szkoła/Warta/PMK
Piątek, 28 maja 2010
· Komentarze(0)
Kategoria Imprezy kulturalne, Kelly's
Rano do szkoły....wreszcie piątek! Z niemieckim spokój, ogólnie w szkole w miarę dobrze, w końcu wszystko się kończy. Po szkole kawałek z Robertem, a później z Pawłem do mnie.
Po obiedzie postanowiliśmy obadać stan Warty. Gdy wyjeżdżaliśmy zaczynało kropić, lecz mieliśmy sporą determinację dlatego nie zważaliśmy na deszcz, który już po kilku kilometrach przerodził się w ulewę.
Ale co tam dla nas taki deszcz! Najpierw pojechaliśmy przez Dębiec na Dębine która w połowie jest zalana.
A poniżej Warta...niestety całą jej szerokość bardzo ciężko objąć...podobno ma około 100m.
Dalej pojechaliśmy wałem wzdłuż Warty aż do katedry. Po drodze chciałem przejechać zalanym przejściem podziemnym...Niestety było za głęboko w dodatku podczas zawracania trafiłem na studzienkę kanalizacyjną- rezultat?! Tak, zgadliście. Już i tak przemoczone buty przemokły do reszty.
Kiedy wracaliśmy już do domów, spotkaliśmy masę krytyczną na Kaponierze i bez zbędnego namysłu postanowiliśmy do niej dołączyć. Spotkaliśmy przy okazji Grzegorza.
Po masie wspólnie do domów z pit-stopem na Górczynie...gdzie na Pawła czekał Artur. Chwila rozmowy i rozjeżdżamy się w swoich kierunkach.
Po obiedzie postanowiliśmy obadać stan Warty. Gdy wyjeżdżaliśmy zaczynało kropić, lecz mieliśmy sporą determinację dlatego nie zważaliśmy na deszcz, który już po kilku kilometrach przerodził się w ulewę.
Ale co tam dla nas taki deszcz! Najpierw pojechaliśmy przez Dębiec na Dębine która w połowie jest zalana.
Zalana ławka - Dębina© sq3mka
A poniżej Warta...niestety całą jej szerokość bardzo ciężko objąć...podobno ma około 100m.
Stan alarmowy na Warcie.© sq3mka
Dalej pojechaliśmy wałem wzdłuż Warty aż do katedry. Po drodze chciałem przejechać zalanym przejściem podziemnym...Niestety było za głęboko w dodatku podczas zawracania trafiłem na studzienkę kanalizacyjną- rezultat?! Tak, zgadliście. Już i tak przemoczone buty przemokły do reszty.
Witraż Poznańskiej Katedry© sq3mka
Kiedy wracaliśmy już do domów, spotkaliśmy masę krytyczną na Kaponierze i bez zbędnego namysłu postanowiliśmy do niej dołączyć. Spotkaliśmy przy okazji Grzegorza.
Po masie wspólnie do domów z pit-stopem na Górczynie...gdzie na Pawła czekał Artur. Chwila rozmowy i rozjeżdżamy się w swoich kierunkach.