Wpisy archiwalne w kategorii

Powyżej 100km

Dystans całkowity:6090.30 km (w terenie 240.00 km; 3.94%)
Czas w ruchu:282:51
Średnia prędkość:21.14 km/h
Maksymalna prędkość:64.00 km/h
Suma podjazdów:10193 m
Liczba aktywności:51
Średnio na aktywność:119.42 km i 5h 39m
Więcej statystyk

Rekordowa pętla

Czwartek, 26 lutego 2015 · Komentarze(0)
Krótko po 11 startuje z domu do Głuchowa, gdzie po niespełna 30 minutach spotykam się z Pawłem i Mateuszem. W tym składzie ruszamy trochę okrężną drogą przez Chomęcice do Lubonia po Mateusza. Już w komplecie kręcimy w  kierunku Mosiny, zaliczając podjazd od strony Puszczykowa i zjazd Pożegowską. Następnie skręcamy na DW 306 którą mkniemy aż do Buku z krótką przerwą w Stęszewie. Jechało się całkiem dobrze, wiatr lekko z boku, ani mocno nie utrudniał, ani nie pomagał. Kolejną przerwę robimy w Buku, w którym także odbijamy na DW307 w stronę Poznania. Tutaj nogi się buntowały i brakowało mocy, jednak po kilkunastu następnych kilometrach udało się rozkręcić. Coraz bardziej miało się ku wieczorowi, zrobiło się szaro i chłodno, dlatego nie oglądając się zbytnio szybko mijamy podpoznańskie miejscowości; Zakrzewo, Dąbrówkę i już samotnie Plewiska i Fabianowo. Tym samym dzisiejszy wypad w świetnym gronie zakończyłem się rekordem sezonu :) Dzięki Panowie za wspólne kręcenie.

Szosowa setka

Poniedziałek, 16 czerwca 2014 · Komentarze(2)
Mateusz reaktywuje swoją kolarską pasję, a i wspólne wolne popołudnie udało się znaleźć, tak więc wykręciliśmy taką ładną pętlę. Spotkaliśmy się w Komornikach, następnie przez Wiry, Rogalinek i Rogalin pognaliśmy do Kórnika. Tam krótka przerwa na pogawędkę pod zamkiem i ruszamy w drogę powrotną tym razem przez Radzewo. W Mosine wjeżdżamy na wojewódzką 306-tkę która prowadzi nas do Stęszewa. Na zakończenie Trzcielin, Konarzewo, Chomęcice i rozdzielamy się w Głuchowie. Ostatnie kilkanaście kilometrów standardową trasą samotnie do domu.

Szosa z Pawłem

Środa, 30 października 2013 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Ostatni raz na wspólne kręcenie wybraliśmy się chyba jeszcze w zeszłym roku. Wreszcie udało się dopasować terminy, a i pogoda nie przeszkodziła. Tak więc spotykamy się w Wirach. Kręcimy Niwką otoczeni przez WPN aż docieramy do Rogalinka. Tam krótka przerwa i ruszamy dalej. Przed 14 docieramy do celu wypadu - Śremu.

Rynek miejski w Śremie © sq3mka


Tam kolejna przerwa na zdjęcie, posiłek regeneracyjny i rozmowę. Po pół godzinnym odpoczynku ruszamy powoli w stronę domów. Niestety wmordewind bardzo uprzykrza nam życie. Mijamy Manieczki, Czempiń i dopiero po skręcie na DK5 wiatr aż tak nie przeszkadza. Przy powoli zachodzącym słońcu docieramy do Komornik, gdzie każdy rusza w swoją stronę. Dzięki za świetny wypad :)

Wyspowa misja 2013 - dzień 14

Piątek, 9 sierpnia 2013 · Komentarze(2)
DZIEŃ 14

Wyprawa rowerowa
Wyprawa rowerowa "Wyspowa misja" © sq3mka

Dzień zapowiada się ładne, gdyż od rana wita nas słońce. Zbieramy się o 9.00 i ruszamy do Sandmnarek. Zatrzymujemy się po paru kilometrach w miejscu gdzie mamy piękny widok na morze, by zjeść śniadanie.

Ochrona wydwm
Ochrona wydm © sq3mka

Dzisiaj w naszym menu gości zupa brokułowa wraz z kaszą z warzywami.

Poranne gotowanie
Poranne gotowanie © sq3mka

Już najedzeni, więc i zadowoleni jedziemy dalej wzdłuż wybrzeża w kierunku Simrishamn.

Szwedzkie miasteczko
Szwedzkie miasteczko © sq3mka

Wkrótce pojawiają się spore podjazdy.

Piekne widoki
Piekne widoki © sq3mka

Kierujemy się do Kivik, a tam natykamy się na plan filmowy.

Uwaga - film
Uwaga - film © sq3mka

Mieliśmy nadzieję na jakąś mała rólkę, ale wnioskując z braku zainteresowanie nami, raczej nie potrzebowali więcej osób do obsady. Trud podjeżdżania opłacił się. Wkrótce pędzimy z dużego wzniesienia i osiągamy rekord zjazdu-51km/h.

Widok z góry
Widok z góry © sq3mka

Gdy dojeżdżamy do głównej drogi zastanawiamy się czy wracać trasą , którą już wcześniej jechaliśmy czy spróbować dojechać inną, jeszcze nam nieznaną.

Przydrożny sklepik
Przydrożny sklepik © sq3mka


Jadąc wzdłuż wybrzeża
Jadąc wzdłuż wybrzeża © sq3mka


Wybieramy te drugą opcję i pedałujemy przez las. Czujemy się tam raczej jak w Bieszczadach i musimy też znów pokonać wiele podjazdów.

Spore podjazdy
Spore podjazdy © sq3mka

Skręcamy na ścieżkę na Kristianstad, gdzie przypadkowo natykamy się na piękny zamek z fosą, który nas oczarował.

Zamek z fosą
Zamek z fosą © sq3mka

Gdy już zaczyna zachodzić słońce szukamy miejsca na nocleg. Wybieramy spokojne miejsce niedaleko ścieżki rowerowej w lesie. Niestety podczas rozkładania namiotu pękł nam jeden ze stelaży.

Zniszczony Marabut
Zniszczony Marabut © sq3mka

Przerażeni, delikatnie rozkładamy dalej namiot. Na szczęście, był to stelaż przedni dzięki czemu, namiot niewiele traci ze swojej funkcjonalności. Jednak do końca wyprawy pozostał strach, że pęknie reszta i nie będziemy mieli pod czym spać. W nocy słyszymy jak do namiotu skrada się coś wielkiego i głośno zaczyna ryczeć. Czy był to jeleń czy łoś? Trudno nam ocenić. Nie mieliśmy odwagi by wyjrzeć.


Nachylenie: (Średnie%/Max%) 2/9

<== Dzień 13 // Dzień 15 ==>

Wyspowa misja 2013 - dzień 8

Sobota, 3 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
DZIEŃ 8

Wyprawa rowerowa
Wyprawa rowerowa "Wyspowa misja" © sq3mka

Mamy dzisiaj naprawdę dobrą miejscówkę, dlatego udaję się nam pospać dłużej, a naszym budzikiem jest jedynie szum morza.

Powoli opuszczamy wyspę Mon
Powoli opuszczamy wyspę Mon © sq3mka

Pierwsze kilometry pokonujemy po polnych duktach, trochę błądzimy aż wreszcie docieramy do asfaltu, który prowadzi w głąb wyspy.

I gdzie teraz...?
I gdzie teraz...? © sq3mka

Koło południa przyjeżdżamy do największej miejscowości wyspy Møn-Stege. Po zakupach, uzupełnieniu wody i odpoczynku, opuszczamy z żalem to niesamowite miejsce.

Stege na wyspie Mon
Stege na wyspie Mon © sq3mka

Dalej jedziemy wschodnim wybrzeżem wyspy Loland, z każdym kilometrem zbliżając się do Kopenhagi.

Duńskie nadmorskie miasteczko
Duńskie nadmorskie miasteczko © sq3mka

Po drodze mijamy piękne klifowe wybrzeże.

Klify na wyspie Lolland
Klify na wyspie Lolland © sq3mka

Podziwiając widoki
Podziwiając widoki © sq3mka

Humor nam psują problemy ze znalezieniem noclegu. Mijają kolejne minuty, kolejne kilometry, robi się coraz ciemniej. Wszędzie tylko odkryte pola i łąki itp.

Kopalnia odkrywkowa
Kopalnia odkrywkowa © sq3mka

W pewnym momencie wypatrzyliśmy reklamę pola namiotowego. Na miejsce docieramy 5 min przed zamknięciem. Pati poszła zapytać się o koszt, niestety właścicielka powiedziała, że ma ostatnie miejsce i nie chciała podać ceny, postawiła ultimatum że albo bierzemy w ciemno albo się wynosimy. Mocno wściekli na takie podejście do tematu, zrezygnowaliśmy. Wreszcie po następnych kilku kilometrach znajdujemy trochę osłoniętą łąkę. Była dość mocno zarośnięta, ale po chwili pracy mogliśmy spokojnie rozłożyć namiot.

Nachylenie: (Średnie%/Max%) 2/11%

<== Dzień 7 // Dzień 9 ==>

Na północ, czyli LT,LV,EST i FIN - dzień 10

Środa, 8 sierpnia 2012 · Komentarze(2)
Budzimy się kilka minut po 7. Namiot, który pakowany podczas ulewy jeszcze wczoraj wieczorem był cały mokry, dzisiaj rano wysechł już niemal całkowicie.

Po śniadaniu zjedzonym w namiocie...po przejechaniu kilkuset metrów wjeżdżamy z powrotem na Via Baltica. Od razu zauważamy, że mamy wiatr centralnie w plecy...i to wiatr całkiem mocny, dlatego nasza prędkość przelotowa znacznie się poprawia.

Via Baltica © sq3mka


Niestety droga jest czasami dość monotonna, ponieważ jedzie się ciągle prosto...prosto i prosto...i tak przez 3km, potem zakręt i powtórka.
Po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów postanowiliśmy trochę zboczyć z trasy aby odpocząć chwilę nad brzegiem morza. Okazało się to niełatwe, ponieważ wybrzeże było gęsto zabudowane, a zejścia na plaże nigdzie nie było. Pomógł nam dopiero Pan, który pokierował nas ścieżką między domami.

Łotewskie wybrzeże © sq3mka


Po krótki odpoczynku opuszczamy plaże i kontynuujemy jazdę drogą Bałtycką...coraz bardziej zbliżając się do Estonii.

Uschnięte drzewo © sq3mka


Momentami wjeżdżamy też na odcinki starej, urokliwej ViaBaltica.

Stara ViaBaltica © sq3mka


Robiąc ostatnie zakupy na Łotwie wydajemy ostatnie pieniądze, kupując tylko podstawowe rzeczy. Zostały mi 3 santimy( odpowiednik polskiego grosza). Po południu docieramy wreszcie do granicy Łotewsko-Estońskiej.

A1 via Baltica © sq3mka


Granica Estońska © sq3mka


Nasze rowery na granicy © sq3mka


Po przejechaniu zaledwie kilkaset metrów Estońską Via Baltica...skręcamy na Euro Velo 10, którą pokonujemy resztę kilometrów dzisiejszego dnia. Podczas kilkunastu z nich towarzyszył nam Litwin Paulius, który podróżował na szosówce od kilku dni. Rozmawiało nam się naprawdę świetnie, wiele dowiedziałem się o Litwie, o tym, że często bywał w Polsce, w Poznaniu również. Rozmowa toczyła się w najlepsze, a kilometry uciekały. Niestety w pewnym momencie musieliśmy odpuścić, ponieważ zaczęło nam brakować sił. Rozbijamy namiot w pobliskim lesie jak zwykle w towarzystwie komarów.

Zachód słońca © sq3mka


MAPKA ORIENTACYJNA:

Na północ, czyli LT,LV,EST i FIN - dzień 8

Poniedziałek, 6 sierpnia 2012 · Komentarze(2)
Pierwszy nocleg na Łotwie za nami. Szybko zwijamy namiot i uciekamy na przystanek, gdzie nie ma takiej ilości komarów. Co udarze również na Łotwie to bardzo duża ilość drug gruntowych, a asfaltowe które istnieją są fatalnej jakości. Chociaż ma to też swoje zalety...niewielki ruch i spokój na tychże drogach gruntowych.

Droga gruntowa © sq3mka


Jednak przy temperaturze przekraczającej 30 stopni kurzy się na nas strasznie.

Wielka kurzawa © sq3mka


Rozpędzona ciężarówka © sq3mka


Często też można zobaczyć niewystępujące w Polsce znaki:

Koniec drogi gruntowej © sq3mka


Gdy docieramy do asfaltu zaczyna się chmurzyć, temperatura spada, a my kierujemy się prosto do Jełgawy.

Droga do Jełgawy © sq3mka


Jełgawa to piękne stare miasto znajdujące się zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Rygi z licznymi zabytkami i obiektami sakralnymi.

Jelgava © sq3mka


cerkiew w Jełgawie © sq3mka


Główną atrakcją Jełgawy jest pałac, którego budowę rozpoczęto w 1738, na miejscu dawnego zamku zakonu kawalerów mieczowych.

Pałac w Jełgawie © sq3mka


Gdy wyjeżdżamy z miasta zaczyna kropić...gdy docieramy w pobliże "Kemerų Nacionalinis parkas" musimy znaleźć miejsce na nocleg gdyż nie bardzo uśmiecha się nam nocleg w parku narodowym. W okolicy gdzie stoimy, prawie na samych rogatkach parku również nijak nie ma się gdzie rozbić...a tolerancję odnośnie wyboru miejsca mamy sporą. Po chwili wahania postanawiamy zapytać o nocleg na gospodarza. Wjeżdżamy na teren z bardzo dużym ogrodem...zagadujemy do naszej potencjalnej Pani gospodarz. Rozmawiamy chwilę, wyjaśniamy o co nam chodzi i skąd w ogóle jesteśmy. Pani trochę się waha. Mówi, że nie możemy spać na tym terenie. Jednak po chwili wykonuje kilka telefonów i bezceremonialnie każe nam jechać za jej wypasionym czerwonym leksusem. Okazuje się, że wjeżdżamy na teren żwirowni, której prawdopodobnie razem z mężem są właścicielami. Pani wskazuje nam świetne miejsce noclegu. Żegnamy się wymianą uśmiechów i szczęśliwy ze znalezienia świetnego miejsca zaczynamy rozbijać obozowisko.

Bagaże w żwirowni © sq3mka


Na nasze nieszczęście nadciągają potężne ciemne burzowe chmury, zaczyna kropić. Biegiem chowamy resztę bagaży do namiotu...i postanawiamy się wykąpać w jeziorze przy którego brzegu stał nasz przenośny dom.

Gdy chowamy się do namiotu zaczyna się burza...która trwała przez 2h i przetoczyła się bezpośrednio nad nami. Nigdy nie miałem styczności z silniejszą burzą. Lało tak, że woda zaczynała zbierać się pod namiotem...a huk wody i grzmoty i błyski tworzyły istny armagedon.

ORIENTACYJNA MAPKA:

Na północ, czyli LT,LV,EST i FIN - dzień 7

Niedziela, 5 sierpnia 2012 · Komentarze(2)
Budzimy się już o 7:20. Mimo to udaje nam się dojść ze wszystkim do ładu o 9:20. Około 05 przebudziłem się i słyszałem wracających myśliwych. Nawet nie zwolnili przejeżdżając koło naszego namiotu. Spakowani, ruszamy w kierunku Łotwy. Pogoda jest wyśmienita. Jest niedziela, więc na drogach jeszcze większe pustki niż normalnie. Warto zwrócić uwagę, że właściwie od samego początku gdy wjechaliśmy na Litwę widzieliśmy sporą liczbę takich pozostałości Litewskich PGR-ów.

Litewskie PGR-y © sq3mka


Po kilku kilometrach docieramy do Panevėžys, gdzie robimy "drugośniadaniową" przerwę i zakupy w markecie.

Puste Litewskie drogi © sq3mka


Drewniany dom © sq3mka



Dalej kierujemy się już do Biržai, które znajduje się już tylko kilkanaście kilometrów od granicy.

Jeszcze 12km © sq3mka


Około 16 przekraczamy granicę.

Granica Litewsko Łotewska © sq3mka


Jesteśmy na Łotwie © sq3mka


Chyba udało nam się uniknąć deszczy. Drogi są mokre, a powietrze jest strasznie wilgotne. Jedziemy drogą bardzo kiepskiej jakości, lecz po upływie chwil kilku wjeżdżamy na drogę szutrową, która była tak szeroka, że mogłaby być tranzytówką. Faktycznie co jakiś czas mijają nas tiry rozpędzone do zawrotnej prędkości wzbijając w powietrze tumany kurzu.

Droga gruntowa © sq3mka


Ku naszemu zdziwieniu zarówno na Litwie jak i Łotwie wszystkie drogi oznaczona tak jak Polskie drogi wojewódzkie są gruntowe. Ogólnie rzecz biorąc asfaltowych drug o mniejszym znaczeniu jest naprawdę niewiele.

Wieczór się zbliża, więc czas rozbić namiot. Znajdujemy "prawie" idealne miejsce w pewnej odległości od drogi gruntowej. Jest prawie idealne ze względu na wszędobylskich krwiopijców.

Miejsce noclegowe © sq3mka


ORIENTACYJNA MAPKA:

Na północ, czyli LT,LV,EST i FIN - dzień 6

Sobota, 4 sierpnia 2012 · Komentarze(3)
Wczoraj przy kolacji zauważyłem, że złapałem kleszcza. Na szczęście dzięki Pawłowi i kombinerkom udało się go w całości usunąć. Oby obyło się bez powikłań. W nocy przeszła potężna burza. Deszcz tak mocno dudnił o namiot, że nie mogliśmy spać przez prawie 2h. Tak duży był hałas. W Pawle odezwał się nawet poeta: "Litwo ojczyzno moja przestań naparzać bo spać nie mogę". Ot taka parafraza .

Wstajemy dosyć późno, a okolica wita nas mgłą i gęstymi chmurami:

Zła pogoda do jazdy © sq3mka



Kilka kilometrów dalej zatrzymujemy się pod sklepem na zakupy. Między czasie zagaduje nas pewien Pan...prawdopodobnie stały bywalec okolic "pod sklepem". Mimo wszystko rozmawiało się miło łamanym Polsko-Litewskim.

Kierujemy się na północ, pogoda powoli poprawia się, a podjazdy szybko pozwalają się rozgrzać.

Długi podjazd © sq3mka


Gdy wjeżdżamy do Alanty na niebie widnie już zaledwie kilka chmur.

Alanta © sq3mka


Kościół w Alancie © sq3mka


Pod koniec dnia na długiej, prostej drodze zagadnął nas Pan, który jak się później okazało zbierał miód w okolicy.

Litewskie krajobrazy © sq3mka


Co ciekawe zatrzymał się dosłownie na samym środku drogi. Zgasił samochód i wyszedł z nami porozmawiać. Proponował rozmowę po Rosyjsku niestety w tym języku znam zaledwie kilka słów. A tak wyglądała owa droga...wcale nie zapowiadało się, że jest tak mało uczęszczana patrząc na jej jakość.
Pusta droga © sq3mka

Na nocleg zatrzymujemy się na polanie przy szkółce drzew. Po rozbiciu namiotu przejechało koło nas samochód z myśliwymi. Mamy takie "szczęście", że zawsze nas ktoś zauważy...i to obojętnie jak bardzo schowani będziemy. Ponadto jeden z myśliwych wyglądał jak Pan Putin...oj chyba czas iść spać!

Wieczorne gotowanie © sq3mka

Na północ, czyli LT,LV,EST i FIN - dzień 4

Czwartek, 2 sierpnia 2012 · Komentarze(2)
Po pobudce o 8 na horyzoncie pojawili się dwaj starsi Panowie. Wyglądali zupełnie jakby debatowali o naszym obozowisku. Całe szczęście po 30 min po prostu rozeszli się do swoich gospodarstw. My natomiast przezornie przyspieszyliśmy zwijanie namiotu i pakowanie sakw.

Początek dzisiejszego dnia to duża liczba długich kilkukilometrowych męczących wzniesień. Wreszcie docieramy do większej miejscowości Alytus, gdzie robimy zakupy na kolejne kilkadziesiąt kilometrów. Wodę mogliśmy kupić po 70km od Alytus i to nie w jakimś wiejskim sklepiku bo takiego nie znaleźliśmy tylko na stacji benzynowej.

Głównym motywem dzisiejszego dnia były długie proste aż po sam horyzont:



...oraz ogromne połacie lasów, pól i łąk:
Ogromne przestrzenie © sq3mka


Namiot rozbijamy około 20km przed Wilnem na jednym z leśnych zajazdów. Gotowanie na betonie, gdzie nic nie ginie w trawie to prawdziwy luksus.

Omnifuel i czajnik Primusa © sq3mka


Zajazd leśny © sq3mka


ORIENTACYJNA MAPKA: