Samotny wypad do Borówca najkrótszą drogą przez Starołękę. Wrócić postanowiłem przez Kórnik, Rogalin, Puszczykowo i Wiry. W drodze powrotnej wmordewind niesamowity, aż do samego Poznania.
Wolne popołudnie postanowiliśmy wykorzystać na przejechanie pętelki przez lasek Marceliński, Rusałkę, Strzeszynek i Kiekrz. W lasach widać jeszcze skutki ostatniej burzy,
Po porannym spacerze wracamy do domu. Dla urozmaicenia i chęci poznania okolicznych ścieżek zamiast do Strzałkowa jedziemy do Gniezna, gdzie trochę kręcimy się po centrum i wskakujemy do pociągu. Mieliśmy niesamowite szczęście, gdyż potężna nawałnica, która nawiedziła region i przyniosła bardzo wiele strat, spotkała nas podczas podróży. Siłę żywiołu oglądaliśmy wyłącznie z okien pociągu, a gdy dotarliśmy do Poznania widzieliśmy już tylko skutki niepogody.
Wakacyjny wypad do Skorzęcina dzięki uprzejmości i gościnności naszych znajomych Kasi i Zbyszka. Podróż przyspieszyliśmy sobie pociągiem, którym dotarliśmy do Strzałkowa. Stamtąd już na dwóch kółkach do Skorzęcina, gdzie zamieniliśmy nasze rowery na wersje wodną w postaci rowerków wodnych.
Po pysznym śniadanku ruszamy w drogę powrotną do domu. Postanawiamy jednak wrócić przez Puszczę Zielonkę. Kręcimy drogą św. Jakuba do Sławna, gdzie wjeżdżamy na DW 197, która prowadzi nas aż do Kiszkowa. Następnie wjeżdżamy do samej Puszczy. Poruszamy się szlakiem pierścienia poznania. Niby jechałem tędy 3 razy to nigdy przeciwnie do ruchu wskazówek zegara - ciekawa odmiana :) Mijamy Dąbrówkę Kościelną, Zielonkę i dojeżdżamy do Murowanej Gośliny i Biedruska w którym opuszczamy szlak pierścienia na rzecz NSR-a, który prowadzi nas prawie do samego domu na wspaniały obiad.
Na dworze temperatura powyżej 30 stopni, bezchmurne niebo. Spotykam się z Pati nad Maltą i wspólnie ruszamy, szlakiem kościołów drewnianych w kierunku Swarzędza. Temperatura daje się we znaki. Jednak jesteśmy strasznie szczęśliwi, że wreszcie udało nam się ruszyć z sakwami pod namiot. Mijamy Uzarzewo, Biskupice, PK Promno i w ten sposób docieramy do Pobiedzisk gdzie robimy sobie przerwę na lody na rynku. Posileni i zregenerowani ruszamy starą DK5 do Lednogóry, gdzie odbijamy do Imielenka na działkę. Od razu rozbijamy namiot w cieniu, chwilę odpoczywamy, rozmawiamy z rodzinką i ruszamy na pętelkę wokół j. Lednickiego i upragnioną kąpiel.
hmm...uwielbiam rower, podróże, a ostatnio coraz bardziej fotografię. Tak się jakoś w moim życiu potoczyło, że zawsze miałem styczność z rowerami. Jeszcze przed komunią jeździłem na dwóch starych góralach. To również na rowerze miałem swój pierwszy wypadek... Kidy miałem jakieś 6 lat moja wycieczka do pobliskiego lasku skończyła się czterema albo pięcioma szwami w kolanie po locie przez kierownice. Ślady nosze do dzisiaj.
To tyle, zapraszam na mojego bloga i do wspólnych przejażdżek.
Pozdrower
Mateusz
e-mail:sq3mka@gmail.com