Pierwsza sezonowa setka
Sobota, 25 kwietnia 2009
· Komentarze(0)
Kategoria Powyżej 100km
Na dziś zaplanowaliśmy sobie przejechanie ponad 100km. Chwilę przed 8 przyjechał po mnie Mateusz i ruszyliśmy po Piotra. W tym składzie ruszyliśmy przez miasto w kierunku Biedruska. Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy dalej do Murowanej Gośliny.
I w tym momencie zaczęły się schody...ruszyliśmy szosą w kierunku miejscowości Skoki, silny wiatr bardzo nas męczył i uniemożliwiał szybszą jazdę.
Jadąc lasem nie było najgorzej, lecz kiedy wyjeżdżaliśmy na otwartą przestrzeń, jadąc jeszcze pod górkę robiło się naprawdę ciężko. W tempie 25km/h docieramy do Skoków. Dalej walcząc z wiatrem ( który towarzyszył nam do końca podróży) docieramy w końcu do Wągrowca, tam robimy 30 min odpoczynek nad jeziorem.
A oto i rower Piotra nad brzegiem jeziora.
Po przerwie ruszamy do Rogoźna, szosą walcząc z wiatrem i generalnie bez problemów.
W Rogoźnie odbijamy na Murowaną Goślinę i kierujemy się w stronę domu.
A to już w połowie drogi do Murowanej Gośliny, jak widać w tle wiatr dał na ostro w kość. Przed Murowaną Gośliną Mateusz źle się poczuł i musiał niestety zrezygnować z dalszej jazdy, mimo to przekroczył 100 km. Razem z Piotrem ruszyliśmy dalej, zatrzymaliśmy się na jakieś 30 min w Murowanej Goślinie.
Później już tylko cały czas prosto do Poznania, przez miasto i jesteśmy w domu.
Wyjazd nie wyszedł nam tak jak chcieliśmy, zwłaszcza ten wiatr dawał nam się we znaki, mimo to w ramach treningu i dla towarzystwa w sumie ok.
I w tym momencie zaczęły się schody...ruszyliśmy szosą w kierunku miejscowości Skoki, silny wiatr bardzo nas męczył i uniemożliwiał szybszą jazdę.
Jadąc lasem nie było najgorzej, lecz kiedy wyjeżdżaliśmy na otwartą przestrzeń, jadąc jeszcze pod górkę robiło się naprawdę ciężko. W tempie 25km/h docieramy do Skoków. Dalej walcząc z wiatrem ( który towarzyszył nam do końca podróży) docieramy w końcu do Wągrowca, tam robimy 30 min odpoczynek nad jeziorem.
A oto i rower Piotra nad brzegiem jeziora.
Po przerwie ruszamy do Rogoźna, szosą walcząc z wiatrem i generalnie bez problemów.
W Rogoźnie odbijamy na Murowaną Goślinę i kierujemy się w stronę domu.
A to już w połowie drogi do Murowanej Gośliny, jak widać w tle wiatr dał na ostro w kość. Przed Murowaną Gośliną Mateusz źle się poczuł i musiał niestety zrezygnować z dalszej jazdy, mimo to przekroczył 100 km. Razem z Piotrem ruszyliśmy dalej, zatrzymaliśmy się na jakieś 30 min w Murowanej Goślinie.
Później już tylko cały czas prosto do Poznania, przez miasto i jesteśmy w domu.
Wyjazd nie wyszedł nam tak jak chcieliśmy, zwłaszcza ten wiatr dawał nam się we znaki, mimo to w ramach treningu i dla towarzystwa w sumie ok.