Bałtyk 2011 dzień 1
Dzień zaczynam o godzinie 7...lekkie śniadanie, spacer z psem, ostatnie przygotowanie bagażu i o 9 wyjazd.
Początek to jazda doskonale znanymi mi dość ruchliwymi drogami do Tarnowa Podgórnego. Tam chwilowo żegnam się z dużą ilością samochodów na rzecz bardzo przyjemnych tras między polami i łąkami. Droga upływa bardzo szybko na podziwianiu Wielkopolskich krajobrazów.
Tak docieram do Kaźmierza...w którym przez brak dokładnej mapy skręcam nie tam gdzie powinienem i w efekcie jadąc wprawdzie bardzo przyjemną drogą przez Witkowice docieram do drogi krajowej numer 92.
Jazda "idzie" aż do Pniew w których nacina mi się opona i łapię gumę. Po zmianie dętki przejeżdżam jakiś kilometr do samych Pniew, niestety okazuje się, że dętka jest dziurawa.
Rozpakowany rower© sq3mka
..i tak zakładam dwie dętki...okazało się, że obydwie były dziurawe. Potem zacząłem walczyć z łatkami, które jak na złość też nie spełniały swojej roli. Zrezygnowany kolejnymi próbami i kończącymi dętkami prowadzę rower nastepny kilometr do sklepu rowerowego. Kupuje nową oponę, dętki i łatki. Opona okazała się tak badziewna, że ledwo szło ją napompować. Jak by tego było mało gdy już byłem kilka kilometrów dalej okazało się, że zostawiłem pod sklepem dopiero co zakupiony zestaw łatek.
- Jak pech to pech...
"Zamek" w Pniewach© sq3mka
Kolejne kilometry pokonuje całkiem spokojne. Po dotarciu do Kwilcza skręcam na piękną drogę wojewódzką w stronę Sierakowa.
Pałac w Kwilczu© sq3mka
Tamtejsze tereny są świetne do jazdy na rowerze...piękne widoki, równy asfalt, mały ruch, cisza i spokój...czego chcieć więcej.
Jezioro Sierakowskie© sq3mka
W Sierakowie robię małą przerwę na zakupy po czym wjeżdżam na najdziwniejszą drogę wojewódzką jaką jechałem, ponieważ wyglądała tak...
Gruntowa droga wojewódzka© sq3mka
Przez 2 godziny jazdy przez Puszczę Notecką nie mija mnie żaden samochód, a leśne ostępy sprzyjają wyciszeniu i delektowaniu się pięknem natury.
Leśne Ostępy© sq3mka
Sierakowski Park Krajobrazowy© sq3mka
Którą drogę wybrać© sq3mka
Gdy docieram do Wielenia przekraczam Noteć i mijam bardzo ładny pałacyk.
Pałacyk w Wieleniu© sq3mka
Kierując się na północ mijam jedną z najbardziej Polskich wsi przez jakie jechałem, gdyż nazywała się Dzierżążno...ciekawe jak by wymówił tą nazwę jakiś turysta z zagranicy.
Miejscowość Dzierżążno© sq3mka
Polska wieś© sq3mka
Powoli zbliża się noc, słońce jest coraz bliżej horyzontu, a otaczający świat przyjmuje piękne ciepłe barwy:
O zachodzie słońca© sq3mka
Moczary© sq3mka
Już na ostatnich dzisiejszych kilometrach przekraczam granicę województw.
Kellys na granicy województw© sq3mka
Na zakończenie jeszcze dojazd do Człopy, kilkukilometrowy wyjazd za miasto i czas rozbicia namiotu. Z znalezieniem odpowiedniego miejsca nie miałem większych problemów, ponieważ trafiłem na "miejsce postojowe" z którego małą ścieżką udałem się kawałek w głąb lasu. Jeszcze przed rozbiciem namiotu ktoś podjechał na owo "miejsce postojowe" i prowadził dość długo raczej intensywną rozmowę. Całe szczęście udało mnie się uniknąć wykrycia. Po małej kolacji, błyskawicznie rozbijam namiot, pakuje wszystko do środka i usiłuje zasnąć...
Miejsce noclegowe© sq3mka
...szczegóły w następnym wpisie.
Trasa:
Dzień następny =>