Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2011

Dystans całkowity:889.12 km (w terenie 61.00 km; 6.86%)
Czas w ruchu:39:09
Średnia prędkość:22.71 km/h
Maksymalna prędkość:59.62 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:80.83 km i 3h 33m
Więcej statystyk

Trening!

Środa, 31 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Nie sądziłem, że kiedyś dodam taki wpis ale dzisiejszą jazdę można jak najbardziej nazwać w ten sposób.

Po południu ruszam po Mateusza i jego Tatę do Lubonia. Po chwili dojeżdża jeszcze Mateusz i razem po krótkiej rozmowie ruszamy do Mosiny.

Tam nasz skład dopełnia jeszcze Tomek.

Na początek rozgrzewka przez Żabno, Grzybowo, Konstantynowo, Drużynę.

Następnie cztery podjazdy na Osową Górę w okolicach trzech minut.

A na zakończenie 15 minut czasówki w stronę Konstantynowa.

Powrót już zupełnie luźno, rozmawiając przy okazji. Najpierw odłącza się od nas Tomek, kilka kilometrów dalej w Wirach Mateusz z Tatą...a do Komornik jadę z Młodym i nowo poznanym organizatorem Lubońskiego wyścigu rowerowego, który odbędzie się już w sobotę.

Z Fabianowa jadę już samotnie. Słońce zaszło już prawie całkiem, zrobiło się chłodno (14 stopni) jak na sierpień.

Jeszcze chwila pogaduszek z znajomymi w parku i ostatecznie o 20:30 wracam do domu.

Dziękuje bardzo za wspólną jazdę i miłe towarzystwo. Do następnego:)

Trasa:

Obornickie

Niedziela, 28 sierpnia 2011 · Komentarze(2)
Po dość mocnej wczorajszej burzy i ulewie dzisiaj nie pozostało zbyt wiele śladów. Temperatura wprawdzie prawie 10 stopni niższa niż wczoraj ale mimo to słonecznie.

O 9:20 przyjechał po mnie Mateusz z którym udałem się na rondo Obornickie, gdzie czekał już Tomek wraz z resztą szosowców. W sumie było nas około 30.

Chwile po 10 ruszamy. Do samych Obornik tempo raczej rozgrzewkowe z kilkoma przyspieszeniami. Po nawrotce w kierunku Murowanej Gośliny zaczyna się robić gorąco. Ruszają ataki. Cały czas staram się trzymać czołowej grupy. Jeszcze przed Murowaną na moment tracę koło i jakieś 2km gonie samotnie.

Następnie nawrotka na Biedrusko. Podczas podjazdu, kiedy prowadziłem poszła kontra...niestety nie dałem rady się utrzymać...ale po następnych 2 km, wraz z dwoma innymi kolażami dojeżdżamy do reszty...

...a w Poznaniu już zupełnie spokojnie.

Trasa:

Standard

Sobota, 27 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Pogoda z dnia na dzień ma się pogorszyć, więc postanowiłem wykorzystać ostatni dzień upałów na krótkie kręcenie.

Trasa bez niespodzianek...tylko wiatr dawał się w pierwszej połowie mocno we znaki.

Poza tym bardzo przyjemnie...szkoda, że to już koniec sierpnia.

Podsumowanie

Piątek, 26 sierpnia 2011 · Komentarze(2)
Na podsumowanie całej wyprawy zapraszam do obejrzenia filmu, pokazującego w ekspresowym skrócie naszą podróż od początku do końca. Nie zapomnijcie zwiększyć rozdzielczości. Życzę miłego oglądania:

Szosowa pętla

Czwartek, 25 sierpnia 2011 · Komentarze(3)
W okolicach południa przyjechał po mnie Mateusz z którym postanowiliśmy zrobić jakąś trasę szosami.

Padło na doskonale mi znaną, aczkolwiek przy niewielkim ruchu bardzo przyjemną pętle przez Skórzewo, Buk, Stęszew.

Jazda indzie nam całkiem sprawnie, wiatr jakoś specjalnie nie przeszkadza. W Niepruszewie robimy jedyną krótką przerwę na posiłek.

W Buku skręcamy na niezbyt dobrą drogę wojewódzką do Stęszewa. Mimo to jechało się całkiem przyjemnie ze względu na małą ilość samochodów.

W Szreniawie rozdzielamy się. Mateusz skręca na Głuchowo a ja jeszcze przez kilka kilometrów kontynuuje jazdę krajową piątką aż do Komornik.
Ostatni etap dzisiejszej trasy to jazda Grunwaldzką, na której widać było, że zbliża się popołudniowy szczyt.

Podsumowując wypad udany, pogoda bardzo dobra, ciepło, niewielki wiatr.

P.S Dzięki za wspólną jazdę.

Śnieżycowy Jar

Wtorek, 23 sierpnia 2011 · Komentarze(3)
Kategoria Kelly's, Powyżej 50km, P
Co tu dużo pisać...dzisiaj moja pierwsza rowerowa wycieczka z Patrycją.

Spotykamy się o 11.

Ruszamy w kierunku Biedruska, a następnie wjeżdżamy na nadwarciański szlak rowerowy w stronę Obornik.

Do Śnieżycowego Jaru docieramy z tylko jedną krótką przerwą...niestety to co zastaliśmy u celu naszej podróży dalece nas zawiodło. Rezerwat był kompletnie zarośnięty przez pokrzywy...po pięknej drewnianej kładce prawie nie było śladu. Po prostu kompletna porażka.

Droga powrotna minęła równie szybko...gdyż do samego Poznania docieramy nadwarciańskim szlakiem rowerowym.

Podsumowując wypad bardzo udany, a Patrycji należą się słowa uznania za przejechanie ponad 50 km...po których sam byłem zmęczony.

P.S Dziękuje za wspólną jazdę.

Odwiedziny

Czwartek, 18 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Dzień zapowiada się obiecująco...pogoda idealna. Z domu wyjeżdżam około 11:30.

Na sam początek najgorsza część wyjazdu, czyli przejazd Obornicką. Ruch jak to na drodze wylotowej spory, jednak w miarę sprawnie udaje mnie się dotrzeć na Morasko, gdzie drogi są znacznie lepsze i mniej ruchliwe.

Po drodze moim oczom ukazał się niezbyt optymistyczny znak...a mianowicie 26km objazd przez Poznań do Bolechowa. Nie bardzo miałem ochotę cofać się i nadrabiać. Tak więc zaryzykowałem przejazd przez nieprzejezdny odcinek...i bardzo dobrze, gdyż nawet nie musiałem się zatrzymywać. Wystarczyło sprawnie wymanewrować między kilkoma koparkami.

Dalsza część trasy to przejazd przez Murowaną Goślinę w kierunku Rogoźna.
Na zakończenie jeszcze kilkanaście kilometrów i docieram do Budziszewka.

Tam zaliczyłem jeszcze kilka dosyć szybkich terenowych kilometrów i w końcu kilka minut po 14 dotarłem do celu mojej podróży.

Gdzie zostałem ugoszczony przez Patrycję i jej znajomych.

Czas płynął bardzo szybko...niestety trzeba było wracać.

W drogę powrotną wyjeżdżam około 19...

Jedzie się wyśmienicie...zero wiatru, zachodzące słońce, niewielki ruch i muzyka...

Zachód Słońca © sq3mka


...i tak bez jakiś większych przerw około 22 docieram do domu.

Wspaniały dzień z super ludźmi. Dziękuje za gościnę i świetnie spędzony wspólny czas.

Standard

Piątek, 12 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Kellys jeszcze nie doprowadzony to należytego stanu, więc dzisiaj standard szosą. Generalnie bez większych problemów. Tylko pierwszą połowę miałem dosyć mocny wmordewind; potem było już lepiej...

...a 30 min po powrocie nadeszła burza.

Bałtyk 2011 dzień 4

Niedziela, 7 sierpnia 2011 · Komentarze(2)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Ostatni dzień pobytu nad morzem przed Nami. Wstajemy dosyć wcześnie. Trzeba się spakować, trochę posprzątać i do 10 opuścić pokój. Udaje nam się to nawet 20 min przed czasem. Na zakończenie jeszcze wspólne śniadanie i około 11 czas się rozdzielić. Ja ruszam rowerem w stronę Kołobrzegu.


Po przejechaniu niespełna kilometra łapie mnie ulewa. Tym razem postanowiłem założyć już pelerynę i chwilę przeczekać. Moje nadzieje okazały się słuszne i już po kilku minutach ulewa odpuściła i padało tylko trochę.

Pokonując trochę terenu docieram do Gąsek i ścieżek które dosyć dobrze znam. Trasa pokrywa się idealnie z międzynarodową trasą R10 z Polski przez Bornholm do Szwecji.

Latarnia Morska w Gąskach © sq3mka


Bike The Baltic © sq3mka





Kilometry powoli uciekają...można powiedzieć nawet bardzo powoli ale jakoś tak w ogóle nie było mi śpieszno i takie tempo mi odpowiadało. Między czasie łapie mnie kolejna ulewa...
...dzisiaj strasznie deszczowy dzień.

Oberwanie chmury © sq3mka


Mijając Ustronie Morskie i Sianożęty docieram do byłego lotniska wojskowego w Bagiczu (Podczele). Jeszcze kilka lat temu były tam same powojskowe zabudowania i ani śladu żywego ducha, jednak teraz mieści się tam siedziba coraz prężniej rozwijającego się aeroklubu.

Aeroklub Bagicz © sq3mka


Po przejechaniu przez lotnisko docieram do wspaniale wyeksponowanego ekoparku. Super brukowa ścieżkaka, momentami drewniana kładka, po prawej morze, a po lewej zalew.

EkoPark Wschodni © sq3mka


Do Kołobrzegu docieram koło południa. Żeby nie było za dobrze, znowu zaczyna padać. Najpierw odwiedzam bankomat, następnie spędzam kilka chwil w porcie i ruszam już w w stronę Białogardu.

Kellys i Kołobrzeg © sq3mka


Kwiaciasty kolarz © sq3mka


8 kilometrów za Kołobrzegiem dogania Mnie Maciej. Pakujemy wszystko do samochodu...i wio do domu.




Podsumowując wyjazd bardzo udany. Nauczką na przyszłość będzie na pewno wożenie zapasowej opony albo dobrych dętek, bo szczerze mówiąc nie jestem pewny, czy te które wziąłem nie były dziurawe. Jeżeli chodzi o nocleg to właściwie jestem zadowolony. Stresu jakiegoś nie miałem, brakowało trochę materaca ale w przyszłości to się zmieni.

Jeżeli chodzi o pogodę to nie mam jakiś pretensji. Przynajmniej sprawdziłem sakwy i mapnik podczas deszczu, a jak miało być ładnie to faktycznie było.

P.S Jeszcze raz dziękuje Maciejowi i Karinie za możliwość noclegu.



<= Dzień poprzedni