Po dość długim porannym serwisie. Czyszczeniu roweru, prostowaniu przerzutki, haka i regulacji w świąteczne popołudnie ruszyłem w trasę.
Trasa bardzo przez mnie lubiana, ponieważ nie trzeba za daleko dojeżdżać, a już po kilkunastu minutach docieram na bardzo fajną ścieżkę w lasku Marcelińskim.
Następnie kawałek super asfaltową ścieżką rowerową docieram nad Rusałkę robiąc pętle wokół jeziora. Jedynym mankamentem tego miejsca jest duża liczba ludzi...zwłaszcza w weekendy.
W pewnym momencie wydarzyło się coś zupełnie niespodziewanego...nagle zachmurzyło się, zaczęło lać, zerwał się wiatr. Widać, że ludzie byli nieźle zdezorientowani. Mimo to jechałem dalej nad Strzeszynek z nadzieją, że przestanie padać...
Przez ten cały deszcz zrobiło mi się zimno, więc momentalnie wszedłem na większe obroty.
...i tak nim dotarłem do Kiekrza przestało padać, wyszło słońce...a ludzie chyba nawet nie myśleli co działo się zaledwie 7km dalej.
Na zakończenie standardowo Kiekrz, Przeźmierowo, Wysogotowo, Skórzewo i Junikowo...
Komentarze (5)
kkkrajek18 - z deszczem tak właśnie czasem bywa...kiedyś jak gadałem z Jarzyną to u mnie było ładnie a u niego padało...a tu będzie maks 15km...Pozdrower:)
Jarzyna - oj tak fajna fajna....przerzutka już na chodzie...ale ze względu na to że jest niepewna to nowa już w drodze;)
gumis2323 - haaa wszystko idzie zrobić...jak przyjdzie nowa to tą zostawię sobie na zimę.
grigor86 - a w dodatku dosyć szybka, dynamiczna i blisko domu:)
hmm...uwielbiam rower, podróże, a ostatnio coraz bardziej fotografię. Tak się jakoś w moim życiu potoczyło, że zawsze miałem styczność z rowerami. Jeszcze przed komunią jeździłem na dwóch starych góralach. To również na rowerze miałem swój pierwszy wypadek... Kidy miałem jakieś 6 lat moja wycieczka do pobliskiego lasku skończyła się czterema albo pięcioma szwami w kolanie po locie przez kierownice. Ślady nosze do dzisiaj.
To tyle, zapraszam na mojego bloga i do wspólnych przejażdżek.
Pozdrower
Mateusz
e-mail:sq3mka@gmail.com