Kolejny dzień do szkoły. To już przedostatni tydzień. Dzisiaj całe szczęście cieplej niż wczoraj. Rano około 5 stopni. Bułgarska prawie skończona, robotnicy powoli kończą swoją pracę, więc moje dojazdy są coraz bardziej komfortowe, szybsze i bezpieczniejsze.
Perspektywa wielkich korków w mieście skutecznie zniechęciła mnie do jazdy do MPK, więc wybrałem dzisiaj rower. Chociaż nie spodziewałem się, że rano będą tylko 2, 3 stopnie. Całe szczęście nie wiało zbyt mocno no i wreszcie mam na prawie całej długości dojazdu do szkoły ścieżkę rowerową. Szkoda, że jej budowa trwała 3 lata.
Powrót przy już trochę wyższej temperaturze...całych 9 stopni.
Dzisiaj już przedostatni piątkowy dojazd do szkoły...wreszcie. Wyjazd trochę później niż zazwyczaj bo o 7:50. Powrót natomiast około 14. Pogoda może nie najlepsza ale nie pada.
Dzisiaj trochę przebijania przez miasto. Musiałem dostać się na osiedle Warszawskie, czyli dokładnie na drugi koniec Poznania.
Trasa to najogólniej:
Hetmańska, następnie ścieżką wzdłuż Warty, dalej koło Politechniki, wzdłuż Malty, a na zakończenie kilkoma osiedlowymi uliczkami....i tym sposobem wyszło ponad 13 km miejskiej jazdy, może niezbyt ciekawej ale za to miałem szczęście do zielonych świateł.
Pogoda dzisiaj bardzo ładna. Niestety ma się pogorszyć, więc tym chętniej wybrałem dzisiaj rower. Wyjazd kilka minut przed 7. Wiatr rano niewielki, więc przyjemnie się jechało.
Powrót około 14, wiatr zdecydowanie większy ale i tak przyjemnie się jechało bo cieplej niż rano.
Po południu na korepetycje. W jedną stronę idealnie z wiatrem, a w drugą jak łatwo się domyślić pod wiatr ot taki to dzisiaj dzień.
Dzisiejszy dzień trochę chłodniejszy niż wczoraj, mimo to było nadal słonecznie. Postanowiliśmy wybrać się z zacnym authorem i jego Właścicielką na krótką przejażdżkę po okolicy i odpoczynek nad pobliskim stawkiem.
W międzyczasie mogliśmy podziwiać poznańską elektrownie atomową...yyy znaczy elektrociepłownie "Karolin".
Niestety przed 18 nastąpiło nieuniknione rozstanie po którym ruszyłem do Lubonia.
Trochę pobłądziłem na nadwarciańskich szlakach i Dębinie - nie obyło się bez przedzierania przez chaszcze. Ale podobnie jak to w bajkach bywa wszystko dobrze się skończyło i około 19 dotarłem na miejsce.
Powrót do domu po 20. Było chłodno. Temperatura spadła do 8. Jednak jechało się nie najgorzej i całkiem szybko.
Nareszcie piątek. Rano trochę później niż przez resztę tygodnia. Wyjazd kilka minut przed 8. Podobnie jak przez ostatnie kilka dni piękna słoneczna pogoda. Powrót z wiatrem w plecy, więc tym bardziej dobrze się kręciło.
Dzisiaj ładny ciepły dzień, więc do szkoły pojechałem rowerem. Już od 7 temperatura była całkiem przyjemna. Po całym dniu spędzonym na edukacji o 17:30 powrót do domu przy powoli zachodzącym słońcu i delikatnym wietrze.
O 17 na korepetycje. Korki w mieście spore, więc tym bardziej dojazdy rowerem wydają się słuszne. Pogoda zdecydowanie gorsza niż w weekend. Niebo zachmurzone, wiatr umiarkowany ale za to nie padało, więc w rezultacie jechało się całkiem dobrze.
hmm...uwielbiam rower, podróże, a ostatnio coraz bardziej fotografię. Tak się jakoś w moim życiu potoczyło, że zawsze miałem styczność z rowerami. Jeszcze przed komunią jeździłem na dwóch starych góralach. To również na rowerze miałem swój pierwszy wypadek... Kidy miałem jakieś 6 lat moja wycieczka do pobliskiego lasku skończyła się czterema albo pięcioma szwami w kolanie po locie przez kierownice. Ślady nosze do dzisiaj.
To tyle, zapraszam na mojego bloga i do wspólnych przejażdżek.
Pozdrower
Mateusz
e-mail:sq3mka@gmail.com