Dzisiaj po raz kolejny po Pawła, u niego poczekaliśmy na Mateusza i nad jezioro Chomęcickie. W drodze powrotnej po raz pierwszy (i oczekiwany) spotkałem kolarza jadącego w tym samym kierunku co ja, aby go dogonić musiałem trochę depnąć ale jak już dojechałem to spokojnie trzymałem się na kole. Gdyby co to pozdrowienia dla tego Pana na czerwonej meridzie.
hmm...uwielbiam rower, podróże, a ostatnio coraz bardziej fotografię. Tak się jakoś w moim życiu potoczyło, że zawsze miałem styczność z rowerami. Jeszcze przed komunią jeździłem na dwóch starych góralach. To również na rowerze miałem swój pierwszy wypadek... Kidy miałem jakieś 6 lat moja wycieczka do pobliskiego lasku skończyła się czterema albo pięcioma szwami w kolanie po locie przez kierownice. Ślady nosze do dzisiaj.
To tyle, zapraszam na mojego bloga i do wspólnych przejażdżek.
Pozdrower
Mateusz
e-mail:sq3mka@gmail.com