Pierwsze wspólne kręcenie z Pati w tym roku. Czasu mało. Oboje z niecierpliwością czekamy już na lato. Jednak udało się wygospodarować wolne popołudnie, a i pogoda dopisała. Witajcie ścieżki WPN-u!
Pierwsze kilometry pokonujemy jadąc przez Świerczewo i Luboń aby dotrzeć do Nadwarciańskiego Szlaku Rowerowego. Wzdłuż rzeki jedziemy aż do Mosiny. Następnie robimy przerwę na lody, nabieramy trochę sił i uderzamy na szczyt Osowej Góry, gdzie spotkało nas miłe zaskoczenie. WIĘCEJ INFORMACJI
W pewnym momencie odbijamy w stronę Trzebawia, który mijamy przelotem docierając do Szreniawy. Ostatnie kilometry to asfaltowa jazda standardowo-powrotową trasą przez Rosnowo, Walerianowo, Komorniki, Plewiska, Fabianowo.
Po pracy trochę snu, jednak tak świetna pogoda szybko wyciągnęła mnie z łóżka. 19 stopni, bezchmurne niebo i lekki wiaterek. Odwiedziłem swoje ulubione WPN-owe miejsca.
Zapowiadane pogorszenie pogody jeszcze bardziej zmotywowało mnie aby znaleźć choć trochę czasu aby zażyć trochę wiosny w WPN-ie. Po porannym odsypianiu i obiedzie ruszyłem prosto w stronę parku. Zaliczyłem Osową Górę, następnie kręciłem wzdłuż Jarosławca, następnie Trzebaw i powoli trasą standardu do domu.
Rano do Pati przez najładniejsze zielone zakątki Poznania, Rusałkę, Sołacz i wzdłuż Warty. Pogoda wyśmienita, bezchmurne niebo, lekki wiaterek i tylko garstka osób na szlakach o poranku. Na miejscu zmiana rowerów, szybki serwis i wspólnie pod uniwersytet. Powrót dopiero po 19.
Niestety dopiero dzisiaj udało mnie się wyskoczyć pierwszy raz od ponad dwóch miesięcy na rower. Pogoda była naprawdę wyśmienita. Brakowało mi takiego odreagowania w całym natłoku aktualnych obowiązków. Trasa zupełnie standardowa przez Rosnówko, Plewiska i Junikowo.
Dzisiaj przywitała mnie piękne słoneczna pogoda, było wręcz wiosennie, dlatego postanowiłem skorzystać z wolnego i trochę rozruszać się od rana trasą standardu.
Po południu do Pati, krótki spacer i powrót. Jechało się całkiem przyjemnie, tym bardziej, że robiło się raźniej mijając naprawdę wielu rowerzystów. Tym samym udało mi się zatrzymać tendencję spadkową, jeżeli chodzi o roczną liczbę kilometrów (dodając do kilometrów na bs kaemy z sierpniowej wyprawy), także jest powód do zadowolenia. Kolejny rok zapowiada się trudniejszy aby znaleźć czas na dłuższe kręcenie ale dla chcącego nic trudnego :)
Dzisiaj wyjątkowo chłodny i wietrzny dzień, jednak chciałem wykorzystać trochę wolnego czasu i suche drogi na pewnie jedną z ostatnich jak nie ostatnią szosową jazdę w tym roku. Tak więc pokręciłem wydłużoną trasą standardu przez Dopiewiec i Gołuski.
Tak więc standardowa pętla, odwiedziny u Pawła. Chwile pogadaliśmy, pośmialiśmy się i ruszyliśmy każdy w swoją stronę. Postanowiłem dokręcić jeszcze trochę przez Gołuski, Plewiska i Fabianowo. Dzień niezbyt ładny i chłodny, jednak na drogach względnie sucho także szosówką spokojnie można było kręcić.
Dzisiejszy ranek przywitał mnie nieśmiałymi promieniami słońca. Korzystając z chwili czasu szybko wyskoczyłem pokręcić. Trasa standardowa. Jedzie się bardzo przyjemnie. Gdy docieram do WPN-u postanawiam obejrzeć poznańską kopalnie. Faktycznie robi wrażenie. Następnie wracam na Greiserówką, odbijam pod górkę do mauzoleum Bierbaumów, później jeszcze kręcenie leśnymi duktami nad Jarosławiec i powrót standardową asfaltową trasą przez Walerianowo, Komorniki i Plewiska.
hmm...uwielbiam rower, podróże, a ostatnio coraz bardziej fotografię. Tak się jakoś w moim życiu potoczyło, że zawsze miałem styczność z rowerami. Jeszcze przed komunią jeździłem na dwóch starych góralach. To również na rowerze miałem swój pierwszy wypadek... Kidy miałem jakieś 6 lat moja wycieczka do pobliskiego lasku skończyła się czterema albo pięcioma szwami w kolanie po locie przez kierownice. Ślady nosze do dzisiaj.
To tyle, zapraszam na mojego bloga i do wspólnych przejażdżek.
Pozdrower
Mateusz
e-mail:sq3mka@gmail.com