Tak jak obiecałem, udało się wykręcić większy dystans. Prawdę powiedziawszy spodziewałem się, że pętla ma jakieś 35km, jednak kilometry uciekały, a do domu został jeszcze spory kawałek.
Ale od początku...
Ruszyłem około 11. To co od razu szło zauważyć to silny wiatr. Prawie od samego początku wmordewind...bardzo mocno przeszkadzający przez jakieś 20 kaemów aż do Rokietnicy. Miałem nadzieję, że remont DW 184 rozpoczęty w zeszłym roku będzie skończony, jednak wielce się przeliczyłem. Nie dość, że przeszkadzał wiatr to denerwowały dziury.
Po skręcie w Rokietnicy, wiatr dmucha w plecy. Prędkość wzrasta, drogi polepszają się, mimo, że trochę zimno (4 stopnie) jedzie się wyśmienicie. ...i tak już bez większych trudności docieram do Poznania. Zmęczony ale zadowolony.
aaa no i oczywiście mapka przejazdu co by trochę zobrazować moje wypociny:
Komentarze (3)
grigor86 - Fakt słońce rekompensowało. Dziękuje bardzo, miło mi to słyszeć :)
sq3mko - Dzięki, trochę przypadkiem tak wyszło...ale droga tragiczna była. Kusząca propozycja, myślę, że jak pogoda się poprawi to coś wykombinujemy ;)
No ładną trasę sobie uciąłeś :) mam nadzieję, że uda nam się w końcu wyjechać razem na szosę na tak jak ostatnio jesteś wstanie podwoić dystans, ale z kompanem na zmianę co by wiatr nie przeszkadzał, aż tak ?
hmm...uwielbiam rower, podróże, a ostatnio coraz bardziej fotografię. Tak się jakoś w moim życiu potoczyło, że zawsze miałem styczność z rowerami. Jeszcze przed komunią jeździłem na dwóch starych góralach. To również na rowerze miałem swój pierwszy wypadek... Kidy miałem jakieś 6 lat moja wycieczka do pobliskiego lasku skończyła się czterema albo pięcioma szwami w kolanie po locie przez kierownice. Ślady nosze do dzisiaj.
To tyle, zapraszam na mojego bloga i do wspólnych przejażdżek.
Pozdrower
Mateusz
e-mail:sq3mka@gmail.com