Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:11310.18 km (w terenie 970.00 km; 8.58%)
Czas w ruchu:483:20
Średnia prędkość:23.21 km/h
Maksymalna prędkość:66.41 km/h
Suma podjazdów:8576 m
Liczba aktywności:358
Średnio na aktywność:31.59 km i 1h 21m
Więcej statystyk

Praca

Sobota, 4 września 2010 · Komentarze(0)
Po dzisiejszo/wczorajszej imprezie pojechałem na 9:30 do pracy. Słoneczko świeci, lekki wiaterek i muzyka...

Powrót około 17

Szkoła

Piątek, 3 września 2010 · Komentarze(0)
Rano zimno to tego stopnia że jechałem w rękawiczkach z długimi palcami, swetrze i kurtce. Powrót już zdecydowanie przyjemniejszy. Wreszcie po kilku dniach opadów dzisiaj sucho..ba nawet słońce pięknie przyświeciło

Powrót z grila

Sobota, 31 lipca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Merida, Samotnie
Wczoraj trochę odpoczęłliśmy, a dzisiaj trzeba jechać do pracy. Wczesna pobudka i samotny powrót do Poznania na chwilę do domu. Tam zmiana rowerów i do pracy.

Rano raczej chłodno jednak bardzo klimatycznie.

Treningowo/użytkowo

Czwartek, 8 lipca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Merida, Samotnie
Dzisiaj wszystko udało się spasować aby skoczyć do Łukasza wziąć mapy.
Po powrocie z pracy zjadłem szybko obiad, przebrałem się i koło 19 wyjechałem.
Trasa standardowa...najpierw między cmentarzem a laskiem marcelińskim, dalej mała zmiana polegająca na jazdę przez Skórzewo do Zakrzewa omijając tym samym Wysogotowo.

W Zakrzewie wjeżdżam już na drogą 307, którą docieram bezpośrednio do Buku.
Z Łukaszem spotykam się na stadionie, chwilę gadamy, omawiamy najbliższy wyjazd.

Około 20:40 ruszam do Poznania tym razem już jak najszybciej(ponieważ nie miałem przedniej lampki)przez Więckowice, Wysogotowo, Skórzewo, koło cmentarza i przez Junikowo do domu.

Praca

Poniedziałek, 5 lipca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Po południu przed pracą pojechałem do cyklotura na ptasią kupić nową korbę i czujnik do licznika na rower nr.2. Dzisiaj ciąg dalszy pięknej słonecznej pogody, chociaż jutro podobno ma padać

Wielkopolski Park Narodowy

Niedziela, 4 lipca 2010 · Komentarze(2)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Korzystając z pięknej pogody mimo pierwotnych planów jazdy Meridą, w ostatniej chwili zmieniłem zdanie na rzecz kręcenia kellysem po WPN-ie.

Tak więc wyjazd krótko po obiedzie. Od razu obieram kierunek na WPN jadąc doskonale znaną mi trasą przez Fabianowo i Komorniki.

Dalsza trasa to już kręcenie Graiserówką nad Jarosławiec. Przeraziłem się ilością ludzi i samochodów, chyba jeszcze tak tłoczno tu nie było, ale co tam. Od razu po szybkim rzuceniu okiem z głównej plaży zjechałem na singletrack wokół jeziora, który dzięki tym wszystkim ludziom jest wyraźny i fajnie ubity.

Z Jarosławca kręcę graiserówką, wzdłuż Góreckiego, Kociołka aby ostatecznie dotrzeć na Osową Górę. Najpierw podjazd kamienistą drogą, dalej zjazd i podjazd asfaltem i w drodze powrotnej znowu kamienistą drogą ale tym razem w dół.

Kontynuując jazdę trochę pobłądziłem koło opuszczonej stacji kolejowej "Osowa Góra" i tak przypadkiem dotarłem do Ludwikowa, gdzie znajduje się Wojewódzki Specjalistyczny Szpital Gruźlicy i Chorób Płuc trochę miałem wrażenie jak gdybym znajdował się na planie filmu...w około pełno chorych, same stare budynki szpitalne i wszystko umieszczone w środku lasu.

No ale nic trochę znowu pobłądziłem między szpitalnymi pawilonami aż w końcu znalazłem drogę którą przyjechał i którą postanowiłem wrócić z powrotem w rejony Osowej Góry skąd już doskonale znaną trasą rozpocząłem drogę powrotną...wzdłuż Kociołka, Góreckiego, Graiserówką i na zakończenie przez Komorniki, Plewiska i Fabianowo.

Ostatnie kilometry to już problemy z zbyt małą ilością picia. Jednak ten litr wody na 50km to dla mnie minimum

Praca

Sobota, 3 lipca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Tym razem do pracy na 8. Jechało się bardzo przyjemnie ponieważ ruch bardzo niewielki. Powrót do domu koło 16.

Rusałka

Sobota, 3 lipca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Po pracy nic nie zapowiadało tego, że wyjdę na rower, ale rozładowała mi się myszka więc postanowiłem odwiedzić "stare kąty".

Najpierw dojazd nad Rusałkę, gdzie zrobiłem 5 okrążeń w miarę dobrym tempie przy okazji trochę wkurzając się na niektórych ludzi zachowujących się jak święte krowy. Kręcąc dalej dotarłem nad Strzeszynek, gdzie zrobiłem krótką przerwę na...ochłonięcie.

Z naładowanymi akumulatorami kieruję się dalej szutrowymi drogami do Kiekrza, gdzie zjeżdżam na drogę biegnącą wzdłuż jeziora. Po drodze pokonując kilka fajnych podjazdów i zjazdów.

Ostatnie kilometry to już jazda asfaltami, obok giełdy samochodowej, przez Wysogotowo i Skórzewo w którym odbijam na bardzo fajną drogę między cmentarzem Junikowskim, a laskiem Marcelińskim.

Do domu docieram koło 21.