Dzisiejszym wyjazdem rozpocząłem rowerowy rok 2012. Wprawdzie bardzo krótko i właściwie jednak użytkowo na korepetycje...ale zawsze nogi trochę się rozruszały. Niestety chroniczny brak czasu powoduje, że jeszcze nie przygotowałem podsumowania roku poprzedniego. Mam nadzieję, że w możliwe krótkim czasie uda mnie się te zaległości nadrobić.
P.S Dzisiejsze dodatkowe kilometry to dojazd do sklepu. Chociaż muszę powiedzieć, że kompletnie zraziłem się do liczników sigmy, już mnie tyle razy zawiodły, że już nie sięgnę po "komputerki" tej firmy zwłaszcza bezprzewodowe.
Na korepetycje na godzinę 19. Mimo, że cały czas czekam na śnieg, który przełamie tą wszechobecną szarugę to dzisiaj cieszyłem się, że jest sucho na drogach, ponieważ jechałem Meridą. Trasa w obie strony bez problemów brakuje mi tylko słuchawek. Jednak jazda z muzyką to zupełnie inny klimat.
P.S Tak rzadko jeżdżę na końcówce roku, że po ostatnich wyjazdach trochę się przeziębiłem...najbardziej oberwało gardło.
Po długiej przerwie w jeździe, dzisiaj krótki dojazdowy wypad. Przez Górczyn na korepetycja na ulicę Rolną. Podczas jazdy nawet cieplej niż oczekiwałem.
Dzisiaj także wyjątkowo Meridą, ponieważ kellys jest rozłożony i ciągle czeka na serwis.
Dzisiaj najprawdopodobniej jeden z ostatnich wyjazdów do szkoły. Od jutro ma się zepsuć pogoda a i rower wymaga większego nakładu pracy w celu konserwacji po ciężkim szczycie sezonu.
Od rana trochę kropiło ale było ciepło, bo aż 15 stopni o 7 rano.
Powrót o 13. W prawdzie pod wiatr ale przy spokojnej jeździe nie było to aż tak odczuwalne.
Do szkoły na 7:25. Dzisiaj wyjątkowo z Piotrem. Rano rekord zimna podczas dojazdów. Tylko 7 stopni plus lekki wiaterek. Chociaż i tak nie mam powodów do narzekań bo wrzesień w tym roku jest i tak wyjątkowo ciepły i bezdeszczowy porównując co najmniej do roku ubiegłego.
Powrót przy zdecydowanie przyjemniejszej temperaturze.
A po południu jeszcze na korepetycje na Rolną. W obie strony jechało się bardzo przyjemnie przez dużą część trasy jadąc dobrze zrobioną ścieżką rowerową na Hetmańskiej.
Jak to miło nie tracić czasu w komunikacji miejskiej i pomykać omijając korki.
Czas do szkoły. Rano wyjazd o 7. Na dworze zimno i wietrznie. Nie obyło się bez szalika i wiatrówki. Temperatura oscylowała w granicach 8 stopni. Aż nie chce mi się wierzyć, że jeździłem przy -15...widać co głód rowerowania robi z człowiekiem.
W szkole jak to w szkole. Powrót o 14. Dla odmiany jechałem w krótkich spodenkach i krótkim rękawku...gdyż temperatura urosła do ponad 20 stopni - lato normalnie. Szkoda tylko, że rano tak zimno...a będzie tylko gorzej, będzie trzeba zmienić środek lokomocji i wstawać wcześniej.
hmm...uwielbiam rower, podróże, a ostatnio coraz bardziej fotografię. Tak się jakoś w moim życiu potoczyło, że zawsze miałem styczność z rowerami. Jeszcze przed komunią jeździłem na dwóch starych góralach. To również na rowerze miałem swój pierwszy wypadek... Kidy miałem jakieś 6 lat moja wycieczka do pobliskiego lasku skończyła się czterema albo pięcioma szwami w kolanie po locie przez kierownice. Ślady nosze do dzisiaj.
To tyle, zapraszam na mojego bloga i do wspólnych przejażdżek.
Pozdrower
Mateusz
e-mail:sq3mka@gmail.com