Już po 15 minutach od wyjazdu z naszego miejsca noclegu meldujemy się w check-ine. Sprawnie jesteśmy kierowani dalej i już po chwili przymocowujemy rowery na promie i ruszamy na płw. Apeniński do Civitavecchii. Do brzegu dobijamy z lekkim opóźnieniem po południu i od razu obieramy kurs na Rzym, gdzie chcemy dotrzeć jutro na 12 na modlitwę z udziałem Ojca Świętego. Na nocleg zatrzymujemy się z braku laku na dość drogim polu namiotowym, "w ramach rekompensaty" mogliśmy posłuchać włoskiego karaoke :)
Drugi dzień na włoskiej Sardynii wita nas przepięknym słońcem. Kręcimy w kierunku Olbii, która jest stolicą regionu. Trochę denerwuje nas dość spory ruch na drogach, dlatego gdzie się da próbujemy uciekać w boczne drogi. W Arzachen-ie zatrzymujemy się na śniadanie z mozzarellą w roli głównej. Po obfitym posiłku leniwie ruszamy dalej. Około południa docieramy do Olbii; miasta które nie zrobiło na nas specjalnego wrażenia, odnieśliśmy wrażenie, że jest pocięta chaotycznie autostradami jak szwajcarski ser, a i starsza część miasta nie wyglądała najlepiej. Szybko odnajdujemy drogę do portu, skąd jutro o 7 odpływa nasz prom. Szukamy miejsca na nocleg. Planowaliśmy pole namiotowe, jednak najbliższe jest ok 30km od miasta, w dodatku z cenami po przeliczeniu ponad 50zł za osobę. Tym razem mamy szczęście, świetne miejsce znajdujemy już po paru kilometrach od portu w strefie przemysłowej. Zostało nam jeszcze trochę czasu, więc zapragnęliśmy wykąpać się prz podobno jednej z najlepszych plaż na Sardynii w Pittulongu.
Rowerowa festa dzień 6. Dzisiaj rekordowy dzień pod względem przewyższenia i pokonanego dystansu. W Propriano zatrzymujemy się na krótką kąpiel w wspaniałych Korsykańskich wodach. Następnie pokonujemy konkretny podjazd i docieramy do wypłaszczenia z tendencją spadkową, jedzie się wyśmienicie, dlatego dokręcamy prawie do samego południowego krańca wyspy, tylko kilkanaście kilometrów od Bonifacio. Na nocleg zatrzymujemy się na przyjemnym Camping De La Ferme Rossa.
Rowerowego kręcenia dzień 5. Wstajemy dosyć wcześnie i zabieramy się za nasze podjazdy aby w odpowiednim czasie dotrzeć do Bonifacio skąd odpływa nasz prom na Sardynię. Ze względu na małą ilość czasu oraz aby specjalnie nie dokładać kilometrów omijamy Ajaccio łukiem i rozbijamy się kilkanaście kilometrów dalej na południe na starym zasypanym fragmencie drogi, miejsce niezbyt ciekawe ale za to dobrze ukryte.
Wyprawy dzień 3. Z pola namiotowego zbieramy się dość późno, potrzebowaliśmy odespać ostatnie dni. Po kilku kilometrach zatrzymujemy się przy brzegu z wspaniałym widokiem na śniadanie. Niechętnie ruszamy, pokonujemy kolejne podjazdu ciągle kierując się na południe,a na nocleg zatrzymujemy się przy leśnym parkingu.
Wyprawy dzień 2. Nad ranem dopływamy na Korsykę. Kręcimy wzdłuż zachodniego górzystego wybrzeża. Wylewamy siódme poty ale widoki i klimat są wspaniałe. Po ponad 70km zatrzymujemy się na polu namiotowym.
Po obiedzie wskoczyliśmy na rowery. Przez Luboń i Wiry dotarliśmy nad Jarosławiec w WPN-ie. Z racji sporej ilości ludzi znaleźliśmy bardziej ciche miejsce. Po godzince odpoczywania, czytania, nauki, pojechaliśmy przez Szreniawę do domu. Wieczorem pokonaliśmy trasę klinem poznania, odprowadziłem Pati, a następnie już samotnie pokręciłem do domu.
Świetna słoneczna bezchmurna sobota i wolne przedpołudnie i oto wynik. Trasa bardzo przyjemna, momentami trochę przeszkadzał wmordewind i kilka nie naprawionych jeszcze dróg.
Rogalin - czyli przyjemna wycieczka we dwoje. Byliśmy zaskoczeni remontem pałacu, jednak dzięki temu na pewno będzie tam jeszcze piękniej. W drodze powrotnej na deser WPN.
hmm...uwielbiam rower, podróże, a ostatnio coraz bardziej fotografię. Tak się jakoś w moim życiu potoczyło, że zawsze miałem styczność z rowerami. Jeszcze przed komunią jeździłem na dwóch starych góralach. To również na rowerze miałem swój pierwszy wypadek... Kidy miałem jakieś 6 lat moja wycieczka do pobliskiego lasku skończyła się czterema albo pięcioma szwami w kolanie po locie przez kierownice. Ślady nosze do dzisiaj.
To tyle, zapraszam na mojego bloga i do wspólnych przejażdżek.
Pozdrower
Mateusz
e-mail:sq3mka@gmail.com