Dzisiaj koło południa wybrałem się do Roberta do Lubonia po zeszyt. Trasa standardowa przez Komorniki. Pogoda w sumie nie była jakoś szczególnie piękna aczkolwiek jechało się całkiem przyjemnie.
Dzisiaj coś kiepsko się czułem...dlatego postanowiłem wyjść na rower - zwykle pomagało ale nie tym razem. Mimo kałuż, mżawki to jechało się całkiem całkiem..w miarę lekki wiatr i całkiem znośna temperatura sprawiały, że lepiej się jechało. Odwiedziłem jeszcze Pawła, wypiłem u niego ciepła herbatkę i do domu...
Widmo pogorszenia się pogody sprawiło, że postanowiłem dzisiaj ruszyć się gdzieś rowerem.
Początkowo chciałem pokręcić po WPN-ie, dlatego ruszyłem przez Fabianowo, Komorniki. Niestety miałem bardzo mało czasu, więc przed granicą parku skręciłem na Szreniawie, po drodze zaliczając wjazd i zjazd z górki na której znajduje się wieża widokowa.
W Szreniawie zdziwił mnie fakt tak ogromnej liczby ludzi, okazało się, że dzisiaj odbywał się tam jakiś festyn, a ja trafiłem na coś w rodzaju parady ciągników od takich:
do takich, oraz wiele innych mniej lub bardziej przypominających "standardowe" ciągniki:
W drodze powrotnej czułem się fatalnie, nie miałem w ogóle powera, nawet specjalnie nie wiało, a ja czułem się strasznie zmęczony. Nawet nie chciało mi się "posiedzieć na kole" wyprzedzającego mnie kolarza ehhh...
Dzisiaj przed południem pojechałem wraz z Pawłem zobaczyć nowy sklep cyklotur-u. Generalnie fajnie, że blisko, dużo miejsca ale w pierwszym dniu jeszcze problemy z organizacja, ponieważ nie mają pełnego asortymentu, mimo to myślę, że będzie to mocna konkurencja dla lokalnych sklepów.
Następnie na chwilę do innego sklepu, potem do cioci i do domu na obiad.
Po obiedzie głód pedałowania pozostał, więc postanowiłem wybrać się do WPN-u. Pojechałem standardową trasą przez Luboń i Wiry, dalej już w samym Parku ruszyłem single-trackiem wokół jeziora Jarosławieckiego, podczas którego zrobiłem małą sesję foto (niestety nic ciekawego nie wyszło).
Moim kolejnym celem jest jezioro Góreckie i "rzut" oka na wyspę zamkową.
Dalsza część jazdy to mniej lub bardziej zamierzone błądzenie na szlakach, ostatecznie dotarłem do j.Kociołek, a dalej jeszcze bardziej błądząc do miejscowości Krosinko, gdzie odbiłem na Mosinę/Poznań.
Jednak jeszcze było mi mało, więc zbaczając z głównej drogi ruszyłem tzw Greiserówką (Została wybudowana w latach II wojny światowej, celem umożliwienia dojazdu z obecnej drogi nr 5 Poznań - Wrocław w Komornikiach do Jezior, gdzie nad Jeziorem Góreckim wybudowano rezydencję dla hitlerowskiego namiestnika Rzeszy w Kraju Warty.)
Dzisiaj rowerem najpierw rano na górczyn, później do sklepu "metalowego" następnie z Pawłem odebrać rower z serwisu...niestety okazało się, że ma do wymiany w trybie natychmiastowym kasetę i łańcuch. Po powrocie do domu zjadłem obiad i pojechałem do cioci na małą robótkę.
Wieczorkiem powrót do domu.
P.S Polecam siebie do usług ogólnobudowlanych...malowanie, renowacja mebli, montaż, pomoc w przeprowadzce etc ...Zainteresowanych proszę o kontakt email sq3mka@gmail.com ;)(zbieram na rower)
Dzisiaj postanowiłem wybrać się na wioślarskie mistrzostwa świata nad Poznańską Maltę. Chyba trochę się spóźniłem, ponieważ eliminacje już się skończyły. Mimo to na torze było jeszcze sporo łodzi, a przy brzegu jeździło na rowerach dużo zagranicznych trenerów i zawodników, którzy wykrzykiwali coś przez krótkofalówki lub megafony.
Dzisiaj postanowiłem wybrać się na dosyć dobrze znaną i wyjeżdżoną przeze mnie trasę, biegnącą między trzema jeziorami; Rusałka, Strzeszyńskie i Kierskie. Trasa poniżej, nie jest to dokładne odwzorowanie, ponieważ czasami nie mogłem się znaleźć na tej mapie.
Drogi wzdłuż jezior były bardzo oblegane przez plażowiczów i spacerowiczów, co uniemożliwiało jazdę równym tempem, a na plażach tyle ludzi, że ciężko było by znaleźć wolne miejsce, ale co się dziwić w końcu dzisiaj jest upalna niedziela i mało kto siedzi w domu.
Dzisiaj musiałem na chwilę podjechać na cmentarz do Żabikowa. Samochodów bardzo mało, wiatr tylko momentami odczuwalny, generalnie bardzo dobry dzień na jazdę.
Dzisiaj na spokojnie, równym tempem do przodu. Generalnie chodzi o to abym podczas tych standardów utrzymał w miarę wysoką średnią, nie robił przerw i odpoczywał na rowerze zniżając trochę prędkość.
hmm...uwielbiam rower, podróże, a ostatnio coraz bardziej fotografię. Tak się jakoś w moim życiu potoczyło, że zawsze miałem styczność z rowerami. Jeszcze przed komunią jeździłem na dwóch starych góralach. To również na rowerze miałem swój pierwszy wypadek... Kidy miałem jakieś 6 lat moja wycieczka do pobliskiego lasku skończyła się czterema albo pięcioma szwami w kolanie po locie przez kierownice. Ślady nosze do dzisiaj.
To tyle, zapraszam na mojego bloga i do wspólnych przejażdżek.
Pozdrower
Mateusz
e-mail:sq3mka@gmail.com