Rusałka
Sobota, 3 lipca 2010
· Komentarze(0)
Po pracy nic nie zapowiadało tego, że wyjdę na rower, ale rozładowała mi się myszka więc postanowiłem odwiedzić "stare kąty".
Najpierw dojazd nad Rusałkę, gdzie zrobiłem 5 okrążeń w miarę dobrym tempie przy okazji trochę wkurzając się na niektórych ludzi zachowujących się jak święte krowy. Kręcąc dalej dotarłem nad Strzeszynek, gdzie zrobiłem krótką przerwę na...ochłonięcie.
Z naładowanymi akumulatorami kieruję się dalej szutrowymi drogami do Kiekrza, gdzie zjeżdżam na drogę biegnącą wzdłuż jeziora. Po drodze pokonując kilka fajnych podjazdów i zjazdów.
Ostatnie kilometry to już jazda asfaltami, obok giełdy samochodowej, przez Wysogotowo i Skórzewo w którym odbijam na bardzo fajną drogę między cmentarzem Junikowskim, a laskiem Marcelińskim.
Do domu docieram koło 21.
Najpierw dojazd nad Rusałkę, gdzie zrobiłem 5 okrążeń w miarę dobrym tempie przy okazji trochę wkurzając się na niektórych ludzi zachowujących się jak święte krowy. Kręcąc dalej dotarłem nad Strzeszynek, gdzie zrobiłem krótką przerwę na...ochłonięcie.
Z naładowanymi akumulatorami kieruję się dalej szutrowymi drogami do Kiekrza, gdzie zjeżdżam na drogę biegnącą wzdłuż jeziora. Po drodze pokonując kilka fajnych podjazdów i zjazdów.
Ostatnie kilometry to już jazda asfaltami, obok giełdy samochodowej, przez Wysogotowo i Skórzewo w którym odbijam na bardzo fajną drogę między cmentarzem Junikowskim, a laskiem Marcelińskim.
Do domu docieram koło 21.