Do WPN-u
Czwartek, 16 lipca 2009
· Komentarze(0)
Kategoria Samotnie
Dzisiaj postanowiłem wybrać się do Wielkopolskiego Parku Narodowego.
Najpierw trasą standardu jechałem przez: Fabianowo-Komorniki-Głuchowo-Chomęcice, w tej ostatniej miejscowości odbiłem na Szreniawę, gdzie znajduje się muzeum rolnictwa. Dalej jadąc grajzerówką dojeżdżam do jeziora Jarosławieckiego, tam po krótkiej przerwie postanowiłem objechać jezioro. Nie należy to do najłatwiejszych rzeczy biorąc pod uwagę mój rower, oraz jazdę w SPD, ponieważ momentami prędkości są tak małe, że można spanikować, mimo to ostatecznie dojechałem cało z powrotem na "główną plażę" gdzie zaczynałem pętlę.
Chwilę posiedziałem w cieniu i ruszyłem w drogę powrotną do domu. Tą samą trasą. Miałem nadzieję, że tym razem pojadę z wiatrem, lecz już po kilkudziesięciu metrach moja nadzieja znikła tak szybko jak się pojawiła. Mimo to jakoś udało mnie się utrzymać zaplanowaną średnią 25km/h.
Jadąc przez pod Poznańskie wsie można było zauważyć, że żniwa idą pełną parą, a obserwowanie pracy na polu pozwalało zapomnieć o uporczywym wietrze.
Podsumowując wycieczka udana, mimo wiatru średnia zadowalająca. Zrobiłem nawet trochę więcej kilometrów niż zaplanowałem i dzisiaj przy okazji przekroczyłem granicę 5000km wyjeżdżonych na "neosie" w tym prawie 3000km w tym roku
Najpierw trasą standardu jechałem przez: Fabianowo-Komorniki-Głuchowo-Chomęcice, w tej ostatniej miejscowości odbiłem na Szreniawę, gdzie znajduje się muzeum rolnictwa. Dalej jadąc grajzerówką dojeżdżam do jeziora Jarosławieckiego, tam po krótkiej przerwie postanowiłem objechać jezioro. Nie należy to do najłatwiejszych rzeczy biorąc pod uwagę mój rower, oraz jazdę w SPD, ponieważ momentami prędkości są tak małe, że można spanikować, mimo to ostatecznie dojechałem cało z powrotem na "główną plażę" gdzie zaczynałem pętlę.
Szlak wokół jeziora Jarosławieckiego (WPN)© sq3mka
Chwilę posiedziałem w cieniu i ruszyłem w drogę powrotną do domu. Tą samą trasą. Miałem nadzieję, że tym razem pojadę z wiatrem, lecz już po kilkudziesięciu metrach moja nadzieja znikła tak szybko jak się pojawiła. Mimo to jakoś udało mnie się utrzymać zaplanowaną średnią 25km/h.
Jadąc przez pod Poznańskie wsie można było zauważyć, że żniwa idą pełną parą, a obserwowanie pracy na polu pozwalało zapomnieć o uporczywym wietrze.
Żniwa w pełni© sq3mka
Podsumowując wycieczka udana, mimo wiatru średnia zadowalająca. Zrobiłem nawet trochę więcej kilometrów niż zaplanowałem i dzisiaj przy okazji przekroczyłem granicę 5000km wyjeżdżonych na "neosie" w tym prawie 3000km w tym roku