Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2009

Dystans całkowity:1348.99 km (w terenie 82.10 km; 6.09%)
Czas w ruchu:55:52
Średnia prędkość:24.15 km/h
Maksymalna prędkość:57.20 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:61.32 km i 2h 32m
Więcej statystyk

Poznań-Kołobrzeg nowy rekord

Wtorek, 4 sierpnia 2009 · Komentarze(1)
Wreszcie nadszedł ten dzień w którym ruszyliśmy ku morzu do Kołobrzegu. Spotkaliśmy się u mnie w poniedziałek wieczorem w składzie Mateusz, Paweł i Ja, chwilę pogadaliśmy, poczęliśmy ostatnie przygotowania i około 23 poszliśmy spać aby już o 2 wstać.

Po wypiciu ciepłej herbaty o godzinie 3 ruszyliśmy na trasę, najpierw drogą nr 11 do Obornik. Było około 15 stopni i przelotnie kropiło, ruch raczej niewielki, trochę tirów, pojedyncze autokary i trochę osobówek. Do Obornik jechaliśmy prawie bez przerwy z wyjątkiem dwóch krótkich przerw technicznych.



W Obornikach po przerwie na śniadanie skręcamy na drogę nr 178 jadąc do Czarnkowa. W tym momencie zaczynają się schody, zaczęło wiać, a do tego w Sierakówku pękła pierwsza dętka. Na cały serwis straciliśmy sporo czasu i zaczęliśmy martwić się późną godziną. Jadąc dalej docieramy do Czrnkowa, gdzie zrobiliśmy przerwę na stacji benzynowej i oczywiście zdjęcie mostu nad Notecią.

Most nad Notecią © sq3mka


Jadąc dalej ruszamy przez Trzciankę do Wałcza. Do tego czasu Paweł złapał gumę, a Mateuszowi przebiła się zapasowa dętka, którą załataliśmy, ale okazało się, że coś nie tak jest z oponą i musieliśmy dopompowywać dętkę przynajmniej co 20km. Między czasie przekroczyliśmy również granicę województwa zachodniopomorskiego.

Następnie jadąc do Czaplinka drogą nr 163, mijamy coraz ciekawszymi okolicie. Przepiękne lasy, coraz większa liczba górek to nieodłączny krajobraz tych okolic.
Droga do Kołobrzegu © sq3mka

Przed Czaplinkiem kolejne symboliczne zdjęcie.


Kierując się do Połczyn-Zdroju, robimy krótką przerwę w Starym-Drawsku robiąc przerwę przed ruinami zamku Drahim z XIV - XVII wieku,. Miejsce, gdzie obecnie wznoszą się ruiny zamku było prawdopodobnie ok. VII wieku półwyspem nie połączonych wówczas jezior. Zamek był we władaniu templariuszy, potem, od końca XIII wieku, joannitów. Około 1360 r. ten ostatni zakon zbudował na miejscu dawnego grodziska słowiańskiego zamek – wtedy także istniała tu mennica fałszywych monet. W 1366 r. dobra nabył Kazimierz III Wielki i ustanowił tu starostwo. Od 1668 r. w rękach brandenburskich. Zamek znajduje się w ruinie od 1759 r., kiedy to został spalony przez wojska rosyjskie.

Ruiny zamku Drahim © sq3mka


Jadąc asfaltami, otoczeni pięknymi okolicami docieramy do Połczyn-Zdroju i dalej Białogardu.

Piękna okolica © sq3mka


Z pochmurnej, bardzo niepewnej pogody, na wieczór zaczyna się wypogadzać, a promienie słońca bardzo niepewnie przebijają się przez chmury, a my docieramy do Białogardu.

Mateuszowi coraz szybciej schodziło powietrze, a my chcieliśmy dotrzeć do Kołobrzegu przed 21. W połowie drogi między Białogardem, a Kołobrzegiem decydujemy się po raz kolejny załatać dętkę, niestety bezskutecznie, do Kołobrzegu Mateusz dociera, jadąc prawie na samej feldze.

Do celu podróży dotarliśmy z 20 minutowym spóźnieniem, spowodowanym ostatnią wymianą dętki.

Na zakończenie udaliśmy się do portu, szybkie nocne zdjęcia i zaczęliśmy szukać naszego miejsca noclegu. Po około 1h poszukiwań, korzystając z pomocy mieszkańców około 23 docierając na miejsce szykujemy się do spania.

Latarnia Morska w Kołobrzegu © sq3mka


Kołobrzeg nocą © sq3mka


Podsumowując, technicznie trasa zdecydowanie łatwiejsza od pierścienia Poznania, mimo to ponad 50km więcej robi swoje, tym bardziej, że to nasz pierwszy tak długi wypad. Mimo to jestem bardzo zadowolony z swojej dyspozycji na trasie.

<=Dzień poprzedni/Dzień następny=>

Sprawdzenie sakw

Niedziela, 2 sierpnia 2009 · Komentarze(2)
Kategoria Samotnie
Dzisiaj musiałem wyjechać sprawdzić czy zamontowane przeze mnie torby na bagażnik trzymają się, ponieważ prawie wszystko przymocowane jest na opaski zaciskowe (krawaty) mimo to próba jazdy po dziurach, na asfalcie i ostrych zakrętach wypadła korzystnie i ze wszystkimi torbami udało mnie się wrócić do domu. Ostateczny sprawdzian we wtorek, mam nadzieję, że wszystko wytrzyma.

Dzisiaj jechałem bez rękawiczek, ponieważ dostałem kolarskiej opalenizny na dłoniach, właśnie od jeżdżenia w rękawiczkach.