Wyprawy dzień 2. Nad ranem dopływamy na Korsykę. Kręcimy wzdłuż zachodniego górzystego wybrzeża. Wylewamy siódme poty ale widoki i klimat są wspaniałe. Po ponad 70km zatrzymujemy się na polu namiotowym.
Oto prezentacja naszej kolejnej wyprawy, po raz kolejny podnieśliśmy naszą prywatną poprzeczkę. Odwiedziliśmy 7 krajów, 2 stolice, lecieliśmy 2 samolotami, jechaliśmy 2 pociągami, 2 autokarami i płynęliśmy na pokładzie 4 promów, przejechaliśmy ponad 1000km rowerami i nie złapaliśmy żadnej gumy :) Spaliśmy w parku, przy dzikim śmietnisku, polach namiotowych, polach uprawnych, krzakach, bungalowach w hotelu, na promie, w autobusie, na parkingu dla camperów, czyli jak zwykle gdzie akurat się udało. Zapraszam do obejrzenia krótkiej relacji, która będzie pojawiać się sukcesywnie w miarę chwili wolnego czasu.
Tak więc dzień 1. Po przesiadce w Warszawie o 13 przylatujemy PLL LOT na Lazurowe wybrzeże i kierujemy się do Monako. Na nocleg zatrzymujemy się w parku na tarasie skalnym ok 300 m nad poziomem morza.
Wieczorne kręcenie z Pati. Startujemy przez miasto do Biedruska, tam robimy przerwę z widokiem na miasto skąpane w zachodzącym słońcu i zaczynamy zamykać naszą dzisiejszą pętlę.
Po pracy szybko wyskakuje na rower. Dzwonie do Pawła, okazuje się, że idealnie zgramy się na przejechanie wspólnie kilkunastu kilometrów. Tak więc spotykamy się w Luboniu. Następnie kręcimy przez Wiry, Komorniki i Fabioanowo. Tam z racji nadchodzącej burzy rozdzielamy się i pędzimy do domów.
hmm...uwielbiam rower, podróże, a ostatnio coraz bardziej fotografię. Tak się jakoś w moim życiu potoczyło, że zawsze miałem styczność z rowerami. Jeszcze przed komunią jeździłem na dwóch starych góralach. To również na rowerze miałem swój pierwszy wypadek... Kidy miałem jakieś 6 lat moja wycieczka do pobliskiego lasku skończyła się czterema albo pięcioma szwami w kolanie po locie przez kierownice. Ślady nosze do dzisiaj.
To tyle, zapraszam na mojego bloga i do wspólnych przejażdżek.
Pozdrower
Mateusz
e-mail:sq3mka@gmail.com