Trójkąt Wyszehradzki 2011 Dzień 8
Poniedziałek, 4 lipca 2011
· Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, Powyżej 50km, Trójkąt Wyszehradzki 2011
Mieliśmy dzisiaj wstać już o 6, jednak widok z namiotu, jak i temperatura skutecznie nas od tego pomysłu odwiodły. Ostatecznie ruszyliśmy dopiero o 10. Już po kilku kilometrach poczuliśmy, że jest jednak trochę lepiej niż wczoraj, a na pewno zdecydowanie mniej wietrznie.
Dzisiejszy dzień potraktowaliśmy bardzo ulgowo, gdyż chcieliśmy dojechać tylko do rogatek Wiednia, czyli około 40 kilometrów, dlatego już po pierwszych 10 zrobiliśmy sobie chyba z 1,5h przerwę śniadaniową. Odrobiliśmy na niej wczorajsze zaległości z kolacji podczas, której cierpieliśmy na niezbyt duży zapas wody i skutki braku odpowiednich zapasów.
...i tak kręcąc powoli już po następnych dwóch kilometrach kolejna przerwa...(sielanka normalnie)
Po południu trafiamy na oznaczenia NadDunajskiej ścieżki rowerowej i to właśnie nią postanawiamy dotrzeć do Wiednia, zaliczając przy okazji trochę terenu.
Nagle po jednym z zakrętów naszym oczom ukazał się potężny, majestatyczny Dunaj.
Jadąc wzdłuż tej pięknej rzeki zatrzymujemy się przy jednej z ławek aby zjeść obiadokolacje delektując się pięknym widokiem.
Kiedy już mieliśmy znalezione miejsce na nocleg...nagle zadzwoniła do Pawła jego ciocia z wspaniałą informacją, że już dzisiaj możemy spać u niej w domu.
Uradowani tą informacją pokonujemy jeszcze 19km do samego Wiednia, w którym udaje się nam trafić w umówione miejsce dzięki pomocy przechodniów zarówno po Niemiecku (uczyłem się tego języka przez 6 lat i poza kilkoma słowami i zwrotami nie potrafię za dużo powiedzieć) jak i Angielsku oraz małej pomocy telefonicznej.
Wieczór to istny luksus, muzyka, kąpiel, kolacja, a jutrzejszy dzień zapowiada się niemniej wspaniale.
<= Dzień poprzedni / Dzień następny =>
Słoneczniki - Austria© sq3mka
Dzisiejszy dzień potraktowaliśmy bardzo ulgowo, gdyż chcieliśmy dojechać tylko do rogatek Wiednia, czyli około 40 kilometrów, dlatego już po pierwszych 10 zrobiliśmy sobie chyba z 1,5h przerwę śniadaniową. Odrobiliśmy na niej wczorajsze zaległości z kolacji podczas, której cierpieliśmy na niezbyt duży zapas wody i skutki braku odpowiednich zapasów.
...i tak kręcąc powoli już po następnych dwóch kilometrach kolejna przerwa...(sielanka normalnie)
Przerwa i rower wyprawowy© sq3mka
Po południu trafiamy na oznaczenia NadDunajskiej ścieżki rowerowej i to właśnie nią postanawiamy dotrzeć do Wiednia, zaliczając przy okazji trochę terenu.
Nagle po jednym z zakrętów naszym oczom ukazał się potężny, majestatyczny Dunaj.
Dunaj© sq3mka
Jadąc wzdłuż tej pięknej rzeki zatrzymujemy się przy jednej z ławek aby zjeść obiadokolacje delektując się pięknym widokiem.
Dunaj© sq3mka
Kiedy już mieliśmy znalezione miejsce na nocleg...nagle zadzwoniła do Pawła jego ciocia z wspaniałą informacją, że już dzisiaj możemy spać u niej w domu.
Wiedeń i Dunaj© sq3mka
Tama na Dunaju© sq3mka
Uradowani tą informacją pokonujemy jeszcze 19km do samego Wiednia, w którym udaje się nam trafić w umówione miejsce dzięki pomocy przechodniów zarówno po Niemiecku (uczyłem się tego języka przez 6 lat i poza kilkoma słowami i zwrotami nie potrafię za dużo powiedzieć) jak i Angielsku oraz małej pomocy telefonicznej.
Wieczór to istny luksus, muzyka, kąpiel, kolacja, a jutrzejszy dzień zapowiada się niemniej wspaniale.
<= Dzień poprzedni / Dzień następny =>