Bałtyk 2011 dzień 2
jak się przebudziłem usłyszałem mlaskanie zaraz koło głowy, chociaż mimo wszystko nie wzbudzało to u mnie szybszego bicia serca. Zdecydowanie bardziej obawiałem się ludzi...jakiegoś myśliwego etc.
Ale nic takiego się nie stało, obudziłem się o 6:30, mimo, że nie spałem za dobrze samopoczucie dopisywało. Jeszcze w namiocie wypiłem multiwitaminę, zjadłem co nieco i w jakieś 30min spakowałem wszystko na rower.
Miałem straszną ochotę posłuchać muzyki, żeby się rozbudzić do końca niestety jak na złość słuchawki odmówiły posłuszeństwa i pozostało mi wsłuchiwanie się w dźwięki pracującego napędu.
Po kilku kilometrach docieram do Tuczna, gdzie robię małe śniadaniowe zakupy w jednej z piekarni.
Dalej kieruję się w stronę Mirosławca. Nie jedzie się najlepiej, cały czas nie mogę przeboleć braku muzyki...między czasie moim oczom ukazuje się dosyć interesujący znak.
Uwaga Żubry© sq3mka
Fakt wiedziałem, że żubry występują na całym obszarze Polski ale, że spotkam taki znak to się nie spodziewałem.
Na tej samej drodze mijam kolejny ciekawy znak, a raczej jego przedstawienie. Pierwszy raz spotkałem się z takim czymś.
Dwuczęściowe ograniczenie© sq3mka
Po dotarciu do Mirosławca wjeżdżam na drogę wojewódzką nr 177, która zaskakuje mnie świetnym asfaltem i bardzo małym natężeniem ruchu, więc jazda jest naprawdę przyjemna.
Droga wojewódzka 177© sq3mka
Opuszczona fabryka© sq3mka
W Czaplinku nie zabawiam zbyt długo, właściwie od razu wjeżdżam na interesującą mnie drogę, którą właściwie niejednokrotnie już jechałem, a mianowicie DW 163.
Dworzec w Czaplinku© sq3mka
Niestety ruch samochodów momentalnie się zwiększa...- co zrobić?! za to widoki i mijana okolica cieszą oko.
Zachodniopomorskie widoki© sq3mka
...i tak kilometry powoli lecą, jednak nie jedzie mi się tak jak powinno. Dopiero po dotarciu do Połczyn Zdroju zajeżdżam na Orlen, gdzie kupuję colę (pijam bardzo rzadko) i hot-doga. Po tym zestawie od razu wracają siły i jazda momentalnie staje się przyjemniejsza.
Droga wojewódzka 163© sq3mka
Do Białogardu docieram nadspodziewanie szybko.
Panorama kilka kilometrów przed Białogardem© sq3mka
Wszystko pięknie się układa, godzina okej, siły okej..tylko pogoda tak średnio okej, ponieważ zaczyna się całkiem poważnie chmurzyć.
Gdy krajową 6 docieram do Biesiekierza zaczyna się ulewa, nawet nie zakładałem peleryny, bo nie miało to większego sensu. Całe szczęście, że wziąłem sakwy crosso...dzięki temu mogłem być spokojny o suchość mojego bagażu. Tak właściwie dzisiaj miałem pierwszy test tych sakw...podczas całej naszej 2,5 tygodniowej wyprawy tak nie lało.
Między czasie pobłyskało, pogrzmiało i cały czas lało...a ja jak na złość pojechałem trochę okrężną trasą.
Zanim dotarłem do samego Sarbinowa przestało padać...
Kellys w Sarbinowie© sq3mka
...później jeszcze tylko spotkanie z Maciejem i Kariną, kolacja, trochę spacerowania i zasłużony odpoczynek.
Trasa:
<= Dzień poprzedni / Dzień następny =>