Do szkoły na 7:25..jak zwykle..dzisiaj wreszcie udało mi się przyjechać 5min przed lekcją. Rano trochę cieplej niż ostatnio chociaż rękawiczki i kurtka obowiązkowa.
Powrót do domu całkiem przyjemny...temperatura znośna...w słońcu nawet całkiem przyjemnie. W domu chwila odpoczynku, obiad i do roboty.
Rano tradycyjnie do szkoły na 7:25. Po drodze spotkałem Pawła i znowu się spóźniliśmy...ehh muszę zacząć wyjeżdżać trochę wcześniej.
Powrót ze szkoły w wyjątkowo słoneczniej pogodzie. Na drogach sucho, więc jechało się całkiem przyjemnie.
Podjechałem z Pawłem na chwilę do mnie do domu na obiad, później do sklepu rowerowego po rękawiczki dla Pawła i do roboty.
Powrót z pracy chwilę po 19:30 przyjechał po nas Artur z nowo poznanym podczas jazdy kolegą Łukaszem. Pojechaliśmy wspólnie Marcelińską, później przez Lasek Marceliński i Junikowo. Na zakończenie szybka wymiana numerów i każdy pojechał w swoją stronę.
Dane są tylko szacunkowe, ponieważ czujnik licznika w kellysie coś mi szwankuje.
Rano zimno to tego stopnia że jechałem w rękawiczkach z długimi palcami, swetrze i kurtce. Powrót już zdecydowanie przyjemniejszy. Wreszcie po kilku dniach opadów dzisiaj sucho..ba nawet słońce pięknie przyświeciło
hmm...uwielbiam rower, podróże, a ostatnio coraz bardziej fotografię. Tak się jakoś w moim życiu potoczyło, że zawsze miałem styczność z rowerami. Jeszcze przed komunią jeździłem na dwóch starych góralach. To również na rowerze miałem swój pierwszy wypadek... Kidy miałem jakieś 6 lat moja wycieczka do pobliskiego lasku skończyła się czterema albo pięcioma szwami w kolanie po locie przez kierownice. Ślady nosze do dzisiaj.
To tyle, zapraszam na mojego bloga i do wspólnych przejażdżek.
Pozdrower
Mateusz
e-mail:sq3mka@gmail.com