Bałtyk 2011 dzień 2

Piątek, 5 sierpnia 2011 · Komentarze(2)
W nocy nie spało mnie się najlepiej. Ogólnie mówiąc miałem niespokojny sen. W okolicy namiotu słychać było jakąś zwierzynę, nawet w pewnym momencie
jak się przebudziłem usłyszałem mlaskanie zaraz koło głowy, chociaż mimo wszystko nie wzbudzało to u mnie szybszego bicia serca. Zdecydowanie bardziej obawiałem się ludzi...jakiegoś myśliwego etc.

Ale nic takiego się nie stało, obudziłem się o 6:30, mimo, że nie spałem za dobrze samopoczucie dopisywało. Jeszcze w namiocie wypiłem multiwitaminę, zjadłem co nieco i w jakieś 30min spakowałem wszystko na rower.

Miałem straszną ochotę posłuchać muzyki, żeby się rozbudzić do końca niestety jak na złość słuchawki odmówiły posłuszeństwa i pozostało mi wsłuchiwanie się w dźwięki pracującego napędu.

Po kilku kilometrach docieram do Tuczna, gdzie robię małe śniadaniowe zakupy w jednej z piekarni.

Dalej kieruję się w stronę Mirosławca. Nie jedzie się najlepiej, cały czas nie mogę przeboleć braku muzyki...między czasie moim oczom ukazuje się dosyć interesujący znak.

Uwaga Żubry © sq3mka


Fakt wiedziałem, że żubry występują na całym obszarze Polski ale, że spotkam taki znak to się nie spodziewałem.

Na tej samej drodze mijam kolejny ciekawy znak, a raczej jego przedstawienie. Pierwszy raz spotkałem się z takim czymś.

Dwuczęściowe ograniczenie © sq3mka


Po dotarciu do Mirosławca wjeżdżam na drogę wojewódzką nr 177, która zaskakuje mnie świetnym asfaltem i bardzo małym natężeniem ruchu, więc jazda jest naprawdę przyjemna.

Droga wojewódzka 177 © sq3mka


Opuszczona fabryka © sq3mka



W Czaplinku nie zabawiam zbyt długo, właściwie od razu wjeżdżam na interesującą mnie drogę, którą właściwie niejednokrotnie już jechałem, a mianowicie DW 163.

Dworzec w Czaplinku © sq3mka


Niestety ruch samochodów momentalnie się zwiększa...- co zrobić?! za to widoki i mijana okolica cieszą oko.

Zachodniopomorskie widoki © sq3mka



...i tak kilometry powoli lecą, jednak nie jedzie mi się tak jak powinno. Dopiero po dotarciu do Połczyn Zdroju zajeżdżam na Orlen, gdzie kupuję colę (pijam bardzo rzadko) i hot-doga. Po tym zestawie od razu wracają siły i jazda momentalnie staje się przyjemniejsza.

Droga wojewódzka 163 © sq3mka



Do Białogardu docieram nadspodziewanie szybko.

Panorama kilka kilometrów przed Białogardem © sq3mka


Wszystko pięknie się układa, godzina okej, siły okej..tylko pogoda tak średnio okej, ponieważ zaczyna się całkiem poważnie chmurzyć.

Gdy krajową 6 docieram do Biesiekierza zaczyna się ulewa, nawet nie zakładałem peleryny, bo nie miało to większego sensu. Całe szczęście, że wziąłem sakwy crosso...dzięki temu mogłem być spokojny o suchość mojego bagażu. Tak właściwie dzisiaj miałem pierwszy test tych sakw...podczas całej naszej 2,5 tygodniowej wyprawy tak nie lało.


Między czasie pobłyskało, pogrzmiało i cały czas lało...a ja jak na złość pojechałem trochę okrężną trasą.

Zanim dotarłem do samego Sarbinowa przestało padać...

Kellys w Sarbinowie © sq3mka


...później jeszcze tylko spotkanie z Maciejem i Kariną, kolacja, trochę spacerowania i zasłużony odpoczynek.


Trasa:



<= Dzień poprzedni / Dzień następny =>

Komentarze (2)

sq3mko - Dziękuje bardzo:) Pierwszy raz podobno zawsze najgorszy, a i tak nie było źle.

Pozdrawiam

sq3mka 09:32 piątek, 12 sierpnia 2011

Podziwiam za samotną jazdę, w sumie bardziej za samotny nocleg :)
Pozdro :)

sq3mko 17:53 środa, 10 sierpnia 2011
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa piewa

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]