Szlakiem Piastów.
Sobota, 25 lipca 2009
· Komentarze(1)
Kategoria Powyżej 100km, Samotnie
Dzisiaj miałem wyjechać o 8, niestety znowu zaspałem i ostatecznie wyjechałem o godzinie 8:30.
Początkowo trasa wiodła przez miasto, aby ostatecznie dotrzeć do drogi nr 5. Najpierw celem mojej wyprawy jest Lednogóra, dlatego poruszając się na wschód od Poznania mijam Kobylnice, Biskupice, Pobiedziska. Za tą ostatnią miejscowością robię małą przerwę na batonika i zdjęcie:
Droga przebiega bardzo szybko, świeci słońce i wiatr w plecach, czegóż chcieć więcej.
Nim się zorientowałem już dotarłem do Lednogóry. Wtedy zauważyłem tablicę "Gniezno 20km", doszedłem do wniosku, że będąc tak blisko, nie można marnować takiej okazji, ponieważ jeszcze nigdy nie byłem tam rowerem. Tak jak dotychczas trasa do Gniezna zleciała błyskawicznie. W samym mieście krótka przechadzka po terenie katedry.
Następnie udałem się nad pobliskie jezioro Jelonek na drugie śniadanie.
Droga powrotna jak było można się spodziewać była zdecydowanie trudniejsza, cały czas pod wiatr.
Kiedy dojechałem do Lednogóry, wpadłem na pomysł odwiedzenia pobliskiej bramy III tysiąclecia. Jak widać na zdjęciu zaczynało się powoli chmurzyć.
Po objechaniu terenów wokół "ryby" pojechał na krótki odpoczynek i pyszny obiad do cioci. Podczas tej wizyty występowały przelotne deszcze.
Teraz jadąc już prosto do domu, dalej pod jak to ujęli w pogodzie "średni wiatr zachodni" staję się coraz bardziej "wypompowany". Za Kobylnicą zaczęło kropić, a że byłem zmęczony postanowiłem zatrzymać się na pobliskim przystanku. Całe szczęście, że to zrobiłem, ponieważ naglę lunął deszcz, a nawet zagrzmiało.
Dalej już przez miasto i do domu.
Podsumowując, wyjazd bardzo ciekawy. Co prawda droga powrotna dosyć ciężka (do Gniezna miałem średnią 31km/h,a widać o ile spadło)ale za to odwiedziłem dzisiaj rowerem sporo nowych rzeczy i terenów.
Początkowo trasa wiodła przez miasto, aby ostatecznie dotrzeć do drogi nr 5. Najpierw celem mojej wyprawy jest Lednogóra, dlatego poruszając się na wschód od Poznania mijam Kobylnice, Biskupice, Pobiedziska. Za tą ostatnią miejscowością robię małą przerwę na batonika i zdjęcie:
Krajobraz Wielkopolski© sq3mka
Droga przebiega bardzo szybko, świeci słońce i wiatr w plecach, czegóż chcieć więcej.
Nim się zorientowałem już dotarłem do Lednogóry. Wtedy zauważyłem tablicę "Gniezno 20km", doszedłem do wniosku, że będąc tak blisko, nie można marnować takiej okazji, ponieważ jeszcze nigdy nie byłem tam rowerem. Tak jak dotychczas trasa do Gniezna zleciała błyskawicznie. W samym mieście krótka przechadzka po terenie katedry.
Katedra Gnieźnieńska© sq3mka
Rower u stóp Bolesława Chrobrego© sq3mka
Następnie udałem się nad pobliskie jezioro Jelonek na drugie śniadanie.
Droga powrotna jak było można się spodziewać była zdecydowanie trudniejsza, cały czas pod wiatr.
Kiedy dojechałem do Lednogóry, wpadłem na pomysł odwiedzenia pobliskiej bramy III tysiąclecia. Jak widać na zdjęciu zaczynało się powoli chmurzyć.
Brama III tysiąclecia© sq3mka
Po objechaniu terenów wokół "ryby" pojechał na krótki odpoczynek i pyszny obiad do cioci. Podczas tej wizyty występowały przelotne deszcze.
Teraz jadąc już prosto do domu, dalej pod jak to ujęli w pogodzie "średni wiatr zachodni" staję się coraz bardziej "wypompowany". Za Kobylnicą zaczęło kropić, a że byłem zmęczony postanowiłem zatrzymać się na pobliskim przystanku. Całe szczęście, że to zrobiłem, ponieważ naglę lunął deszcz, a nawet zagrzmiało.
Dalej już przez miasto i do domu.
Podsumowując, wyjazd bardzo ciekawy. Co prawda droga powrotna dosyć ciężka (do Gniezna miałem średnią 31km/h,a widać o ile spadło)ale za to odwiedziłem dzisiaj rowerem sporo nowych rzeczy i terenów.