Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2012

Dystans całkowity:390.34 km (w terenie 44.00 km; 11.27%)
Czas w ruchu:23:11
Średnia prędkość:16.84 km/h
Maksymalna prędkość:52.00 km/h
Suma podjazdów:1537 m
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:43.37 km i 2h 34m
Więcej statystyk

Na północ, czyli LT,LV,EST i FIN - dzień 2

Wtorek, 31 lipca 2012 · Komentarze(0)
Gdy obudziłem się rano na mojej ręce znajdował się spory ślad po wczorajszym ugryzieniu. Na mojej szczęście w apteczce miałem maść na łagodzenie ugryzień, więc przynajmniej tak nie swędziało. Żeby było ciekawiej jakieś zwierze wyciągnęło mi z przedsionka namiotu worek do wody i nieźle nim poniewierało. Całe szczęście przetrwał i znalazł się kilka metrów od namiotu.

Uwaga łosie © sq3mka


Po słonecznym poranku jedziemy na przesmyk jezior Kirsajty i Dargin, niestety trafiliśmy na kilkukilometrowy odcinek brukowanej drogi.

Brukowana droga © sq3mka


Docieramy do przesmyku - widok na jezioro Kirsajaty, które łączy się z j. Mamry.


Jezioro Kirsajty © sq3mka


Cały czas jedziemy na wschód w kierunku Suwałk. Po krótkiej przerwie w Kętrzynie docieramy do zawalonego poniemieckiego mostu kolejowego...

Most kolejowy © sq3mka


...oraz pięknego strumienia.

Strumień © sq3mka


Kolejne kilometry to jazda przez wielką, cichą i pustą Puszcze Borecką. W pewnym momencie trochę pobłądziliśmy, jednak intuicja nas nie zawiodła i ostatecznie trafiliśmy na właściwy szlak.

Puszcza Borecka © sq3mka


Niestety po południu pogoda się zepsuła. Niebo pokryło się całkowicie ciemnymi chmurami, temperatura spadła i zaczęło mżyć co jakiś czas. Gdy zajechaliśmy pod sklep w którym planowaliśmy zrobić kolacyjne zakupy okazało się, że kilka metrów dalej znajduje się zajazd...danie dnia było pyszne:)

Jedziemy jeszcze kilka kilometrów w stronę Suwałk. Mniej więcej w połowie drogi znajdujemy odpowiednie miejsce. Rozbijamy namiot, pakujemy sakwy...

Miejsce na nocleg © sq3mka


...i rozpadało się na dobre.

ORIENTACYJNA MAPKA

Na północ, czyli LT,LV,EST i FIN - dzień 1

Poniedziałek, 30 lipca 2012 · Komentarze(4)
Bardzo długo trwało zanim powstała ostateczna koncepcja wyprawy, jednak po wielu godzinach spędzonych na planowaniu i poszukiwaniu najlepszych możliwości powrotu z wyprawy nadszedł 30 lipca. Czas ruszać w drogę.

Niestety nie kupiliśmy biletów wcześniej, dlatego kilka chwil stresu spotkało nas na dworcu. Okazało się, że przyjdzie nam poczekać w dość sporej kolejce. Czas mijał a my nadal staliśmy....staliśmy i czekaliśmy...aż wreszcie zdobyliśmy nasze poniekąd upragnione bilety. Jeszcze tylko trochę siłowania z rowerami na dworcu oraz przy drzwiach pociągu i już jedziemy prosto do Olsztyna, gdzie na dobre zacznie się nasza wyprawa.

Mazury © sq3mka


Większość podróży spędziliśmy rozmawiając ze starszym Panem, którego zafascynował nasz Finlandzki kierunek, ponieważ w młodości niejednokrotnie bywał w tamtych rejonach.

Do Olsztyna docieramy planowo kilka minut przed 11. Pogoda może niezbyt fenomenalna ale nie pada i jest w miarę ciepło.

Podziwiając piękne mazurskie krajobrazy...

Mazurskie krajobrazy © sq3mka




Mostek na jednej z mazurskich rzeczek © sq3mka


docieramy do Świętej Lipki, gdzie spotykamy grupę sakwiarzy z Olsztyna. Była obowiązkowa wymiana kilku zdać i każdy ruszył w swoją stronę.

Święta Lipka © sq3mka


Święta Lipka © sq3mka


Gdy dotarliśmy do Kętrzyna postanowiliśmy zrobić małe kolacyjne zakupy.

Na zakończenie dzisiejszego dnia przejeżdżamy jeszcze kilkanaście dobrych kilometrów...

...a następnie rozbijamy się przy jednym z pól.

Widok przed zaśnięciem © sq3mka


Gdy już leżeliśmy w namiocie coś ugryzło mnie w rękę. Było to dość bolesne...a czułem jakbym rękę miał w pokrzywach. Nieświadomy jak sporego będę miał siniaka po ugryzieniu zasnąłem.

ORIENTACYJNA MAPKA:

Tłoczna pętla

Piątek, 27 lipca 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Merida, P
Chciałem przed wyprawą przejechać się na szosie, a że musiałem jeszcze pojechać do Pati okazja sama się trafiła. Niestety dojazdu na Piątkowo zbyt dobrego nie ma, dlatego musiałem kręcić w towarzystwie sporej ilości samochodów.

Po zrobieniu roweru Patrycji postanowiliśmy przejechać krótką pętle przez Radojewo i Morasko. Niestety okazało się, że po wyprawie posypało się tylne koło mojej towarzyszki - 6 szprych do wyrzucenia, a reszta wcale nie jest w dobrym stanie. Chociaż nie można zapominać, że jest to 10 letnie koło.

W drodze powrotnej posiedzieliśmy chwilę przy kampusie UAM-u.

Powrót do domu szybki i sprawy tą samą trasą, którą przyjechałem.

Praca

Środa, 25 lipca 2012 · Komentarze(0)
Kolejny, ostatni dzień do pracy przed wyjazdem. Wyjazd około 7:20. Rano jechało się bardzo przyjemnie mimo sporej liczby samochodów na Grunwaldzkiej.

Od Pawła wracam do domu po 15. Temperatura wysoka, lekko ponad 30 stopni.

Praca

Wtorek, 24 lipca 2012 · Komentarze(0)
Dzisiaj do Pawła trochę później niż wczoraj. Sporo chodzenia w pracy co przy tym prawie 30 stopniowym upale nie należało do przyjemności i mocno męczyło.

Powrót do domu po 16...i tradycyjne czekanie na przejeździe.

Praca

Poniedziałek, 23 lipca 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Przygotowania do wyprawy trwają tymczasem trzeba zarobić jeszcze trochę pieniędzy dlatego po pobudce o 6:40 musiałem pojechać do Pawła do Głuchowa. Powrót do domu przy pięknej pogodzie przed 17.

Miejsko/użytkowo

Środa, 11 lipca 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Typowo dojazdowe kilometry w celu załatwienia kilku rzeczy. Między innymi wizyta w cykloturze zakończona "pocałowaniem klamki".

Jezioro z Pati

Niedziela, 8 lipca 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, P
Po prostu piękny słoneczny dzień i krótka wycieczka razem z Patrycją nad jezioro w Chomęcicach. Ludzi sporo, jednak czego można się spodziewać w niedziele.

Imprezowo

Niedziela, 1 lipca 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, P
Zaledwie przed "momentem" wróciliśmy z wyprawy, a już z powrotem wsiedliśmy na nasze rowery. Tym razem wykorzystaliśmy je aby dotrzeć do Pawła na imprezę wieńczącą rok szkolny. Pogoda była wyśmienita do jazdy. Powoli zachodzące słońce, bezchmurnie i ciepło.

Po niezbyt długo przespanej nocy, pojechaliśmy jeszcze na chwilę do Roberta do Lubonia