Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:11310.18 km (w terenie 970.00 km; 8.58%)
Czas w ruchu:483:20
Średnia prędkość:23.21 km/h
Maksymalna prędkość:66.41 km/h
Suma podjazdów:8576 m
Liczba aktywności:358
Średnio na aktywność:31.59 km i 1h 21m
Więcej statystyk

Praktyki

Poniedziałek, 9 maja 2011 · Komentarze(0)
Jak większość nie lubię poniedziałków ale co zrobić...W końcu to ostatni poniedziałek tygodnia. Martwi mnie tylko to, że na weekend ma się skopać pogoda.

Co do dzisiejszej jazdy to wyjazd standardowo o 7:20...już po kilku kilometrach na przydrożnym termometrze widzę 14,5 stopnia...pięknie:)

Dzisiejsze praktyki w Środzie Wlkp.

Powrót do domu o 17:30. Trochę omijania korków ale generalnie jedzie się całkiem przyjemnie w dodatku fajnie można się ożywić po robocie.

Szosowy standard

Niedziela, 8 maja 2011 · Komentarze(0)
Dzisiaj wyjazd koło 10....jeszcze pochmurno, więc wydawało się chłodniej niż wczoraj.

Trasa standardowa z przedłużeniem do Rosnówka.

W drodze powrotnej wmordewind...więc trochę się namęczyłem.

Osowa Góra na szosie

Sobota, 7 maja 2011 · Komentarze(4)
Pogoda piękna, słonecznie i dosyć ciepło. Jakiś czas temu zainspirowany czasami Tomka odnośnie podjazdu na Osową Górę postanowiłem zobaczyć jak to wygląda na szosie.

Tak więc myk meridą przez Luboń, Żabikowo, Wiry, Puszczykowo do Mosiny.

Pierwszy podjazd z marszu czas 3:03

A tak wygląda profil Osowej:


Potem przerwa śniadaniowa, zjazd i zaraz potem podjazd, czas podaj 3:25

Podczas zjazdu dzisiejszy max prędkości...lekko można by dobić do 70 ale na końcu zjazdu jest ostry wiraż i trzeba hamować prawie do zera.

Ostatni podjazd w granicach 3:30

Fajnie można tam sprawdzić formę. Ciekawe jaki czas uda się wyciągnąć pod koniec sezonu...zobaczymy.

Ale nic trzeba powoli wracać do domu...więc robiąc pętlę jadąc wojewódzką 306-tką do Stęszewa mijając po drodze j. Dymaczewskie:

Jezioro Dymaczewskie © sq3mka


Ze Stęszewa krajową 5 aż do Komornik...a na zakończenie Plewiska i Junikowo

Praktyki

Piątek, 6 maja 2011 · Komentarze(2)
Po majówce jakoś tak wyszło, że nie miałem czasu pokręcić, potem pogoda się skopała. Od środy zacząłem praktyki. Dzisiaj pierwszy dzień rowerem. Pobudka 6:45, wyjazd o 7:20...

Na początku jechałem w kurtce lecz już po kilku kilometrach trafiła do plecaka. O 7:30 temperatura wynosiła już zacne 10 stopni.

A na praktykach...robiliśmy oświetlenie ogrodowe, więc było trzeba trochę popracować łopatą.

Powrót o 17...

Test przerzutki

Piątek, 29 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Wczoraj wieczorem montaż i regulacja przerzutki, a dzisiaj test. Kilka razy górka w lasku Marcelińskim i powrót do domu.

Generalnie wszystko gra tylko hak jest jeszcze trochę krzywy i przez to cały napęd gorzej pracuje. Na dniach powinienem mieć nowy, więc wszystko będzie tak jak być powinno:)

Kellys reaktywacja

Niedziela, 24 kwietnia 2011 · Komentarze(5)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Po dość długim porannym serwisie. Czyszczeniu roweru, prostowaniu przerzutki, haka i regulacji w świąteczne popołudnie ruszyłem w trasę.

Trasa bardzo przez mnie lubiana, ponieważ nie trzeba za daleko dojeżdżać, a już po kilkunastu minutach docieram na bardzo fajną ścieżkę w lasku Marcelińskim.

Ścieżka w Lasku Marcelińskim © sq3mka


Następnie kawałek super asfaltową ścieżką rowerową docieram nad Rusałkę robiąc pętle wokół jeziora. Jedynym mankamentem tego miejsca jest duża liczba ludzi...zwłaszcza w weekendy.

W pewnym momencie wydarzyło się coś zupełnie niespodziewanego...nagle zachmurzyło się, zaczęło lać, zerwał się wiatr. Widać, że ludzie byli
nieźle zdezorientowani. Mimo to jechałem dalej nad Strzeszynek z nadzieją, że przestanie padać...

Przez ten cały deszcz zrobiło mi się zimno, więc momentalnie wszedłem na większe obroty.

...i tak nim dotarłem do Kiekrza przestało padać, wyszło słońce...a ludzie chyba nawet nie myśleli co działo się zaledwie 7km dalej.

Na zakończenie standardowo Kiekrz, Przeźmierowo, Wysogotowo, Skórzewo i Junikowo...

Poligon Biedrusko

Sobota, 23 kwietnia 2011 · Komentarze(2)
Po wczorajszym przedwcześnie skończonym wypadzie dzisiaj postanowiłem sobie odbić. Tak więc, ze względu na chwilową niedyspozycję kelly's-a wsiadam na Meridę.
Początek trasy to przeprawa przez miasto w kierunku Suchego Lasu. Po pokonaniu tego tragicznego odcinka jedzie się już lepiej. Nie ma tylu dziur, a i ruch
jest mniejszy. Po fajnym leśnym odcinku docieram do Biedruska w którym wjeżdżam na poligon w weekendy oficjalnie otwarty dla rowerzystów bez żadnej wymaganej
przepustki, jak to bywało dawniej - choć szczerze mówiąc nie słyszałem o osobie która miała by taką przepustkę.

Na poligonie jedzie się całkowicie fenomenalnie, cisza spokój i znikomy ruch.

W połowie drogi zatrzymuje się przy ruinach kościoła:
Dzwonnica na poligonie w Biedrusku © sq3mka



Wnętrze dzwonnicy © sq3mka


Krzyż © sq3mka


Wnętrze kaplicy © sq3mka



Po jakiś 15 minutach ruszam dalej...na trasie sporo szosowców korzystających z dobrego poligonowego asfaltu.

Kręcąc dalej ląduje w Złotnikach, z których po prostu idealnym asfaltem (nawet w polsce gdzieniegdzie taki się zdaża) docieram do Kiekrza.

Końcówka standardowa przez Przeźmierowo, Wysogotowo, Skórzewo i Junikowo.

A tak w ogóle sezon opalenizny kolarskiej czas zacząć...:)

Pętla 3 jezior

Niedziela, 17 kwietnia 2011 · Komentarze(4)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Dzisiaj znowu jakoś nie pospałem...dlatego postanowiłem pojeździć dopiero po obiedzie.

Tak więc o 14 dosiadam kellysa i ruszam najpierw do lasku Marcelińskiego, dalej ścieżką rowerową aż nad Rusałkę.
..i tak kręcąc doszedłem do wniosku, że coraz więcej dziewczyn pojawia się na rowerach...:)

Całą pętlę zamknąłem jadąc wzdłuż jeziora Strzeszyńskiego i Kierskiego, a na zakończenie Przeźmierowo, Wysogotowo, Skórzewo i Junikowo.
Spalony dom w pobliżu Strzeszynka © sq3mka


Dzisiaj ciepło choć pochmurno z krótkimi przebłyskami słońca i trochę mocniejszym niż wczoraj wiatrem.

BM Dolsk jako kibic

Sobota, 16 kwietnia 2011 · Komentarze(13)
Pobudka za kwadrans ósma...trochę szwendania po domu, śniadanie i o 9:30 wyjazd. Tak zaczyna się dzisiejszy dzień.

Ze względu na sprzyjającą aurę, niewielki wiatr i rocznicę Meridy to właśnie na niej postanowiłem przejechać dzisiejszą trasę. Pierwszy jej etap do doskonale znane asfalty Świerczewa
Lubonia, dalej Wiry i wzdłuż otuliny WPN-u do Mosiny w której zaczynam poznawać nową trasę. Jedzie się bardzo fajnie, słońce świeci...otacza las i stosunkowo mały ruch.


...i tak kręcąc docieram do Żabna w którym robię krótką przerwę w pobliżu drewnianego kościoła. Za Żabnem zaczynają się już otwarte tereny...delikatnie pofalowane.
Drewniany kościół w Żabnie © sq3mka

Po kilku kilometrach docieram do drogi wojewódzkiej 310 którą mijając słynne Manieczki, Szymanowo i Psiarskie docieram do Śremu.

Nie robiąc przerwy kieruje się tablicami na Leszno drogą 432 z której zjeżdżam już po kilku kilometrach w Nochowie. Ostatnie kilkanaście kaemów do samego Dolska to jazda
wśród pięknych pól, łąk i lasów.
Zjazd kilka kilometrów przed Dolskiem © sq3mka


Kościół w Dolsku © sq3mka

Do Dolska dojeżdżam zaledwie na chwilę przed finiszem Gigowców. Po około 40 min finiszuje Tomek, a 20 min po nim Mateusz. Chwilę pogadaliśmy, zostałem napojony izotonikami i
o 14 ruszam w drogę powrotną.

Po 1,5h siedzeniu nogi nie specjalnie podają, a podjazdy mimo, że małe idą jak krew z nosa. W dodatku skończyło mi się picie w bidonie i wpadłem na głupi pomysł pojechania dalej i kupienia czegoś później....i tak mordowałem się aż do Czempinia jadąc w dodatku pod wiatr.
Merida DW 310 © sq3mka

Po drodze spotkał mnie miły akcent ze strony stróżów prawa...pomiar fotoradarem...wyniki prawie jak na liczniku. W pierwszej chwili jak zobaczyłem wyciągniętą rękę policjanta myślałem, że czeka mnie kontrola nic takiego jednak się nie stało:) Szkoda tylko, że nie miałem powera aby przycisnąć.

W Czempinu robię zakupy w jednym z małych sklepików co bym mógł rower w miarę spokojnie zostawić na dworze.
Merida w pełnej okazałości © sq3mka

Po porządnym napojeniu od razu czuje, że siły wracają...po kilkunastu kilometrach na krajowej 5 zauważyłem wzrost tempa, a i podjazd w Rosnowie poszedł mi niezwykle łatwo.
Ostatni etap trasy to Komorniki, Plewiska i Junikowo...a w domu...czuje łydy...

Szkoła

Środa, 13 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Wczoraj dzień przerwy od roweru, jako iż nie mieliśmy zajęć w szkole, a oglądaliśmy fabrykę Bridgestone-a.

Dzisiaj samotnie do szkoły...mimo, że deszcz wisi w powietrzu decyduje się jechać rowerem.

W drodze powrotnej również udało mi się uniknąć deszczu mimo to że międzyczasie potrafiło nieźle popadać.

Pogorszenie pogody ma się w najlepsze...rano 4 stopnie!!! skandal.