Trójkąt Wyszehradzki 2011 Dzień 17
Namiot o poranku© sq3mka
Droga którą widać tam na dole, to ta którą wczoraj jechaliśmy i z której wdrapywaliśmy się na naszą polanę. Fakt nie było to łatwe zadanie ale jak najbardziej warte tego miejsca.
Droga w Słowackich górach© sq3mka
Około 10 ruszamy w dalszą drogę. Mija nas coraz więcej Polaków, w końcu do granicy zostało nam zaledwie kilkadziesiąt kilometrów.
...a między czasie, żeby nie było za nudno "kozak" w kapeluszu.
Kozak w kapeluszu© sq3mka
Po dość mocno męczących podjazdach przed samą granicą nasze oczy mogą rozkoszować się wspaniałą panoramom tatr.
Panorama Tatr© sq3mka
Tatry© sq3mka
Tatry© sq3mka
Jeszcze tylko kilka kilometrów i po dwóch tygodniach jazdy wracamy do domu, do Polski. Przy okazji odwiedzam rowerem nowe województwo.
Polska i pierwsze województwo© sq3mka
Na zakończenie kilkanaście kilometrów podjazdu, następnie chwilowe wypłaszczenie i zjazd do samego Zakopanego.
W tym dość ruchliwym miasteczku najpierw udajemy się na dworzec aby kupić bilety na pociąg powrotny do Poznania. Później Krupówki, Skocznia i wracamy na dworzec w oczekiwaniu na pociąg.
Skocznia w Zakopanem© sq3mka
Ku naszemu zadowoleniu pociąg został podstawiony już na godzinę przed odjazdem, więc ze spokojem mogliśmy zapakować rowery i poukładać sakwy.
Przedział rowerowy© sq3mka
Ogólnie jechało się wyśmienicie, mieliśmy cały przedział dla siebie...trochę pospaliśmy jedynie co to podróż mogła by trwać mniej niż 12h i mieć mniej kontroli biletów, które sprawdzano nam o 21, 23, 02 i 06. Jak rano pomyślałem o tym konduktorze, który przyszedł o 02 to miałem wrażenie, że coś mi się chyba ta kontrola przyśniła.
P.S Już wkrótce zapraszam na podsumowanie wyprawy oraz krótki filmik.
<= Dzień poprzedni / Dzień następny =>