Na północ, czyli LT,LV,EST i FIN - dzień 10
Po śniadaniu zjedzonym w namiocie...po przejechaniu kilkuset metrów wjeżdżamy z powrotem na Via Baltica. Od razu zauważamy, że mamy wiatr centralnie w plecy...i to wiatr całkiem mocny, dlatego nasza prędkość przelotowa znacznie się poprawia.
Via Baltica© sq3mka
Niestety droga jest czasami dość monotonna, ponieważ jedzie się ciągle prosto...prosto i prosto...i tak przez 3km, potem zakręt i powtórka.
Po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów postanowiliśmy trochę zboczyć z trasy aby odpocząć chwilę nad brzegiem morza. Okazało się to niełatwe, ponieważ wybrzeże było gęsto zabudowane, a zejścia na plaże nigdzie nie było. Pomógł nam dopiero Pan, który pokierował nas ścieżką między domami.
Łotewskie wybrzeże© sq3mka
Po krótki odpoczynku opuszczamy plaże i kontynuujemy jazdę drogą Bałtycką...coraz bardziej zbliżając się do Estonii.
Uschnięte drzewo© sq3mka
Momentami wjeżdżamy też na odcinki starej, urokliwej ViaBaltica.
Stara ViaBaltica© sq3mka
Robiąc ostatnie zakupy na Łotwie wydajemy ostatnie pieniądze, kupując tylko podstawowe rzeczy. Zostały mi 3 santimy( odpowiednik polskiego grosza). Po południu docieramy wreszcie do granicy Łotewsko-Estońskiej.
A1 via Baltica© sq3mka
Granica Estońska© sq3mka
Nasze rowery na granicy© sq3mka
Po przejechaniu zaledwie kilkaset metrów Estońską Via Baltica...skręcamy na Euro Velo 10, którą pokonujemy resztę kilometrów dzisiejszego dnia. Podczas kilkunastu z nich towarzyszył nam Litwin Paulius, który podróżował na szosówce od kilku dni. Rozmawiało nam się naprawdę świetnie, wiele dowiedziałem się o Litwie, o tym, że często bywał w Polsce, w Poznaniu również. Rozmowa toczyła się w najlepsze, a kilometry uciekały. Niestety w pewnym momencie musieliśmy odpuścić, ponieważ zaczęło nam brakować sił. Rozbijamy namiot w pobliskim lesie jak zwykle w towarzystwie komarów.
Zachód słońca© sq3mka
MAPKA ORIENTACYJNA: