Upał niesamowity, ale rowerem zawsze przyjemnie. Podobnie jak ostatnio do Pati klinem zieleni i wartostradą, powrót natomiast najkrótszą drogą po zmroku.
Gdy upał trochę odpuścił, spotkaliśmy się w Głuchowie, skąd wyruszyliśmy w 3 osobowym peletonie (Paweł, Mateusz i Ja) na pętlę po okolicznych miejscowościach. Kręciliśmy przez Chomęcice, Konarzewo, Dopiewo, Więckowice, Zakrzewo i Plewiska. Dzięki za wspólne kilometry, fajnie, że udało się wyskoczyć we trzech :)
hmm...uwielbiam rower, podróże, a ostatnio coraz bardziej fotografię. Tak się jakoś w moim życiu potoczyło, że zawsze miałem styczność z rowerami. Jeszcze przed komunią jeździłem na dwóch starych góralach. To również na rowerze miałem swój pierwszy wypadek... Kidy miałem jakieś 6 lat moja wycieczka do pobliskiego lasku skończyła się czterema albo pięcioma szwami w kolanie po locie przez kierownice. Ślady nosze do dzisiaj.
To tyle, zapraszam na mojego bloga i do wspólnych przejażdżek.
Pozdrower
Mateusz
e-mail:sq3mka@gmail.com