Dzisiaj miał być ostatni wyjazd na praktyki ale wyszło na to, że będę musiał jechać jeszcze w sobotę na 2-3h.
Mimo to standardowo...
Rano jechało się wyśmienicie...ciepło i wiatr w plecy. W drodze powrotnej koło 16 trochę gorzej ale wsłuchując się w muzykę jakoś dotelepałem się do domu.
Niestety łańcuch coś skacze...będzie trzeba pomyśleć o nowym i o kasecie zresztą także...ale to na początku czerwca...na razie muszę jeszcze przejeździć.
Po raz kolejny na szosie, po raz kolejny standard.
Dzisiaj bardzo ciepło. Chyba rekordowo w tym roku. Na dwóch przydrożnych termometrach widziałem 32 stopnie.
Pierwsza część trasy do Rosnówka pod dość mocny czołowy wiatr...za to po nawrotce z wiatrem w plecy zdecydowanie, przyjemniej i oczywiście szybciej.
W ogóle dobrze jeździ mi się krajową 5...ze względu na świetny asfalt, szerokie pobocze i niezbyt wielki ruch samochodów, a na dodatek często jedzie się mijając fajne krajobrazy. Wiadomo najlepiej na nieuczęszczanych drogach z świetnym asfaltem...ale za to uważam, że jazda krajówką i tak jest bezpieczniejsza od jazdy drogami wojewódzkimi, które często są dziurawe, nie mają pobocza, a ruch samochodów jest taki sam jak na DK.
Wracając do mojej trasy to tak jak ostatnio dzisiaj wracałem przez Fabianowo dokładając 2km do pierwotnej pętli.
Dzisiaj po informacji od Tomka jadę na Akademickie Mistrzostwa Polski na Poznańskiej Cytadeli...Niestety nie zdążyłem na start kobiet.
Po spotkaniu z Tomkiem prowadzi mnie na jeden z trudniejszych momentów trasy, gdzie zostaje z moim aparatem w towarzystwie sanitariusza i jednej z studentek.
Piękna pogoda i wolny dzień to coś wspaniałego. Szkoda było by trochę nie pokręcić. Tak więc wyruszam koło 10.Najpierw do Skórzewa, następnie Dąbrowa w której wjeżdżam na wojewódzką 307-mke.
Ruch niezbyt wielki i ładny asfalt, jedzie się całkiem fajnie, szkoda tylko, że nie ma pobocza tak jak na DK5.
W Więckowicach zjeżdżam z drogi wojewódzkiej i kieruję się w stronę Dopiewa. Przy okazji jestem mile zaskoczony, bo drogowcy wylali nowy asfalt na sporym odcinku który był już dosyć mocno sfatygowany.
W Dopiewie chwilowo obieram kierunek na Poznań, aby w Dopiewcu ruszyć przez Konarzewo do Chomęcic. Reszta raczej standardowo z tym, że wracałem przez Fabianowo, a dopiero potem Plewiska.
Cała trasa bardzo przyjemna, wiatr niewielki i słoneczko, nie za mocne ale zawsze.
Ciężkie chmury wiszą nad miastem ale nie pada, a jutro ma być jeszcze gorzej. Ruszam około 11 zupełnie standardową trasą...do samego Rosnówka wiatr czołowy lub boczny, po nawrotce zdecydowanie lepiej.
Ruch niewielki, więc jechało się całkiem przyjemnie, brakowało tylko słońca i kilku stopni więcej...
Pogoda znowu idzie ku gorszemu...tak więc dzisiaj postanowiłem pokręcić po części standardem jarzyny...przez Skórzewo, Dąbrowe i Konarzewo. Końcówka z wiatrem przez Chomęcice Komorniki i Plewiska.
Przy okazji spotkałem Mateusza jadącego z tatą swoim mobilem...na światłach zamieniliśmy też kilka słów.
hmm...uwielbiam rower, podróże, a ostatnio coraz bardziej fotografię. Tak się jakoś w moim życiu potoczyło, że zawsze miałem styczność z rowerami. Jeszcze przed komunią jeździłem na dwóch starych góralach. To również na rowerze miałem swój pierwszy wypadek... Kidy miałem jakieś 6 lat moja wycieczka do pobliskiego lasku skończyła się czterema albo pięcioma szwami w kolanie po locie przez kierownice. Ślady nosze do dzisiaj.
To tyle, zapraszam na mojego bloga i do wspólnych przejażdżek.
Pozdrower
Mateusz
e-mail:sq3mka@gmail.com