Po południu do Pati, krótki spacer i powrót. Jechało się całkiem przyjemnie, tym bardziej, że robiło się raźniej mijając naprawdę wielu rowerzystów. Tym samym udało mi się zatrzymać tendencję spadkową, jeżeli chodzi o roczną liczbę kilometrów (dodając do kilometrów na bs kaemy z sierpniowej wyprawy), także jest powód do zadowolenia. Kolejny rok zapowiada się trudniejszy aby znaleźć czas na dłuższe kręcenie ale dla chcącego nic trudnego :)
hmm...uwielbiam rower, podróże, a ostatnio coraz bardziej fotografię. Tak się jakoś w moim życiu potoczyło, że zawsze miałem styczność z rowerami. Jeszcze przed komunią jeździłem na dwóch starych góralach. To również na rowerze miałem swój pierwszy wypadek... Kidy miałem jakieś 6 lat moja wycieczka do pobliskiego lasku skończyła się czterema albo pięcioma szwami w kolanie po locie przez kierownice. Ślady nosze do dzisiaj.
To tyle, zapraszam na mojego bloga i do wspólnych przejażdżek.
Pozdrower
Mateusz
e-mail:sq3mka@gmail.com