Trójkąt Wyszehradzki 2011 Dzień 6
Po kolejnej zimnej nocy budzimy się dopiero o 9 a wjeżdżamy o 11.
Nie zdążyliśmy przejechać nawet kilometra, a już się rozpadało:
Deszczowe Czechy© sq3mka
...i tak w deszczu pokonujemy pierwsze 20 km dzisiejszego dnia. Podczas pierwszej przerwy, gdy deszcz powoli ustawał spotkaliśmy Czeskiego sakwiarza...dołączył on do nas podczas śniadania, jednak nie był specjalnie rozmowny.
Podobnie jak wczoraj, dzisiaj również koło południa chmury ustępują słońcu i błękitowi nieba:
Rozpogodzenie© sq3mka
Doszliśmy do wniosku, że prawie każdy Czech albo jeździ Skodą, albo rowerem albo motorem...chociaż najczęściej mijani jesteśmy przez Skody z rowerami na dachu.
Powiem wam, że widząc Pana w kapeluszu przed każdym przejściem za każdym razem uśmiechałem się do siebie...
- ten kapelusz ma coś w sobie :)
Przejście dla pieszych© sq3mka
Na przemian pokonując podjazdy i delektując się zjazdami docieramy do miejscowości Telc w której znajduje się zabytkowe centrum:
Telc - zabytkowe centrum© sq3mka
Ostatnie kilometry to tradycyjne poszukiwanie miejsca na nocleg...padło na las w bliskim sąsiedztwie miasteczka Dacice:
Dacice - kamping© sq3mka
Podczas naszej kolacji zaczyna kropić, więc w tempie ekspresowym i tak już właściwie o ciemku (skończyliśmy jazdę dopiero o 21) pakujemy wszystko do namiotu. Co by nie było nudno wokół namiotu latają świetliki a mieszkańcy Dacic chyba świetnie się bawią podczas jakieś lokalnej imprezy...
-fajerwerki?
-były
-muzyka?
-była
-syreny alarmowe?
-były
-Musiała być całkiem spora ta impreza...
Rekordowy dzień przewyższeń czas zakończyć, teraz pora spać.
<= Dzień poprzedni \ Dzień następny =>