Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2013

Dystans całkowity:609.26 km (w terenie 90.00 km; 14.77%)
Czas w ruchu:38:11
Średnia prędkość:15.96 km/h
Maksymalna prędkość:66.41 km/h
Suma podjazdów:1721 m
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:60.93 km i 3h 49m
Więcej statystyk

Wyspowa misja 2013 - dzień 5

Środa, 31 lipca 2013 · Komentarze(0)
DZIEŃ 5

Wyprawa rowerowa
Wyprawa rowerowa "Wyspowa misja" © sq3mka


Kolejny dzień z rzędu zaczynamy z kiepską pogodą. Szybko zwijamy namiot. Jedziemy przez Barth i Park Marodowy Vorpommersche Boddenlandschaft , cały czas wzdłuż wybrzeża.

Nadmorskie miasteczko
Nadmorskie miasteczko © sq3mka



Między czasie przechodzi spora ulewa.

Pogorszenie pogody
Pogorszenie pogody © sq3mka

Ciężkie chmury
Ciężkie chmury © sq3mka

Jednak po kilku chwilach chmury ustępują, a słońce zaczyna wyśmienicie przygrzewać. Brakowało nam w ciągu ostatnich kilku dni słońca, ale też i namiot potrzebowal solidnego suszenia, stąd zatrzymujemy się na dłużej przy okazji obiadu.
Suszenie sprzętu po deszczowych dniach
Suszenie sprzętu po deszczowych dniach © sq3mka

W Graal-Müritz skręcamy bezpośrednio w stronę Rostoku.

Przemysłowa część Rostoku
Przemysłowa część Rostoku © sq3mka

Jemy kolację przy ścieżce rowerowej i rozbijamy się na polanie z widokiem na przemysłową część miasta.

Nocleg niedaleko Roskoku
Nocleg niedaleko Roskoku © sq3mka


Nachylenie: (Średnie%/Max%) 1/5

<== Dzień 4 // Dzień 6 ==>

Wyspowa misja 2013 - dzień 4

Wtorek, 30 lipca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, P, Wyspowa misja
DZIEŃ 4



Wstajemy dosyć wcześnie. Mamy szczęście, żadne dzikie lisy nas nie zaatakowały. Noc była chłodna i wilgotna i taki sam wita nas poranek. Szybko zwijamy namiot i kręcimy dalej. Wciąż nie możemy uwierzyć jakie szczęście nas wczoraj spotkało, że mamy dwa sprawne rowery i nie musimy się o nie specjalnie martwić. Mimo to niepewność ciągle pozostaje dlatego teraz co kilka kilometrów sprawdzam korbę Pati, czy nie łapie jakiś, nawet minimalnych luzów.

Wyspa Rugia
Wyspa Rugia © sq3mka

Jazda idzie nam całkiem sprawnie, mamy wiatr w plecy i równy asfalt przed sobą. Gdy niewinnie zaczyna wychodzić słońce zatrzymujemy się przy jednym z marketów.

Pati idzie zrobić zakupy, a ja próbuje trochę wysuszyć namiot, aby uniknąć wieczorem nieprzyjemnego zapachu butwiejącego materiału. A pogoda robi się naprawdę piękna.

Pati i krajobraz Rugii
Pati i krajobraz Rugii © sq3mka

Bałtyk i  Stralsund w tle
Bałtyk i Stralsund w tle © sq3mka

Docieramy do Starlslund przekraczając most opuszczamy Rugię.

Most do Stralsund
Most do Stralsund © sq3mka

Gdy wyjeżdżamy z miasta na horyzoncie dość mocno zaczyna się chmurzyć.

Stralsund - kamienice
Stralsund - kamienice © sq3mka

Stralsund, wyprawa na północ
Stralsund, wyprawa na północ © sq3mka


Szybko orientujemy się, że to burza która ciągnie w naszym kierunku. Niestety nie udaje się nam uniknąć zmoknięcia. Jednak na nasze szczęście burzowe chmury jak szybko przyszły tak szybko odeszły.


Mieliśmy mały problem ze znalezieniem noclegu, lecz ostatecznie znaleźliśmy fantastyczne miejsce. Był  to zapomniany, trochę zarośnięty punkt widokowy na Bałtyk...

Panorama naszego noclegu
Panorama naszego noclegu © sq3mka

...i pięknie zachodzące słońce.

Zachód słońca - Niemcy
Zachód słońca - Niemcy © sq3mka

Nachylenie: (Średnie%/Max%) 1/6

<== Dzień 3 // Dzień 5 ==>

Wyspowa misja 2013 - dzień 3

Poniedziałek, 29 lipca 2013 · Komentarze(3)
DZIEŃ 3




Krople deszczu deszczu uderzające w poszycie namiotu budzą nas z samego rana. Pogoda psuje się na dobre. Jest deszczowo, zimno i wietrznie. Zwijamy szybko namiot aby zbytnio się nie wychłodzić i ruszamy w dalsza drogę. Od razu daje nam się we znaki problem z korbą Pati. Ramie korby ciągle się odkręca i odpada od suportu na kwadrat. Ledwo udaje nam się nie zgubić śrubki. Bardzo się boimy, że niedługo ramie się po prostu obkręci.

Panorama portu w Sassnitz © sq3mka


Na przedmieściach Sassnitz robimy przerwę na przystanku. Czekamy aż przejdzie deszcz. Po godzinie straciliśmy cierpliwość i pojechaliśmy dalej. Szukamy jakiegoś warsztatu samochodowego, ponieważ myśleliśmy, że nasz problem to kwestia złej śrubki kontrującej. Niestety nasze poszukiwania spełzły na niczym. Dopiero w samym centrum miasta znajdujemy reklamę sklepu rowerowego. Tam za drobną opłatą dostaliśmy nową śrubkę przykręconą z całej siły porządnym kluczem.

W kierunku PN Jasmund © sq3mka


Spokojniejsi obieramy kurs na park narodowy Jasmund. Zostawiamy rowery przy kasie i oglądamy wspaniałe kredowe klifowe wybrzeże północnej części Rugii. Najwyższy z klifów ma ponad 118m.

Klify w parku narodowym Jasmund © sq3mka


Jadąc do Breege zaczyna znowu dość mocno padać. W dodatku korba znowu szwankuje. Trzeba ją dokręca właściwie co 500m bo im jest luźniejsza tym większe ryzyko, że się ukręci. Boimy się, że przez kosztowną i czasochłonną naprawę nie uda nam się dotrzeć na czas do Rostocku i zrealizować naprawy. W ogóle to nie mamy pomysłu gdzie znaleźć jakiś warsztat w tych często wypoczynkowych miejscowościach. Zdesperowani, wyjeżdżając z Breege, jako ostatnią deskę ratunktu przyjmujemy wypożyczalnie rowerów, do której dotarliśmy 15 min przed zamknięciem. Niestety bardzo miła Pani nie stwierdza nic dobrego "kaput" no i nie ma co dyskutować. Zmartwieni już mamy się żegnać gdy po krótkim telefonie pojawia się mężyczna, chyba właściciel. Ogląda nasz sprzęt, chwile rozmawiamy, również nie stwierdza nic dobrego o korbie. Jednak po chwili idzie do kantorka i przynosi zupełnie sprawne ramie korby od innego roweru. Już po kilku chwilach wszystko jest zrobione, a wymienione ramie starczy na całą resztę wyprawy. Wszystko w pozytywnej atmosferze, wielu uśmiechach, znakach migowych i łamanym angielsko-niemieckim, a to wszystko bez żadnego wydanego grosza bo "Polacy i Niemcy to przyjaciele".

Jedziemy jak doładowani, nie potrafimy nadal uwierzyć jak rozwiązała się ta sprawa, że trafiliśmy na takich wspaniałych ludzi. W dodatku poprawia się pogoda.

Krajobraz Rugii © sq3mka


Przy zachodzącym słońcu korzystamy z przeprawy promowej...

Łodzie rybackie © sq3mka



...następnie kręcimy jeszcze kilkanaście kilometrów i rozbijamy się w pobliskim lesie.

Miejsce noclegowe na Rugii © sq3mka



Nachylenie: (Średnie%/Max%) 2/13

== Dzień 2 // Dzień 4 ==>

Wyspowa misja 2013 - dzień 2

Niedziela, 28 lipca 2013 · Komentarze(2)
DZIEŃ 2




Wstajemy dosyć wcześnie. Szybko zwijamy namiot, ponieważ śpimy blisko drogi rowerowej - nie ma co ryzykować spotkania pierwszego stopnia. Tak, więc ruszamy. Jedzie się wyśmienicie, cieszymy się, że wreszcie możemy realizować swoje marzenia. Niestety pogoda trochę się psuje, więc zatrzymujemy się na jednym z przystanków.

Nocleg - marabut atacama © sq3mka


Najedzeni, gdy deszcz przechodzi jedziemy dalej. Koło południa docieramy do Wolgastu. Jest niedziela, dlatego wszędzie pustki. Miasto robi na nas bardzo pozytywne wrażenie. Ładne centrum, zadbana marina, a także zabytkowy i działający (!) most zwodzony.

Drewniany most zwodzony © sq3mka


Ładną ścieżką rowerową wzdłuż rzeki Ryck wyjeżdżamy z miata. Kierujemy się na przeprawę promową na Rugię. Między czasie pogoda zmienia się o 180 stopni. Robi się ciepło, wręcz upalnie.

Pati i Mati w podróży © sq3mka


Wczesnym przedpołudniem docieramy na przeprawę w Stahlbrode. Podczas oczekiwania na prom uda się na spotkać bardzo sympatyczną rowerową parę z Wrocławia. Przy miłej rozmowie czas minął bardzo szybko. Zanim się obejrzeliśmy nasz prom przybił na Rugię.

Przeprawa promowa na Rugie © sq3mka


Kręcimy wzdłuż wschodniego wybrzeża wyspy na północ. Przejeżdżamy przez Putbus, robimy małą przerwę na kąpiel. Następnie wjeżdżamy w głąb wyspy kierując się w stronę Sassnitz.

Mieszkaniec lasu © sq3mka




Rozbijamy się w lesie około 30km od miasta. W pewnym momencie zaczyna porządnie grzmieć, dlatego szybko chowamy się do namiotu. Zrobiło się naprawdę niebezpiecznie. Słyszeliśmy łamane drzewa naprawdę blisko nas. Siedzieliśmy tak w pełnym napięciu przez dobrą godzinę, gdy nagle burza odeszła tak szybko jak się pojawiła.

Wieczorne gotowanie © sq3mka



Nachylenie: (Średnie%/Max%) 2/9

== Dzień 1 // Dzień 3 ==>

Wyspowa misja 2013 - dzień 1

Sobota, 27 lipca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, P, Wyspowa misja
DZIEŃ 1



Po kilku sakwiarskich wypadach w Polsce i jednym króciutkim do Niemiec doszliśmy do wniosku, że najwyższa pora ruszyć dalej i dłużej. Przygotowania trwały dość długo ze względu na wszelakie rezerwacje i dopasowanie terminów. Wspólną pracą wszystko udało się dopiąć na ostatni guzik i 27 lipca o 6 rano spotkaliśmy się na dworcu głównym w Poznaniu.

Planowanie wyprawy © sq3mka


Po pokonaniu kilku schodów docieramy na właściwy peron gdzie czeka już nasz pociąg do Świnoujścia. Podróż mija bez komplikacji, ludzi sporo jednak dla każdego znajduje się miejsce.

Po południu docieramy do Świnoujścia na wyspie Wolin. Zauważamy, że właśnie podpłynął prom, dzięki któremu już po następnych kilkunastu minutach docieramy na Uznam.

Przeprawa na wyspę Uznam © sq3mka


Kręcimy wzdłuż wybrzeża. Gdy docieramy do granicy postanawiamy wykorzystać piękną, słoneczną pogodę. Niestety trochę zbyt daleko zabrnęliśmy z naszymi rowerami przez co droga powrotna była wyjątkowo ciężka ze względu na wąskie opony no i grząski piasek. Dzięki pomocy plażowiczów udaje nam się nie utknąć na dobre i możemy pokonywać kolejne kilometry.

Odpoczynek na plaży © sq3mka


Mijamy liczne Niemieckie miejscowości Ahlbeck, Zempin, Zinnowitz, aż wreszcie przekraczamy most zwodzony wjeżdżając tym samym do Wolgastu. Zatrzymujemy się przy jednym z marketów i robimy niezbędne zakupy.

Popas na Niemieckim molo © sq3mka


Słońce powoli chyli się ku zachodowi, dlatego też zaczynamy szukać miejsca na nocleg. Po kilku dobrych kilometrach znajdujemy niewielki kawałek trawy osłonięty przez drzewo od pobliskiej drogi. Manatki rozkładamy na ścieżce rowerowej, rozpalamy palnik i wcinamy pyszne tortellini z sosem. Gdy Pati zabiera się za sprzątanie, ja rozkładam nasz "domek". Ze względu na jego rozmiary (3m długości z przedsionkiem) muszę się trochę nagimnastykować aby dobrze wkomponować go w otoczenie. ..i tym sposobem krótko przed 22 zasypiamy.

Wyprawowe gotowanie © sq3mka


Nachylenie: (średnie%/max%) 2/16

Dzień 2 ==>

Nowa pętla

Wtorek, 23 lipca 2013 · Komentarze(0)
Szybko popołudniowo/wieczorna pętla, częściowo trasą standardu. Postanowiłem trochę urozmaicić pomykanie i z Chomęcic udałem się do Konarzewa. Dalej skręcam mocno w prawo docierając do Dopiewca. Następnie kieruje się już w stronę Gołusek i Poznania. Przez dobre kilka kilometrów łapie ciągnik, który tworzył tunel powietrzny przy przyzwoitej prędkości ok 38km/h. Końcówka trasy zupełnie normalnie, przez Fabianowo i Junikowo.

Szosowo

Niedziela, 21 lipca 2013 · Komentarze(0)
Szosowa pętla...przy pięknej słonecznej pogodzie, z zaledwie kilkoma chmurkami. Jedynie wmordewind między Mosiną a Stęszewem dość znacząco utrudniał. Dawnej szosowej formy może brak, jednak jechało się bardzo przyjemnie, a i nie raz rozpędzić szło się ładnie, a także poczuć przyspieszenie szosówki.

TRASA:

Korki i klin Poznania

Czwartek, 18 lipca 2013 · Komentarze(0)
Po południu wspólnie z Pati na korepetycje. Następnie powrót do domu, chwila przerwy i ruszam dalej. Nasza trasa prowadzi zielonym klinem poznania przez Rusałkę, Sołacz, Cytadelę i wzdłuż Warty. Gdy słońce powoli chyliło się już ku zachodowi czas samotnie wracać do domu.

Wieczorne pomykanie

Sobota, 6 lipca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, P
Gdy słońce chyliło się już ku zachodowi ruszyliśmy z Pati naszą ulubioną miejską trasą. Tak więc najpierw wzdłuż Rusałki, dalej sołacz, cytadela, nadwarciańską ścieżką i już jesteśmy u Pati. Przed 22 ruszam w drogę powrotną. Tym razem zdecydowanie mniej urokliwą acz szybszą trasą przez Aleje Solidarności, Niestachowską i Szpitalną.

"Nach Berlin" dzień 4

Poniedziałek, 1 lipca 2013 · Komentarze(0)
Zostaliśmy obudzeni przez śpiew ptaków. Dość szybko złożyliśmy namiot, założyliśmy sakwy na rowery i ruszyliśmy by odwiedzić Park Narodowy Ujście Warty. Jest to najmłodszy z 23 parków narodowych na terenie Polski, który utworzony został 1 lipca 2001. Jeden z najcenniejszych pod względem ornitologicznym obszarów w kraju. Od naszego lasu do parku było około 10 minut jazdy. Wjechaliśmy na wał i mogliśmy podziwiać otaczająca nas przyrodę. Cisza, spokój i żadnych zabudowań.



Poranek w PN "Ujście Warty" © sq3mka


Trzeba było też zjeść śniadanie, więc rozłożyliśmy się na drodze. Następnie jechaliśmy szlakiem rowerowym i co pewnie kawałek drogi czytaliśmy tablice edukacyjne na temat Parku. Dotarliśmy też do miejsca gdzie kiedyś stała karczma dawnych osadników zamieszkujących teren na którym został utworzony park. Okazało się, że jest to specjalne wyznaczone miejsce, gdzie można rozłożyć namiot.

Odpoczynek w pięknym miejscu © sq3mka


Bardzo żałowaliśmy, że wcześniej nie odkryliśmy tego punktu, gdyż widoki nas zaczarowały. Ale obiecaliśmy sobie, że wrócimy tu kiedyś i rozbijemy namiot.




Śniadanie w Parku Narodowym Ujście Warty © sq3mka




Goujemy obiad! © sq3mka




Skręciliśmy na żółty szlak by dotrzeć do pobliskiej miejscowości. Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę by wejść na punkt widokowy. Wyjechaliśmy z Parku i wstąpiliśmy się w sklepie by uzupełnić zapasy wody i sprawić sobie małą przyjemność jaka były lody. Po przejechaniu kilku kilometrów stwierdziliśmy, że wjedziemy jeszcze raz do parku, tym razem od innej strony by móc znów wjechać na wał. Przy tablicy oznajmiającej, że wjeżdżamy na teren Parku zdecydowaliśmy że czas na obiad. Rozłożyliśmy palnik i ugotowaliśmy danie na szybko, czyli klopsy w sosie pomidorowym ze słoika, które kupiliśmy poprzedniego dnia.


Rozległe tereny PN Ujście Warty © sq3mka




Niestety zaczęło padać, więc trzeba było się szybko zebrać. Gonił tez nas czas, gdyż o 15:11 mieliśmy pociąg do Poznania. Gdy już byliśmy w mieście zrobiliśmy zakupy na podróż, a dalej udaliśmy się na dworzec. Po około 4 godzinach jazdy jesteśmy na Dworcu Głównym w Poznaniu. Powitały nas ciężkie chmury zapowiadające deszcz. Mateusz odprowadza mnie do domu jednak jedziemy dość szybkim tempem by zdążyć przed burzą. Ciężko jest się rozstać i wrócić do „normalnego” życia. Mimo różnej pogody wypad udał się wspaniale. Jest tez już coraz bliżej do naszej "Wyspowej misji".