Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2010

Dystans całkowity:1280.96 km (w terenie 25.40 km; 1.98%)
Czas w ruchu:50:20
Średnia prędkość:23.26 km/h
Maksymalna prędkość:63.70 km/h
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:42.70 km i 1h 44m
Więcej statystyk

Praca

Środa, 30 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, Samotnie
I znowu na popołudnie do pracy. Dzisiaj nawet trochę popadało i pogrzmiało. Od razu lepiej się pracuje.

Praca

Wtorek, 29 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Kolejny dzień do pracy, tym razem po południu. Pogoda piękna do jazdy na rowerze, jednak teraz czas na regenerację.

Praca

Poniedziałek, 28 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Do i z pracy. Piękna pogoda, więc jedzie się całkiem przyjemnie.

Trenigowo

Poniedziałek, 28 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Merida, Samotnie
Jako, że w pracy bardzo krótko to koło południa postanowiłem wykręcić treningową pętlę. Słońce pięknie przygrzewa, trochę wietrznie. Jakoś noga dzisiaj specjalnie nie podawała, więc postanowiłem skrócić trochę trasę. Przed Więckowicami ciężarówka wpadała do rowu, cała szerokość jezdni zablokowana, więc musiałem jechać objazdem ze sporą ilością sypkiego piasku. Koła się zakopywały i uciekały na boki, jednak jakoś udało mi się przejechać te 200m.
Dalej już bez żadnych większych przygód.

Trasa:
Poznań-Skórzewo-Wysogotowo-Więckowice-Dopiewo-Konarzewo-Chomęcice-Głuchowo-Komorniki-Plewiska-Poznań

Praca

Sobota, 26 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Jak zwykle nie pospałem tak długo jak bym chciał. Pobudka o 8:30. Tym razem kawałek ponad 5 godzin snu, więc i tak nie najgorzej. Do roboty jechałem za Piotrem na motorynce bez licznika, więc ledwo wyszedłem z domu musiałem się nieźle namęczyć. Do domu za to już całkowicie spokojnie.

Wieczorem z kolei na imprezę do Skórzewa…początkowo trochę pobłądziłem ale ostatecznie dojechałem. Imprezowicze bardzo kusili „tym i tamtym” ale chciałem wracać do domu, żeby się ze spokojem wyspać. Tak, więc powrót koło 23.

W ogóle mam wrażenie, że ostatnio zdarza mi się częściej jeździć w nocy niż w dzień, ale w przyszłym tygodniu to się zmieni. W niedzielę odpoczynek, a od poniedziałku praca i mam nadzieję jakieś treningowe trasy na meridzie.

Poznańska Masa Krytyczna

Piątek, 25 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kolejny długi dzień przede mną. Pierwszy etap dzisiejszej jazdy to Poznańska Masa Krytyczna. Chwilę przed 18 przyjechał po mnie Maciej, Mateusz, Jarzyna i Tomek. Wspólnie udajemy się na Górczyn gdzie dołączą do nas Paweł. Na Stary Rynek dojeżdżamy idealnie o 18:30. Przed rozpoczęciem masy przywitanie z resztą znajomków: Robert, Grzegorz, Mateusz oraz Remik i Szymon z dwoma kolegami. Podczas trasy dołącza do nas również Młody.

TRASA: Stary Rynek – Wodna – Garbary – Kazimierza Wielkiego – Mostowa – Kórnicka – Serafitek – Św. Rocha – Jana Pawła II – Rondo Rataje (2 okrążenia) – Jana Pawła II – Kaliska – Nowowołkowyska – Katowicka – Abp. Baraniaka – Chartowo – Piasnicka – Kurlandzka – Wiatraczna - Żegrze – Bobrzańska – Kurlandzka – Inflancka – Pawia – Orła – Krucza – Zamenhofa – Rondo Starołęka (3 okrążenia) – Zamenhofa – Piłsudskiego – Inflancka – Piaśnicka – Chartowo – Abp. Baraniaka.

Po masie robimy małe wyścigi. Chłopaki pospieszyli się ze startem i jeszcze nie zdążyłem ruszyć, a już miałem 10m straty, ale co tam…pierwszy etap to ogólne przepychanki i ciągłe zmiany pozycji. Nagle zauważyłem, że Mateusz z Maciejem nieźle poszli do przodu. Jakoś zabrakło mi powera aby atakować, więc stałym tempem doszedłem Macieja, a gdy już byłem pewny drugiego miejsca wyprzedził mnie Tomek. Niestety zabrakło czasu na kontratak i tak skończyłem wyścig na 3 miejscu.

Podczas dalszej już równej jazdy po Malcie Szymon zaliczył glebę, ponieważ zahaczył o koło kompana i rower wyśliznął mu się spod tyłka.

Kolejne kilometry to stopniowe rozstania. Z Starołęki ruszamy już ostatecznym składem: Paweł z bratem, Mateusz i Ja, a jedziemy z Tomkiem do niego na kolacyjkę do Kórnika.

Trasa standardowa przez Wiórek, Rogalinek, Rogalin aż do samego Kórnika.
Najedzeni do syta (dzięki za kolację!) po 23:30 ruszamy do domów. Trasa również już tradycyjna, tzn Radzewo, Radzewice, Rogalin, Rogalinek, Puszczykowo…chwila przerwy i wjeżdżamy na graiserówkę. Tym razem obyło się bez żadnych specjalnych przygód. W Komornikach rozstaje się z Jarzyną, a kawałek dalej z Pawłem i Mateuszem.
Końcówka to tradycyjna samotna jazda do domu. Poszedłem spać koło 3 i znowu nie pośpię – trzeba wstawać do roboty.

Szkoła

Czwartek, 24 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Oj jak ciężko było dzisiaj wstać. Spałem jakieś 3,5 godziny. Wszystko przez to, że musiałem jechać na jakieś 30min do szkoły.

Noc Świętojańska

Czwartek, 24 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Dzisiaj obchodzimy noc świętojańską, dlatego postanowiliśmy uczcić ją kręceniem od zachodu do wschodu słońca. O godzinie 20:50 przyjechał po mnie Mateusz z Grzegorzem.
Ruszyliśmy trasą, którą bardzo często jeżdżę na szosie tzn. Junikowo, Skórzewo, Wysogotowo, Więckowicie. Miałem nadzieję na sfotografowanie zachodu słońca…niestety, do dobrego miejsca dojechaliśmy spóźnieni jakieś 10min. Do Więckowic ciśniemy niezłym tempem – średnia oscyluje w granicach 28-28,5km/h. Następnie skręcamy na Dopiewo. Odpuszczamy mocne tempo i zaczynamy spokojniejszą jazdę, gaworząc przy okazji o różnych nie rowerowych sprawach. Robi się coraz ciemniej, a my mijamy najpierw Dopiewo dalej Konarzewo, Chomęcice aż dojeżdżamy do Głuchowa, gdzie robimy przerwę poczekalniowo-techniczną. Paweł z młodym zaczynają ostatnie przygotowania do wyjazdu, a przy okazji czekamy na naszego „Karpaczowego” kolegę Mateusza.
księżyc © sq3mka

W końcu, przed 23 zaczynamy na dobre nasz nocny wypad. Punkt numer jeden dzisiejszej trasy…przejazd Grajzerówką. Najpierw kawałek terenem w Szreniawie, następnie już po Grajzerówkowych płytach. Pierwszą przerwę robimy przed dawnym pałacem Greisera, a dzisiejszym muzeum oraz siedzibą władz parku. Niestety Pawłowi co chwilę schodzi powietrze z koła, a przez brak drugiego „czegoś” służącego jako łyżka do opon nie udało nam się jej ściągnąć, dlatego Paweł z Mateuszem rezygnują z dalszej trasy – telefon do taty i w samochodzie do domu.
Muzeum przyrodnicze w WPN © sq3mka

Kolejne kilometry kręcimy w trzech: Grzegorz, Mateusz i Ja. Postanowiliśmy zjechać nad j.Góreckie w celu sfotografowania księżyca. Niestety przy pierwszym zejściu nad sam brzeg jezioro siedzieli jacyś ludzie, którzy byli chyba bardziej wystraszeni naszych lampek niż my zdziwieni ich obecnością. Jednak nie ma co kusić losu, dlatego wycofujemy się z powrotem na Graiserówkę.

Żeby było ciekawiej po drodze biegła koło nas rodzina dzików…początkowo jak zobaczyłem dwa małe warchlaki biegnące koło mnie myślałem, że są to zające, ale jak usłyszałem mocniejsze trzaski gałęzi jakieś 1,5m od mnie zrozumiałem, że to muszą być dziki – nawet cała rodzinka. Nie chcąc konfrontacji z zdenerwowanymi rodzicami maluchów ruszamy trochę szybciej, dzięki czemu już po kilkunastu metrach znowu zostajemy sami ciasno otoczeni przez ciemność nocy.

Około 1 wyjeżdżamy z WPN, kierując się przez Łęczycę i Luboń do Poznania.

Naszym pierwszym Poznańskim celem jest Malta.
Malta © sq3mka

Dalej Katedra oraz widok na Wartę.
Katedra Poznańska © sq3mka

Bloki nad Wartą © sq3mka

Warta i poznańskie mosty © sq3mka

Podjechaliśmy również pod targi, niestety dzisiaj nieoświetlone. Na zakończenie dzisiejszego wyjazdu około 3:30 ruszamy Grunwaldzką przez Plewiska do Głuchowa, ponieważ musiałem odprowadzić chłopaków. W drogę powrotną ruszam samotnie. Słońce wstaje, lampki przestają być potrzebne, a na termometrze zaledwie 9 stopnie wiec cholernie zimno jak na lato. Do domu docieram chwilę przed 5.

Później Herbatka, szybki prysznic i spać, a pobudka już o 8:45.

Malta

Środa, 23 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Samotnie, Kelly's
Na chwilę pochodzić nad Maltą. Mimo, że nie lubię jeździć rowerem przez miasto to i tak dotarłem szybciej i wygodniej niż tramwajem.

Co do trasy to najpierw Hetmańską, później wzdłuż Warty.

Pogoda...?Powiedzmy, że kolejny pochmurny i raczej wietrzny dzień ale ogólnie w miarę ciepło.

Użytkowo/nad jezioro

Wtorek, 22 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's
Dzisiejszy dzień rozpoczął się od tego, że musiałem pojechać na chwilę do szkoły pomóc w robieniu gazetki z wyjazdu do Karpacza. Po szkole razem z Pawłem i Maciejem na golęcin zobaczyć jak nasza klasa radzi sobie na dniu sportu...niestety nie radziła sobie, ponieważ nikogo od nas nie było.

Następnie jedziemy z Pawłem na Strzeszyńską załatwić namioty na lipcowy wyjazd.
-Udało się, mamy namioty, zostaje jeszcze sprawa palnika.

Po południu z Pawłem i Maciejem jedziemy przez Plewiska i Głuchowo nad j.Chomęcickie. Po krótkiej kąpieli i wylegiwaniu się na słońcu (które co chwilę chowało się za chmurami) jedziemy do Pawła na spotkanie z Mateuszem i Łukaszem odnośnie naszego lipcowego wyjazdu.

Powrót do domu kawałek z Mateuszem, a później już samotnie przez Plewiska i Junikowo.