Osowa Góra
Sobota, 19 czerwca 2010
· Komentarze(2)
Kategoria Kelly's
Dzisiaj mimo, że byłem ogólnie wyczerpany i niewyspany po wczorajszo-dzisiejszej imprezie postanowiłem zgodnie z umową pojechać z chłopakami na Osową.
Około 11 przyjechał po Mnie Mateusz, następnie pojechaliśmy po Jarzynę do Lubonia. Kolejne kilometry kręcimy w trzech jadąc przez Wiry do WPN w którym najpierw graisserówką, a później szlakiem koło j.Góreckiego i j.Kociołek docieramy na szczyt Osowej Góry spotykając po drodze ostatniego dzisiejszego kompana, Tomka.
Z góry zjeżdżamy torem DH.
Ewidentnie czułem, że dzisiaj nie jest mój dzień. Podczas podjazdu zostałem kompletnie z tyłu. Próbowałem zaatakować Mateusza ale skończyło się na tym, że zbliżyłem się do niego na odległość jakiś 5m. Z kolejnych prób podjazdu postanowiłem zrezygnować. Już nie mogę się doczekać następnego wyjazdu na Osową.
-Zrewanżuje się Panowie!!!
Powrót szlakiem koło Kociołka i Góreckiego, później Greiserówka. Rozdzielamy się w Komornikach, więc ostatnie 10km to samotna jazda przez miasto.
Co do pogody to jest fatalna jak na czerwiec. Całkowicie zachmurzone niebo oraz chłodny wiatr - bluza niezbędna.
A wieczorem impreza... iii... regeneracja po imprezie.
Około 11 przyjechał po Mnie Mateusz, następnie pojechaliśmy po Jarzynę do Lubonia. Kolejne kilometry kręcimy w trzech jadąc przez Wiry do WPN w którym najpierw graisserówką, a później szlakiem koło j.Góreckiego i j.Kociołek docieramy na szczyt Osowej Góry spotykając po drodze ostatniego dzisiejszego kompana, Tomka.
Z góry zjeżdżamy torem DH.
Skocznia na torze DH© sq3mka
Skocznia na torze DH© sq3mka
Ewidentnie czułem, że dzisiaj nie jest mój dzień. Podczas podjazdu zostałem kompletnie z tyłu. Próbowałem zaatakować Mateusza ale skończyło się na tym, że zbliżyłem się do niego na odległość jakiś 5m. Z kolejnych prób podjazdu postanowiłem zrezygnować. Już nie mogę się doczekać następnego wyjazdu na Osową.
-Zrewanżuje się Panowie!!!
Powrót szlakiem koło Kociołka i Góreckiego, później Greiserówka. Rozdzielamy się w Komornikach, więc ostatnie 10km to samotna jazda przez miasto.
Co do pogody to jest fatalna jak na czerwiec. Całkowicie zachmurzone niebo oraz chłodny wiatr - bluza niezbędna.
A wieczorem impreza... iii... regeneracja po imprezie.