Pogoda się poprawiła. Dzisiaj całkiem ładnie i ciepło. Nie wiem jakim cudem w drodze powrotnej zaczęło padać...ale ostatecznie jakoś specjalnie nie zmokłem. Wiatr też nie za mocny, więc jechało się zupełnie nieźle. Miałem jechać dłuższy wariant trasy ale między czasie trochę pozmieniały mnie się plany i wracałem przez Plewiska i Junikowo.
Pogoda dzisiaj nie zachęca do jazdy ale z racji tego, że w nocy wyjeżdżam nad morze, a i Mateusz zaproponował wspólną trasę postanowiłem mimo wszystko pokręcić...więc...pomknęliśmy moim standardem.
Tempo dosyć żwawe..po części dlatego, że jechaliśmy z wiatrem. Droga powrotna już nieco gorsza.
Nawet udał mnie się nie zmoknąć co dzisiejszego dnia nie było trudne.
Pierwszy wypad po wyprawie. Generalnie na pierwszej prostej ciężko mi było utrzymać kierownicę, czułem się jakbym nie umiał jeździć na rowerze. Dalej było już lepiej, chociaż w zakrętach jeździłem raczej asekuracyjnie. Nie ma co się dziwić po ponad dwóch tygodniach jazdy rowerem z około 30kg bagażem, przesiadka na leciutką i sztywną szosę to olbrzymia zmiana.
Co do samej jazdy...czułem się świetnie. Choć łydki momentami dawały o sobie znać.
Trasa taka jak zawsze z tym, że powrót przez Fabianowo.
Dzisiaj chciałem sprawdzić jak mi się pojedzie na trochę przedłużonym standardzie o dodatkową pętle przez Szreniawę i Walerianowo. Całość na DK5 pod wiatr plus lekko pod górkę skutkowało sporym wysiłkiem. Przy drugim kółku z wyższą kadencją już zdecydowanie lepiej.
Powrót tak jak ostatnio wariantem przez Fabianowo:
Po raz kolejny na szosie, po raz kolejny standard.
Dzisiaj bardzo ciepło. Chyba rekordowo w tym roku. Na dwóch przydrożnych termometrach widziałem 32 stopnie.
Pierwsza część trasy do Rosnówka pod dość mocny czołowy wiatr...za to po nawrotce z wiatrem w plecy zdecydowanie, przyjemniej i oczywiście szybciej.
W ogóle dobrze jeździ mi się krajową 5...ze względu na świetny asfalt, szerokie pobocze i niezbyt wielki ruch samochodów, a na dodatek często jedzie się mijając fajne krajobrazy. Wiadomo najlepiej na nieuczęszczanych drogach z świetnym asfaltem...ale za to uważam, że jazda krajówką i tak jest bezpieczniejsza od jazdy drogami wojewódzkimi, które często są dziurawe, nie mają pobocza, a ruch samochodów jest taki sam jak na DK.
Wracając do mojej trasy to tak jak ostatnio dzisiaj wracałem przez Fabianowo dokładając 2km do pierwotnej pętli.
Ciężkie chmury wiszą nad miastem ale nie pada, a jutro ma być jeszcze gorzej. Ruszam około 11 zupełnie standardową trasą...do samego Rosnówka wiatr czołowy lub boczny, po nawrotce zdecydowanie lepiej.
Ruch niewielki, więc jechało się całkiem przyjemnie, brakowało tylko słońca i kilku stopni więcej...
Z racji małej ilości czasu, dzisiaj szybko szosowy standard przedłużony do Rosnowa z racji fajnej górki. W drodze powrotnej poczekałem chwilę na Mateusza i razem ruszyliśmy przez Plewiska, Fabianowo i Junikowo do mnie do domu.
Dzisiaj standard trochę przedłużony o dalszą jazdę krajową 5 do Walerianowa i powrót przez Rosnowo...a reszta standardowo...Chomęcice, Głuchowo, Komorniki, Plewiska.
Ruch wprawdzie spory, ponieważ wybrałem się akurat w godzinach popołudniowego szczytu...ale pogoda rekompensuje.
hmm...uwielbiam rower, podróże, a ostatnio coraz bardziej fotografię. Tak się jakoś w moim życiu potoczyło, że zawsze miałem styczność z rowerami. Jeszcze przed komunią jeździłem na dwóch starych góralach. To również na rowerze miałem swój pierwszy wypadek... Kidy miałem jakieś 6 lat moja wycieczka do pobliskiego lasku skończyła się czterema albo pięcioma szwami w kolanie po locie przez kierownice. Ślady nosze do dzisiaj.
To tyle, zapraszam na mojego bloga i do wspólnych przejażdżek.
Pozdrower
Mateusz
e-mail:sq3mka@gmail.com