Pierwszy dzień astronomicznej wiosny
Już od samego rana w miarę ciepło, na drogach sucho, więc jedzie się bardzo przyjemnie.
Po przejechaniu przez miasto docieramy nad Maltę, dalej terenem wzdłuż zoo i pierwsza przerwa przed Uzarzewem, podczas której mogliśmy obfotografować przebiśniegi:
Po kilkunastu minutach kontynuujemy jazdę terenem przez Uzarzewo do Biskupic gdzie wjeżdżamy na asfalt, którym docieramy do Promna za którym znowu wjeżdżamy do lasu w którym zrobiliśmy kolejną przerwę, podczas której towarzyszył na przesympatyczny pies:
Chciałbym się przejechać tym samochodem (jeżeli w ogóle jeszcze jest na chodzie)
Zamarznięty las© sq3mka
Żegnamy się z psem i ruszamy dalej jeszcze kawałek terenem, później już asfaltem docieramy do Pobiedzisk, gdzie robimy przerwę techniczną na zakupy w Biedronce.
Ehh te kolejki...jedziemy dalej na zmianę terenem i asfaltem przez Węglewo, Moraczewo, Lednogóre, Rybitwy aby w końcu dotrzeć do pierwszego celu naszej podróży czyli bramy III Tysiąclecia...tam oczywiście przerwa na trawce i pamiątkowe foto:
Brama III Tysiąclecia© sq3mka
Krajobraz Wielkopolski© sq3mka
Dalej już tylko asfaltami przez Imiołki, Komorowo, Owieczki, Myślęcin, Braciszewo, Piekary aż w końcu dojeżdżamy pod Katedrę w Gnieźnie:
W Gnieźnie zgadaliśmy się z Tomkiem, z którym mieliśmy się spotkać w drodze do Kostrzyna, dlatego jedziemy (niestety pod dość silny wiatr który skutecznie utrudniał szybszą jazdę) krajową 5 do Łubowa, gdzie odbijamy na wojewódzką 434.
Po około 10km spotykamy Tomka i ruszamy dalej w składzie Mateusz, Tomek, Paweł z bratem i Ja.
Po kilku kilometrach udaje nam się złapać ciągnik z drewnem za którym jedziemy aż do samego Kostrzyna. Po drodze nieźle się rozpadało, zrobiło się chłodniej, w dodatku ciuchy zaczęły przemakać, mimo to jechało się naprawdę fajnie. W Kostrzynie robimy kolejną przerwę pod Biedronką na zakupy.
Końcowy etap podróży to ciągła jazda pod wiatr i na mokrym asfalcie, lecz zacna ekipa wszystko wynagradza. Ciśniemy przez Wróblewo, Trzek, Gowarzewo do Tulec, gdzie odłącza się od nas Tomek (dzięki za wspólną jazdę!)
Z Tulec dalej pod wiatr przez Krzesiny, Starołękę do Dębiny, gdzie odłączam się od reszty ekipy i jadę już samotnie przez Dębiec do domu.