Dzisiaj dzień maratonu w Murowanej Goślinie w którym startuje Mateusz i Tomasz. Pobudka o 8:30. Miałem jechać do Murowanej z Pawłem...ale przebił sobie dętkę, więc samotnie wyruszam dokładnie taką samą trasą jak wczoraj. Żeby było ciekawiej znowu pod wiatr...wprawdzie trochę lżejszy ale mimo to sporo utrudniał jazdę.
Gdy dojechałem na start wyścigu megowcy byli już w sektorach. Obejrzałem start, następnie poczekałem na mini i pojechałem się pokręcić po puszczy Zielonce za wyścigiem.
Po około 2h wróciłem z powrotem na miejsce startu gdzie akurat dojechał Paweł.
...i tak siedzieliśmy oglądając finisz i czekając na Tomka i Mateusza. Gdy już dojechali pogadaliśmy trochę i krótko po 14 ruszyliśmy z Pawłem do domu. Jako, że wracaliśmy wojewódzką z wiatrem w plecach Paweł na szosie nadawał niezłe tempo więc trochę się namęczyłem w drodze do domu mimo to ponad 30 przez 20km fajnie się jedzie.
Po drodze zrobiliśmy jeszcze małą przerwę fotograficzno/fizjologiczną przed kościołem Świętego Michała w Owińskach:
hmm...uwielbiam rower, podróże, a ostatnio coraz bardziej fotografię. Tak się jakoś w moim życiu potoczyło, że zawsze miałem styczność z rowerami. Jeszcze przed komunią jeździłem na dwóch starych góralach. To również na rowerze miałem swój pierwszy wypadek... Kidy miałem jakieś 6 lat moja wycieczka do pobliskiego lasku skończyła się czterema albo pięcioma szwami w kolanie po locie przez kierownice. Ślady nosze do dzisiaj.
To tyle, zapraszam na mojego bloga i do wspólnych przejażdżek.
Pozdrower
Mateusz
e-mail:sq3mka@gmail.com