Nadszedł czas na podsumowanie minionego roku. Tak, więc zaczynając od rzeczy, który stała na pierwszym miejscu w sezonie, czyli tygodniowy wyjazd wzdłuż naszej wschodniej granicy. Całość nie do końca miała taki charakter jak przewidywałem, a i całej trasy nie udało się przejechać ale mimo wszystko przeżyłem wspaniałą przygodę do, której na pewno bardzo często będę wracał wspominając rok 2010.
Nie będę się za dużo rozpisywał, zapraszam do obejrzenia filmiku przedstawiającego zdjęcia z najciekawszych wyjazdów minionego roku:
Plany na 2011: - Wypad pod namioty, mam już konkretny plan ale na razie wolę go zachować dla siebie (wszystko w swoim czasie). - Czekam z niecierpliwością na kolejny wyjazd z ZSE Bike Team - cel: Bieszczady Co do planów stricte kilometrowych to raczej nie mam...chociaż wiadomo fajnie było by zrobić kilka kilometrów więcej niż w 2010
Na zakończenie oczywiście to bez czego jazda nie miała by sensu , czyli czerpanie radości z tego co się robi.
Komentarze (5)
tranquilo Dzięki...oj tak...już nie mogę doczekać się lata klosiu Dzięki. No co zrobić jak chciałem się trochę powylegiwać na plaży;) Maks Dzięki, a przy okazji życzę szybkiego powrotu do "pełni sprawności" Jarzyna Dzięki;) Lubie sobie powspominać oglądając takie filmiki...Również wszystkiego dobrego, powodzenia na maturze i udanego sezonu:)
hmm...uwielbiam rower, podróże, a ostatnio coraz bardziej fotografię. Tak się jakoś w moim życiu potoczyło, że zawsze miałem styczność z rowerami. Jeszcze przed komunią jeździłem na dwóch starych góralach. To również na rowerze miałem swój pierwszy wypadek... Kidy miałem jakieś 6 lat moja wycieczka do pobliskiego lasku skończyła się czterema albo pięcioma szwami w kolanie po locie przez kierownice. Ślady nosze do dzisiaj.
To tyle, zapraszam na mojego bloga i do wspólnych przejażdżek.
Pozdrower
Mateusz
e-mail:sq3mka@gmail.com