Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2010

Dystans całkowity:81.18 km (w terenie 10.00 km; 12.32%)
Czas w ruchu:04:31
Średnia prędkość:17.97 km/h
Maksymalna prędkość:43.97 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:27.06 km i 1h 30m
Więcej statystyk

Wpn, lód i gleby

Niedziela, 26 grudnia 2010 · Komentarze(5)
Kategoria Samotnie, Kelly's
Po południu rozpogodziło się więc postanowiłem trochę pokręcić, a przy okazji przetestować wygraną potówkę accenta.

Z domu wyjeżdżam około 15, pierwsza myśl po wyjechaniu na drogę - nie jest źle, w miarę odśnieżone, przyczepność dobra.....i tak jechałem do WPN-u przez Luboń, Żabikowo i Wiry.

W samym parku jazda też jako tako idzie...niestety moja radość nie trwała długo, ponieważ po jakimś 1km droga naglę się skończyła i musiałem przedzierać się przez zaspy następne 2 km, obserwując powoli zachodzące słońce nad WPN-em.

Słońce nad WPN-em © sq3mka

Ośnieżony napęd © sq3mka


Ufff wreszcie droga wróciła do normy, śnieg w miarę ubity więc idzie spokojnie jechać kontemplując otaczającą naturę i delektować się ciszą.

Jadąc dalej docieram do Graiserówki którą jadę bezpośrednio do Komornik. Między czasie zapada zmrok, czas więc włączyć lampki.

Temperatura spada do -10 na drogach zaczyna robić się szklanka, czuję lód pod kołami...w pewnym momencie aż bałem się jechać, ponieważ w Plewiskach ledwo wyhamowuje na czerwonym świetle wpadając w poślizg, a potem na odcinku jakiś 500m dwa razy zaliczam glebę...całe szczęście że nic nie jechało z przeciwka.
Musiało być naprawdę ślisko, no chyba że zapomniałem jak się jeździ, albo co gorsze - chwilowe problemy z koordynacją ruchową.

Dalej do Poznania jakoś dowlokłem się chodnikiem, a potem w moim kochanym mieście drogi odśnieżone i można było już normalnie jechać.

Co do potówki test wypadł bardzo pozytywnie...przy -10 mając na sobie potówkę, koszulkę z krótkim rękawem i bluzę było mi ciepło, a co również ważne nie spociłem się...to tyle co mogę powiedzieć po pierwszej jeździe. Generalnie ciuch warty swojej ceny.

WPN - za ciepło?!

Sobota, 11 grudnia 2010 · Komentarze(3)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Kiedy wstałem rano i wyjrzałem za okno trochę się zawiodłem, ponieważ liczyłem na piękną, słoneczną, zimową aurę. Jednak po małych porządkach i zainstalowaniu czujnika sigmy około 11 ruszam na trasę.

Już na pierwszej prostej zaliczyłem 3 uślizgi koła ale później wyczułem już dzisiejszy śnieg i jechało się bez większych trudności...

Za cel dzisiejszego wyjazdu wybrałem j. Jarosławieckie...

Trasa Standardowa, cały czas pod dość silny wiatr, do tego jeszcze deszcz i topniejący śnieg - stąd tytuł dzisiejszej wycieczki... przez to że było dzisiaj z 1, 2 stopnie to wszystko zaczęło topnieć i zrobiła się niezła chlapa, a wystarczyło by tak z -3 to było by idealnie.

Graiserówka © sq3mka


Nad Jarosławcem krótka sesja foto, ciepła herbatka i z powrotem do domu.

Ośnieżony zacisk przedniego koła © sq3mka


Powrót zdecydowanie szybszy, ze względu na pomyślny wiatr, jednak było bardzo mokro, więc jak dojechałem do domu byłem cały przemoczony, a ręce bolały mnie od zimna.

P.S Po 4 miesiącach w końcu naprawiłem licznik (sigma 1606 DTS). Ogólnie poprzedni licznik służył mi dobre 5lat i nadal go używam przy romecie i nic się z nim nie dzieję...natomiast licznik sigmy, który używam przy kellysie i meridzie ciągle coś szwankuje.

Kelly's w śniegu

Sobota, 4 grudnia 2010 · Komentarze(2)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Dzisiaj chciałem rozpocząć swój drugi zimowy sezon, drugi również dla kellysa. Tak więc wychodzę z domu około 11. Na dworze słonecznie, razi w oczy. Temperatura utrzymuje się w granicach -4 jednak wiatr skutecznie potęguje uczucie zimna.

Fabianowo - 2 sezon zimowy kellysa © sq3mka


Nie miałem dzisiaj specjalnego planu jazdy, więc ruszyłem w standardową trasę robiąc moją tzw "małą pętlę" w drodze powrotnej pomyślałem, że można by zrobić coś ciekawego, więc postanowiłem odwiedzić miejsce moich pierwszych wycieczek rowerowych, miejsce w którym doznałem pierwszego, a zarazem całe szczęście najpoważniejszego wypadku rowerowego, którego skutki noszę do dzisiaj (miałem zszywane kolano, po tym jak przeleciałem przez kierownice i zahaczyłem o róg - miałem wtedy może z 6 lat mimo to jak widać nie zraziłem się do rowerów).

Nie dotyczy rowerów © sq3mka


Trochę postałem, pospacerowałem, porobiłem zdjęcia, wypiłem ciepłą herbatę i kontemplowałem otaczający mnie świat...W ciągu 10 minut mogłem obserwować dzięcioła, wiewiórkę i sarny, które nieświadome mojej obecności biegały w bliżej nieokreślonym celu.

Tablicomania © sq3mka


Dzięcioł © sq3mka


wiewiórka © sq3mka


Zimowy obrazek © sq3mka



P.S Czas i dystans orientacyjny, ponieważ posypały mi się czujniki od sigmy.