Budzimy się o 9. Mimo, że spaliśmy blisko drogi nasz namiot świetnie wtapiał się w otoczenie, a w rezultacie byliśmy prawie niewidoczni. Śniadanie jemy w namiocie gdyż na zewnątrz nadal grasowała spora liczba komarów - największa spotkana podczas całej wyprawy.
W drogę ruszamy dopiero kilka minut po 11. Jest bardzo ciepło i bezchmurnie. Jedziemy trasą EV10, która ma nas doprowadzić do samego Tallina.
Dzisiejsze kilometry uciekają dosyć wolno, gdyż zmagamy się z dość silnym wmordewindem.
Około 14 docieramy do przepięknego klifu, gdzie robimy przerwę. Podczas postoju ratuje pokrowiec od aparatu, który roztargniona rodzinka zostawiła na klapie od bagażnika. Musiałem nieźle za nimi posprintować po ulicy. Niestety nie zdążyłem, pokrowiec spadł...ale wtedy kierowca zauważył mnie w lusterku. Wziął pokrowiec, podziękował wieloma uśmiechami i uniwersalnym "Spasiba" (Dziękuje).
Estoński klif
© sq3mka
Wysokość klifu
© sq3mka
Do Tallina docieramy po 17.
Błądzimy po mieście trasą Eurovelo. Po niespełna godzinie wjeżdżamy do pięknego Starego miasta, gdzie znaleźć można zabudowania z przełomu XIV-XVw.
Stare Miasto
© sq3mka
Budynki starego miasta
© sq3mka
Podczas robienia jednego ze zdjęć podeszła do mnie kobieta i zapytała, czy może zobaczyć zrobioną przed momentem fotografie. Mimo zaskoczenia z uśmiechem pokazałem zdjęcie. Pani odwzajemniła uśmiech, rzuciła "nice" i odeszła. Żeby było ciekawiej po chwili podszedł do mnie żebrak prosić o pieniądze...w języku Angielskim - a jak!
Kościół na Starym Mieście
© sq3mka
Zwiedzając miasto zupełnym przypadkiem trafiamy na przywitanie medalistów Estonii na Igrzyskach w Londynie.
Przywitanie olimpijczyków
© sq3mka
Feta miejska
© sq3mka
Następnie chcieliśmy zobaczyć budynek parlamentu, jeden z zapytanych Panów na pytanie o parlament zaczął - This night club is...zmieszani ponowiliśmy pytanie, Pan się zaśmiał...jakby sam ze swojego błędu i pokierował nas do budynku Parlamentu nie będącego klubem nocnym.
Budynek parlamentu
© sq3mka
Pod rządowym budynkiem mieliśmy przyjemność spotkać naszego rodaka, który wraz z grupą znajomych przyjechał do Tallina na motorach. Bardzo miło można było wymienić doświadczenia odnośnie podróży rowerem i motorem.
Przed budynkiem parlamentu znajduje się piękny Sobór św. Aleksandra Newskiego (1900r). Co ciekawe podlega bezpośrednio patriarchom moskiewskim i całej Rusi, nie zaś eparchii tallińskiej, chociaż pozostaje katedrą jej zwierzchników
Sobór św. Aleksandra Newskiego w Tallinnie
© sq3mka
Sobór
© sq3mka
Zaczyna się ściemniać dlatego jedziemy na odprawę promową, jednak o 22 jeszcze nikogo tam nie było, więc postanowiliśmy przeczekać następną godzinę w pobliskim markecie.
Uliczki Tallina
© sq3mka
Po 23 podjeżdżamy pod bramki odprawy. Nagle słyszymy gwizdanie. Bez żadnych pytań i potwierdzeń kasjer wciska nam bilety do ręki i kieruje dalej. Następna osoba odbiera bilety, coś zaznacza i już znajdujemy się na rampie załadunkowej w oczekiwaniu na nasz statek.
Eckeroline - nasz przewoźnik
© sq3mka
Po 24 wreszcie meldujemy się w naszym pokoju. Biorę prysznic, następnie jeszcze krótki spacer po statku i o 02 kładziemy się spać...a pobudka już o 05.
Nasza kajuta
© sq3mka
O 04:45, ktoś uderza o nasze drzwi. Aaa no tak...to w przypadku gdyby któryś z pasażerów zaspał.
Kilka minut przed 06 możemy oglądać wybrzeże Finlandii skąpane wschodzącym słońcem.
Finlandia na horyzoncie
© sq3mka