O 15:30 przyjechał po mnie Jarzyna i wspólnie pojechaliśmy trasą mojego standardu przez Fabianowo po Mateusza do Głuchowa. Tam spędziliśmy dosłownie pół godziny czekając na naszego trzeciego kamrata.
W końcu udało się, Mateusz wreszcie wyszedł i pierwszy raz w trzyosobowym składzie jechaliśmy na szosach.
Nie kręciło się najlepiej, wiatr ciągle utrudniał, w dodatku zbierały się ciężkie chmury.
Mimo to w miarę żwawym tempem docieramy do Stęszewa, dalej wjeżdżamy na wojewódzką 306 w kierunku Buku. Tą drogę odradzam, generalnie sporo dziur i łat na drodze, a w dodatku duży ruch i to nie tylko aut osobowych ale i autokarów...a my mieliśmy jeszcze pod wiatr.
W Buku robimy przerwę przed Netto (dzięki za banana :)) i ruszamy w drogę powrotną wojewódzką 307. Po drodze mijamy jeszcze korek spowodowany wypadkiem.
W Więckowicach wjeżdżamy już na mniej uczęszczane drogi jadąc przez Dopiewo, Konarzewo, Chomęcice, Głuchowo (żegnamy się z młodym), Komorniki (tam rozstaje się z jarzyną).
...a na zakończenie samotnie przez Plewiska i Junikowo
I jeszcze filmik z ostatniego wypadu z Piotrem:
P.S Dzięki za wspólny wyjazd, mam nadzieję, że nie będzie to tylko pojedynczy wypad ale częściej uda się razem wyrwać na rower...
Komentarze (2)
Jarzyna Również dzięki:) Dawno nie robiłem żadnego filmiku i trochę musiałem sobie przypomnieć ale cieszę się, że się podoba:)
hmm...uwielbiam rower, podróże, a ostatnio coraz bardziej fotografię. Tak się jakoś w moim życiu potoczyło, że zawsze miałem styczność z rowerami. Jeszcze przed komunią jeździłem na dwóch starych góralach. To również na rowerze miałem swój pierwszy wypadek... Kidy miałem jakieś 6 lat moja wycieczka do pobliskiego lasku skończyła się czterema albo pięcioma szwami w kolanie po locie przez kierownice. Ślady nosze do dzisiaj.
To tyle, zapraszam na mojego bloga i do wspólnych przejażdżek.
Pozdrower
Mateusz
e-mail:sq3mka@gmail.com