Dzisiaj już przedostatni piątkowy dojazd do szkoły...wreszcie. Wyjazd trochę później niż zazwyczaj bo o 7:50. Powrót natomiast około 14. Pogoda może nie najlepsza ale nie pada.
Dzisiaj trochę przebijania przez miasto. Musiałem dostać się na osiedle Warszawskie, czyli dokładnie na drugi koniec Poznania.
Trasa to najogólniej:
Hetmańska, następnie ścieżką wzdłuż Warty, dalej koło Politechniki, wzdłuż Malty, a na zakończenie kilkoma osiedlowymi uliczkami....i tym sposobem wyszło ponad 13 km miejskiej jazdy, może niezbyt ciekawej ale za to miałem szczęście do zielonych świateł.
Mając w perspektywie pogorszenie pogody wybrałem się dzisiaj trasą standardu. Wiatr niewielki, a także słoneczna aura sprawiła że jechało się całkiem przyjemnie.
Trasa trochę skrócona przez pominięcie pętli przez Chomęcice i Głuchowo.
Pogoda dzisiaj bardzo ładna. Niestety ma się pogorszyć, więc tym chętniej wybrałem dzisiaj rower. Wyjazd kilka minut przed 7. Wiatr rano niewielki, więc przyjemnie się jechało.
Powrót około 14, wiatr zdecydowanie większy ale i tak przyjemnie się jechało bo cieplej niż rano.
Po południu na korepetycje. W jedną stronę idealnie z wiatrem, a w drugą jak łatwo się domyślić pod wiatr ot taki to dzisiaj dzień.
Krótko po śniadaniu około 10 ruszyłem Meridą w kierunku Osowej Góry. Dojazd do niej raczej standardowy przez Świerczewo, Luboń, Wiry, Puszczykowo do Mosiny.
Podczas podjazdu poczułem różnice w wytrenowaniu w porównaniu z końcem zeszłego sezonu. Mimo wszystko podjechać podjechałem (podjazd ulicą Pożegowską). Na szczycie, krótka przeprawa terenowa w kierunku punktu widokowego...
Nareszcie piątek. Rano trochę później niż przez resztę tygodnia. Wyjazd kilka minut przed 8. Podobnie jak przez ostatnie kilka dni piękna słoneczna pogoda. Powrót z wiatrem w plecy, więc tym bardziej dobrze się kręciło.
Dzisiaj ładny ciepły dzień, więc do szkoły pojechałem rowerem. Już od 7 temperatura była całkiem przyjemna. Po całym dniu spędzonym na edukacji o 17:30 powrót do domu przy powoli zachodzącym słońcu i delikatnym wietrze.
O 17 na korepetycje. Korki w mieście spore, więc tym bardziej dojazdy rowerem wydają się słuszne. Pogoda zdecydowanie gorsza niż w weekend. Niebo zachmurzone, wiatr umiarkowany ale za to nie padało, więc w rezultacie jechało się całkiem dobrze.
Po wczorajszej wyciecze niezwyciężony rower Patrycji został u mnie w domu, dlatego dzisiaj jechałem go odwieźć. Jest to maszyna iście pancerna i niezwyciężona, może niezbyt szybka ale za to strasznie wytrzymała. Dojazd przez miasto głównie ścieżkami rowerowymi bez zbędnego pośpiechu wsłuchując się w aktualne radiowe listy przebojów.
Wprawdzie było trochę chłodniej niż wczoraj, mimo to zdecydowanie wiosennie.
hmm...uwielbiam rower, podróże, a ostatnio coraz bardziej fotografię. Tak się jakoś w moim życiu potoczyło, że zawsze miałem styczność z rowerami. Jeszcze przed komunią jeździłem na dwóch starych góralach. To również na rowerze miałem swój pierwszy wypadek... Kidy miałem jakieś 6 lat moja wycieczka do pobliskiego lasku skończyła się czterema albo pięcioma szwami w kolanie po locie przez kierownice. Ślady nosze do dzisiaj.
To tyle, zapraszam na mojego bloga i do wspólnych przejażdżek.
Pozdrower
Mateusz
e-mail:sq3mka@gmail.com