Pogoda piękna, słonecznie i dosyć ciepło. Jakiś czas temu zainspirowany czasami Tomka odnośnie podjazdu na Osową Górę postanowiłem zobaczyć jak to wygląda na szosie.
Tak więc myk meridą przez Luboń, Żabikowo, Wiry, Puszczykowo do Mosiny.
Pierwszy podjazd z marszu czas 3:03
A tak wygląda profil Osowej:
Potem przerwa śniadaniowa, zjazd i zaraz potem podjazd, czas podaj 3:25
Podczas zjazdu dzisiejszy max prędkości...lekko można by dobić do 70 ale na końcu zjazdu jest ostry wiraż i trzeba hamować prawie do zera.
Ostatni podjazd w granicach 3:30
Fajnie można tam sprawdzić formę. Ciekawe jaki czas uda się wyciągnąć pod koniec sezonu...zobaczymy.
Ale nic trzeba powoli wracać do domu...więc robiąc pętlę jadąc wojewódzką 306-tką do Stęszewa mijając po drodze j. Dymaczewskie:
Po majówce jakoś tak wyszło, że nie miałem czasu pokręcić, potem pogoda się skopała. Od środy zacząłem praktyki. Dzisiaj pierwszy dzień rowerem. Pobudka 6:45, wyjazd o 7:20...
Na początku jechałem w kurtce lecz już po kilku kilometrach trafiła do plecaka. O 7:30 temperatura wynosiła już zacne 10 stopni.
A na praktykach...robiliśmy oświetlenie ogrodowe, więc było trzeba trochę popracować łopatą.
hmm...uwielbiam rower, podróże, a ostatnio coraz bardziej fotografię. Tak się jakoś w moim życiu potoczyło, że zawsze miałem styczność z rowerami. Jeszcze przed komunią jeździłem na dwóch starych góralach. To również na rowerze miałem swój pierwszy wypadek... Kidy miałem jakieś 6 lat moja wycieczka do pobliskiego lasku skończyła się czterema albo pięcioma szwami w kolanie po locie przez kierownice. Ślady nosze do dzisiaj.
To tyle, zapraszam na mojego bloga i do wspólnych przejażdżek.
Pozdrower
Mateusz
e-mail:sq3mka@gmail.com