"Nach Berlin" dzień 4
Poniedziałek, 1 lipca 2013
· Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, Nach Berlin, P, Powyżej 50km
Zostaliśmy obudzeni przez śpiew ptaków. Dość szybko złożyliśmy namiot, założyliśmy sakwy na rowery i ruszyliśmy by odwiedzić Park Narodowy Ujście Warty. Jest to najmłodszy z 23 parków narodowych na terenie Polski, który utworzony został 1 lipca 2001. Jeden z najcenniejszych pod względem ornitologicznym obszarów w kraju. Od naszego lasu do parku było około 10 minut jazdy. Wjechaliśmy na wał i mogliśmy podziwiać otaczająca nas przyrodę. Cisza, spokój i żadnych zabudowań.
Trzeba było też zjeść śniadanie, więc rozłożyliśmy się na drodze. Następnie jechaliśmy szlakiem rowerowym i co pewnie kawałek drogi czytaliśmy tablice edukacyjne na temat Parku. Dotarliśmy też do miejsca gdzie kiedyś stała karczma dawnych osadników zamieszkujących teren na którym został utworzony park. Okazało się, że jest to specjalne wyznaczone miejsce, gdzie można rozłożyć namiot.
Bardzo żałowaliśmy, że wcześniej nie odkryliśmy tego punktu, gdyż widoki nas zaczarowały. Ale obiecaliśmy sobie, że wrócimy tu kiedyś i rozbijemy namiot.
Skręciliśmy na żółty szlak by dotrzeć do pobliskiej miejscowości. Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę by wejść na punkt widokowy. Wyjechaliśmy z Parku i wstąpiliśmy się w sklepie by uzupełnić zapasy wody i sprawić sobie małą przyjemność jaka były lody. Po przejechaniu kilku kilometrów stwierdziliśmy, że wjedziemy jeszcze raz do parku, tym razem od innej strony by móc znów wjechać na wał. Przy tablicy oznajmiającej, że wjeżdżamy na teren Parku zdecydowaliśmy że czas na obiad. Rozłożyliśmy palnik i ugotowaliśmy danie na szybko, czyli klopsy w sosie pomidorowym ze słoika, które kupiliśmy poprzedniego dnia.
Niestety zaczęło padać, więc trzeba było się szybko zebrać. Gonił tez nas czas, gdyż o 15:11 mieliśmy pociąg do Poznania. Gdy już byliśmy w mieście zrobiliśmy zakupy na podróż, a dalej udaliśmy się na dworzec. Po około 4 godzinach jazdy jesteśmy na Dworcu Głównym w Poznaniu. Powitały nas ciężkie chmury zapowiadające deszcz. Mateusz odprowadza mnie do domu jednak jedziemy dość szybkim tempem by zdążyć przed burzą. Ciężko jest się rozstać i wrócić do „normalnego” życia. Mimo różnej pogody wypad udał się wspaniale. Jest tez już coraz bliżej do naszej "Wyspowej misji".
Poranek w PN "Ujście Warty"© sq3mka
Trzeba było też zjeść śniadanie, więc rozłożyliśmy się na drodze. Następnie jechaliśmy szlakiem rowerowym i co pewnie kawałek drogi czytaliśmy tablice edukacyjne na temat Parku. Dotarliśmy też do miejsca gdzie kiedyś stała karczma dawnych osadników zamieszkujących teren na którym został utworzony park. Okazało się, że jest to specjalne wyznaczone miejsce, gdzie można rozłożyć namiot.
Odpoczynek w pięknym miejscu© sq3mka
Bardzo żałowaliśmy, że wcześniej nie odkryliśmy tego punktu, gdyż widoki nas zaczarowały. Ale obiecaliśmy sobie, że wrócimy tu kiedyś i rozbijemy namiot.
Śniadanie w Parku Narodowym Ujście Warty© sq3mka
Goujemy obiad!© sq3mka
Skręciliśmy na żółty szlak by dotrzeć do pobliskiej miejscowości. Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę by wejść na punkt widokowy. Wyjechaliśmy z Parku i wstąpiliśmy się w sklepie by uzupełnić zapasy wody i sprawić sobie małą przyjemność jaka były lody. Po przejechaniu kilku kilometrów stwierdziliśmy, że wjedziemy jeszcze raz do parku, tym razem od innej strony by móc znów wjechać na wał. Przy tablicy oznajmiającej, że wjeżdżamy na teren Parku zdecydowaliśmy że czas na obiad. Rozłożyliśmy palnik i ugotowaliśmy danie na szybko, czyli klopsy w sosie pomidorowym ze słoika, które kupiliśmy poprzedniego dnia.
Rozległe tereny PN Ujście Warty© sq3mka
Niestety zaczęło padać, więc trzeba było się szybko zebrać. Gonił tez nas czas, gdyż o 15:11 mieliśmy pociąg do Poznania. Gdy już byliśmy w mieście zrobiliśmy zakupy na podróż, a dalej udaliśmy się na dworzec. Po około 4 godzinach jazdy jesteśmy na Dworcu Głównym w Poznaniu. Powitały nas ciężkie chmury zapowiadające deszcz. Mateusz odprowadza mnie do domu jednak jedziemy dość szybkim tempem by zdążyć przed burzą. Ciężko jest się rozstać i wrócić do „normalnego” życia. Mimo różnej pogody wypad udał się wspaniale. Jest tez już coraz bliżej do naszej "Wyspowej misji".