Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2010

Dystans całkowity:382.20 km (w terenie 3.00 km; 0.78%)
Czas w ruchu:15:59
Średnia prędkość:23.91 km/h
Maksymalna prędkość:44.59 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:15.92 km i 0h 39m
Więcej statystyk

Szkoła + Praca

Środa, 15 września 2010 · Komentarze(0)
Kolejny dzień szkoła plus praca...z tym że dzisiaj powrót ze szkoły przed 14.

Rano znowu zmokłem..za to reszta dzisiejszej jazdy bardzo przyjemna.

Szkoła + Praca

Wtorek, 14 września 2010 · Komentarze(0)
Dzisiaj dokładna powtórka z wczoraj...z tym, że znowu zaczęło padać, tak więc podczas powrotu z szkoły, dojazdu i powrotu z roboty nieźle zmokłem. Mam już dosyć tego deszczu.

Szkoła + Praca

Poniedziałek, 13 września 2010 · Komentarze(2)
Do szkoły dla odmiany na 8:15. Po wczorajszych kręglach spał u mnie Paweł, który wyjechał chwilę wcześniej po zeszyty, jednak ostatecznie spotykamy się w połowie drogi do szkoły i dalej jedziemy razem.


Powrót do domu na obiad i kwadrans po 15 do roboty.

Wieczorem znowu padało, tak więc podczas powrotu z roboty kellys znowu doznał solidnej kompieli...

Praca

Sobota, 11 września 2010 · Komentarze(0)
Dzisiaj do pracy na 8...10 godzin i powrót do domu.

Pogoda bardzo ładna, całkiem ciepło, wiatr minimalny...aż chciało się gdzieś wyrwać pojeździć...

Szkoła

Piątek, 10 września 2010 · Komentarze(0)
Szkoła na 7:25...spóźniłem się 5 min....ale nauczycielka spóźniła się 6.

Powrót do domu w kropiącym deszczu.

Dzisiaj do pracy wyjątkowo autobusem.

Szkoła + Praca

Czwartek, 9 września 2010 · Komentarze(0)
Od rana żeby było ciekawiej znowu na 7:25...zimno strasznie ale udało mi się po raz kolejny przyjechać do szkoły przed czasem.

Ze szkoły urywam się chwilę przed 11. Na dworze ciągle pada. Już po chwili mam przemoczone buty.

Jadę na chwilę do domu, po ochraniacze i ciuchy na przebranie. Po około 10min ruszam dalej w deszczu do roboty...


Powrót do domu po 19:30 o dziwo bez towarzyszącego deszczu.

Szkoła + Praca

Środa, 8 września 2010 · Komentarze(0)
Do szkoły na 7:25..jak zwykle..dzisiaj wreszcie udało mi się przyjechać 5min przed lekcją. Rano trochę cieplej niż ostatnio chociaż rękawiczki i kurtka obowiązkowa.

Powrót do domu całkiem przyjemny...temperatura znośna...w słońcu nawet całkiem przyjemnie. W domu chwila odpoczynku, obiad i do roboty.

Z Pracy powrót już po zmroku koło 20.

Szkoła + Praca + Lasek

Wtorek, 7 września 2010 · Komentarze(0)
Rano tradycyjnie do szkoły na 7:25. Po drodze spotkałem Pawła i znowu się spóźniliśmy...ehh muszę zacząć wyjeżdżać trochę wcześniej.

Powrót ze szkoły w wyjątkowo słoneczniej pogodzie. Na drogach sucho, więc jechało się całkiem przyjemnie.

Podjechałem z Pawłem na chwilę do mnie do domu na obiad, później do sklepu rowerowego po rękawiczki dla Pawła i do roboty.

Powrót z pracy chwilę po 19:30 przyjechał po nas Artur z nowo poznanym podczas jazdy kolegą Łukaszem. Pojechaliśmy wspólnie Marcelińską, później przez Lasek Marceliński i Junikowo. Na zakończenie szybka wymiana numerów i każdy pojechał w swoją stronę.

Dane są tylko szacunkowe, ponieważ czujnik licznika w kellysie coś mi szwankuje.

Szkoła

Poniedziałek, 6 września 2010 · Komentarze(0)
Po wczorajszym koncercie Paweł spał u mnie. Pobudka bardzo ciężka o 6:30. Na dworze pieruńsko zimno...Rękawiczki i kurtka obowiązkowe.

Powrót niewiele przyjemniejszy...a żeby było ciekawie...zmokłem 4 raz w ciągu dwóch dni.

Szosa z Jarzyną

Niedziela, 5 września 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Merida
Nareszcie udało mi się umówić na wspólną jazdę z Mateuszem. Wreszcie mogłem usiąść na kole komuś jadącemu na szosie.

Z domu wyjechałem przed 14. Od razu ruszam w kierunku Szamotuł, gdzie znajdował się Mateusz.

Po drodze spotkała mnie ulewa, już po chwili razem z madzią byliśmy cali przemoczeni (był to jej pierwszy raz). Na szczęście już po kilku minutach wyjeżdżam spod chmury i wjeżdżam z powrotem na na asfalt.

Około 10 km przed Szamotułami spotykam Mateusza. Szybki nawrót i ruszamy z powrotem do Poznania.

Mimo, że Jarzyna był zmęczony po turnieju jechaliśmy całkiem szybko robiąc zmiany co 3-4km...i tak nie wiedzieć kiedy dotarliśmy do Poznania, gdzie znowu spotyka nas deszcz. Jednak zatrzymujemy się koło cmentarza Junikowskiego na pogawędkę. Po jakiś 15min ruszamy ślimaczym tempem dalej gadając...

Jak by przygód deszczowych było mało to 3km przed domem złapał nas grad, który tak ciął po rękach, że musieliśmy zjechać pod dach...momentalnie zrobiło się zimno, a obaj jechaliśmy na krótko ale co tam.

Po 10min ruszamy dalej...razem jeszcze kilka kilometrów i rozdzielamy się przed moim domem.

Wrażenia ze wspólnej jazdy...super. Dzięki!!! Mam nadzieję na powtórkę i czekam na resztę ekipy...