Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2009

Dystans całkowity:1348.99 km (w terenie 82.10 km; 6.09%)
Czas w ruchu:55:52
Średnia prędkość:24.15 km/h
Maksymalna prędkość:57.20 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:61.32 km i 2h 32m
Więcej statystyk

Użytkowo/szkoła

Poniedziałek, 31 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Dzisiaj rano na chwilę do szkoły z Pawłem. Później wraz z Pawłem i Robertem przez miasto do cyklotura.


-------------------------------------------------------------------------------
Po południu przyjechał po mnie Paweł z Aleksem. Pojechaliśmy przez Skórzewo, Wysogotowo do Więckowic. Chłopaki pojechali do domów swoją trasą, a ja swoją (tą samą co przyjechałem).

dys 39.01km
czas 1:17:34
średnia 30.18km/h
Vmax 47,8km/h

Puszcza Zielonka

Niedziela, 30 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Dzisiaj przyjechali po mnie Mateusz, Paweł, Dawid i Mateusz. Zgodnie z początkowymi założeniami pojechaliśmy nad Maltę, lecz kiedy okazało się, że jest tam jeszcze więcej ludzi niż zwykle, więc wjechaliśmy w teren.

Po drodze wpadłem na pomysł przejechania się na dziewiczą górę, tak też zrobiliśmy, pojechaliśmy najpierw trochę terenem, potem asfaltem przez Koziegłowy, aż do Puszczy zielonki i dziewiczej góry. Pojeździliśmy tam trochę (w końcu nie wjechaliśmy na samą dziewiczą górę bo tam nie trafiliśmy) i po małych poszukiwaniach drogi, ruszyliśmy do domu, główną trasą przez Koziegłowy i miasto.

Poznańska Masa Krytyczna

Piątek, 28 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Dzisiaj masa, a że jechał na nią Robert i Mateusz postanowiłem wybrać się z nimi. Mimo wczorajszego wyjazdu jechało się najgorzej, wiadomo brakowało powera w nogach i na koniec przysypiałem ale było warto.

Masa w miarę spokojna, niestety jeden z bikerów musiał skończyć ją przed czasem ponieważ jechał za nim samochód, którego kierowca nagle przyspieszył i wjechał w masowicza, na szczęście nic mu się nie stało, jedyną stratą była pęknięta felga

Poznań-Wrocław-3województwa

Czwartek, 27 sierpnia 2009 · Komentarze(7)
Dziś dzień przypadł moment rekordowej wycieczki zamykającej tegoroczne wakacje. Od Pawła z Głuchowa wyjeżdżamy około 23:10 i jedziemy do Mateusza po zapasową dętkę dla Pawła.

O 24 jedziemy już zaplanowaną trasą przez Mosinę i Czempiń gdzie robimy pierwszą przerwę.

Kościół w Czempiniu © sq3mka


Dalej pustymi "leśnymi asfaltami" jedziemy przez Słonin, Racot, Nowy Dębiec. Chwilę po 1 zaczyna się błyskać, oraz padać. Muszę przyznać, ze w lesie o świetle lampek było momentami strasznie, ale generalnie super przeżycie. Jadąc w deszczu około 20-ścia minut cali przemoczeni docieramy do przystanku autobusowego w Wojnowicach. Tam spędzamy 2h bezskutecznie próbując się rozgrzać. To był chyba najgorszy moment naszej wyprawy...siedzieliśmy bezczynnie, zmarznięci na przystanku, a deszcz ciągle padał. Na filmiku poniżej doskonale słychać i trochę widać jak mocno pada. (Paweł w roli prezentera jeszcze w dobrych nastrojach, że nie zmokliśmy jeszcze bardzie)

O godzinie 4 ruszamy dalej, z nadzieją na rozgrzanie. Morale się poprawia, a my cieszymy się każdym podjazdem, który pozwalał się rozgrzać. Pedałując ile sił w nogach docieramy rozgrzani i ciągle przemoczeni do Leszna. Chcieliśmy posiedzieć w McDonaldzie ale okazało się, że ten jest jeszcze zamknięty. Dlatego szybko posililiśmy się na stacji benzynowej.

Już po 10 minutach postoju robiło się zimno, dlatego znowu ciśniemy aby się rozgrzać.

Kwadrans po 5 mijamy granicę województwa.



Wreszcie zaczyna robić się widno, mimo to nadal jest zimno i jesteśmy przemoczeni. Najgorsze dla mnie jest to uczucie wody w butach.
Po krótkiej przerwie w miejscowości Góra, kierujemy się na przeprawę promową w Ciechanowie.

Na prom dojechaliśmy idealnie, na 6 min przed odpłynięciem.

Dzisiaj pierwszy raz znalazłem się po drugiej stronie odry i na sam początek taki widoczek.
Po drugiej stronie Odry © sq3mka

Następnie kierujemy się do Rudnej, gdzie znajdują się zakłady górnicze firmy KGHM Polska Miedź.


Chcieliśmy wjechać na górę i zobaczyć zbiornik za tym wałem, lecz było zbyt dużo robotników.

Dalej drogą 292 udajemy się do Lubina aby coś zjeść. Szybko znajdujemy McDonalda i tam robimy przerwę. Słońce na dobre pojawia się na czystym niebie, a my oprócz butów jesteśmy susi. Niestety zjedliśmy tylko tosty, ponieważ o tej godzinie nic innego konkretnego nie mieli.

W Lubinie wjeżdżamy na drogę krajową nr 36 i kierujemy się już prosto do Wrocławia. Najpierw miejscowość Prochowice, dalej na drogę nr 94.

Kolejną większą przerwę robimy w Środzie Śląskiej około 12:10, gdzie napiliśmy i najedliśmy się przed tutejszą biedronką.


Po przerwie ponownie wjeżdżamy na drogę nr94.

Wreszcie o godzinie 13:30 docieramy to pierwszej wyczekiwanej przez nas tablicy.


Naszym kolejnym celem jest "zaliczenie" województwa Opolskiego. Dlatego po godzinnej przeprawie przez Wrocław jedziemy dalej drogą nr 94 przez Oławę aż do tablicy ok 5km przed Brzegiem (do którego nie jechaliśmy, ponieważ baliśmy się, że nie starczy nam sił)


Po krótkim odpoczynku za tablicą, ruszamy tą samą drogą co przyjechaliśmy do Wrocławia. Jechało się już lepiej, widocznie do tej pory jechaliśmy minimalnie pod wiatr.

Nikt nie chciał nas oprowadzić po Wrocławiu dlatego najpierw pod katedrę, a potem dzięki pomocy przechodniów i własnemu wyczuciu jakoś docieramy na rynek, gdzie natychmiast szukamy miejsce w którym warto zjeść.

Katedra Wrocławska © sq3mka


Po posiłku spotykamy kuzynkę Pawła i udajemy się z nią do jego cioci. Kuzynka Pawła z chłopakiem (zapalonym bikerem - wiadomo jaki był temat podczas rozmowy) wsiada do tramwaju, a my w pogoń za nim. Jakimś cudem po złamaniu kilku zakazów docieramy równo z tramwajem na ustalony przystanek i udajemy się do Pawła cioci u której spędzamy 40min na kawie i rozmowie.

Chwilę przed 22 ruszamy na poszukiwanie dworca. W ogóle nie mam pojęcia jak tam trafiliśmy, ponieważ przejechaliśmy przez całe miasto, pytaliśmy się z 10 osób gdzie jest ten dworzec, wszyscy odpowiadali, że kawałek, dwa zakręty i jesteśmy, a okazało się, że dotarcie do dworca było dla nas wyczynem.

Chcieliśmy pokręcić się jeszcze po Wrocławiu ale doszliśmy do wniosku, że jest za mało czasu, a powtórne szukanie dworca nie wchodzi w grę, dlatego po zakupie biletów udaliśmy się prosto na peron.

Po przyjeździe pociągu wsiedliśmy do jednego z przedsionków pociągu, lecz przed odjazdem konduktor poinformował nas, że jest podczepiony wagon rowerowy. Nie sprawdzaliśmy wcześniej czy jest, ponieważ pociąg był bardzo długi, a ludzie pakowali się do pierwszych wagonów, a ostatnie cztery były całkowicie puste.

W pociągu chwilę pogadaliśmy i poszliśmy spać. Ja generalnie nie sypiam w pociągu ale po 40h bez snu, zasnąłem nawet nie wiedząc kiedy.

Obudziliśmy się równo, gdy pociąg stał na stacji w Lesznie, dlatego zaczęliśmy się powoli pakować. Do Poznania pociąg przyjechał z 10min opóźnieniem, mimo to jestem bardzo zadowolony z podróży PKP.

W Poznaniu postanowiłem odprowadzić jeszcze Pawła, następnie samotnie, pustymi ulicami do domu.


Mapa: *Na mapie nie są zaznaczone trasy w Wrocławiu, ponieważ nie jestem sobie w stanie odtworzyć na mapie naszej trasy.

Do Pawła przed jutrzejszym wyjazdem

Środa, 26 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Dzisiaj do Pawła przed jutrzejszym wyjazdem. Chcemy dojechać do Wrocławia, kto chętny na przejażdżkę z nami po tymże mieście proszę pisać.

użytkowo/robótka

Wtorek, 25 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Dzisiaj standardowo robótka. Bez przygód lub problemów.

Powrót o ciemku.

Mistrzostwa Świata

Poniedziałek, 24 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Samotnie
Dzisiaj postanowiłem wybrać się na wioślarskie mistrzostwa świata nad Poznańską Maltę. Chyba trochę się spóźniłem, ponieważ eliminacje już się skończyły. Mimo to na torze było jeszcze sporo łodzi, a przy brzegu jeździło na rowerach dużo zagranicznych trenerów i zawodników, którzy wykrzykiwali coś przez krótkofalówki lub megafony.
Jezioro Malta podczas wioślarskich mistrzostw świata © sq3mka


Więc podczas dwóch kółek dookoła Malty spotkałem ludzi wielu różnych nacji, a nawet po raz pierwszy w Poznaniu policję na rowerach.

Na dożynki

Sobota, 22 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Powyżej 100km
Dzisiaj postanowiliśmy wybrać się na dożynki gminy Skoki. O godzinie 11 wyjechałem wraz z Pawłem najpierw do sklepów muszak-ski i cyklotur, a następnie jadąc do Pawła babci jechaliśmy przez Koziegłowy, Bolechowo, Murowaną Goślinę, Długą Goślinę i Łoskoń Stary. Jechało mi się bardzo ciężko, a jazdę dodatkowo utrudniał dosyć silny wmordewind. Po dotarciu do babci Pawła posilamy się trochę, odpoczywamy i ruszamy dalej na same dożynki.

Nie znaliśmy dokładnie trasy, dlatego pojechaliśmy trochę na około najpierw przez Skoki aby dotrzeć do wsi Jabłkowo, gdzie odbywały się dożynki.


Po posileniu się na dożynkach, posiedzieliśmy 1h i ruszyliśmy do domu, ponieważ zaczynało się robić późno. Kierujemy się najpierw do Kiszkowa, gdzie robimy małe zakupy i dalej do Pobiedzisk, gdzie wjeżdżamy na drogę nr 5 jadąc prosto do Poznania. Zaczęło mi się jechać zdecydowanie lepiej i w końcu mogłem dać jakąś sensowną zmianę.

Poniżej zachód słońca podczas przerwy w Biskupicach:

użytkowo/robótka

Piątek, 21 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Dzisiaj najlepszy dzień minionego tygodnia. Rano ciepło. Jedynie co to na końcówce trasy coś straciłem powera i jechałem tak jakoś "na siłę".


Powrót po 21, już całkowicie ciemno i bardzo ciepło. Jazda taką porą to dla mnie zawsze pozytywne przeżycie.

użytkowo/robótka

Czwartek, 20 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Dzisiaj powtórka z ostatnich dni. Rano dosyć przyjemnie, mimo chłodu.


Powrót późnym wieczorem. Kiedy dojeżdżałem już do domu prawie wjechał by we mnie samochód, ani ja go nie widziałem, ani pewnie on mnie. W ostatniej chwili udało mi się odbić, a kierowca wjechał aż na krawężnik. Wszystko działo się tak szybko i instynktownie, że później obróciłem się już tylko i pojechałem dalej.