Praca

Środa, 25 lipca 2012 · Komentarze(0)
Kolejny, ostatni dzień do pracy przed wyjazdem. Wyjazd około 7:20. Rano jechało się bardzo przyjemnie mimo sporej liczby samochodów na Grunwaldzkiej.

Od Pawła wracam do domu po 15. Temperatura wysoka, lekko ponad 30 stopni.

Praca

Wtorek, 24 lipca 2012 · Komentarze(0)
Dzisiaj do Pawła trochę później niż wczoraj. Sporo chodzenia w pracy co przy tym prawie 30 stopniowym upale nie należało do przyjemności i mocno męczyło.

Powrót do domu po 16...i tradycyjne czekanie na przejeździe.

Praca

Poniedziałek, 23 lipca 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Przygotowania do wyprawy trwają tymczasem trzeba zarobić jeszcze trochę pieniędzy dlatego po pobudce o 6:40 musiałem pojechać do Pawła do Głuchowa. Powrót do domu przy pięknej pogodzie przed 17.

Miejsko/użytkowo

Środa, 11 lipca 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Typowo dojazdowe kilometry w celu załatwienia kilku rzeczy. Między innymi wizyta w cykloturze zakończona "pocałowaniem klamki".

Jezioro z Pati

Niedziela, 8 lipca 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, P
Po prostu piękny słoneczny dzień i krótka wycieczka razem z Patrycją nad jezioro w Chomęcicach. Ludzi sporo, jednak czego można się spodziewać w niedziele.

Imprezowo

Niedziela, 1 lipca 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, P
Zaledwie przed "momentem" wróciliśmy z wyprawy, a już z powrotem wsiedliśmy na nasze rowery. Tym razem wykorzystaliśmy je aby dotrzeć do Pawła na imprezę wieńczącą rok szkolny. Pogoda była wyśmienita do jazdy. Powoli zachodzące słońce, bezchmurnie i ciepło.

Po niezbyt długo przespanej nocy, pojechaliśmy jeszcze na chwilę do Roberta do Lubonia

Bieszczady dzień 9

Czwartek, 28 czerwca 2012 · Komentarze(4)
Pora wracam do domu. Od Łukasza wyjeżdżamy przed 7, ponieważ pociąg do Poznania rusza o 7.38

Gdy pociąg podjeżdża, mamy kilka chwil dźwigania naszych obładowanych rowerów do pociągu ale już po kilkunastu minutach jedziemy w pustym przedziale do domu.

PKP Intercity © sq3mka


I tak do samego poznania przez ponad 12h, mieliśmy pełną wygodę.

Na koniec naszej wspaniałej podróży odprowadzam Patrycję do domu, a następnie samotnie ruszam do siebie na drugi koniec miasta.

W podsumowaniu chciałbym powtórzyć to co napisałem przy okazji naszej poprzedniej wspólnej wycieczki: Wspaniale jest podróżować z ukochaną osobą.


Bieszczady dzień 8

Środa, 27 czerwca 2012 · Komentarze(0)
Ciężko było nam się zebrać w drogę. Trochę też czasu minęło zanim zapakowaliśmy wszystkie nasze manatki. Kilkanaście minut przed 12 ruszamy w stronę Rzeszowa.

Droga ładna i mało ruchliwa...a temperatura idealna. Do tego pieczywo prosto z mijanej po drodze piekarni wprowadziło iście sielankowy nastrój.

Przed 14 docieramy do Rzeszowa...

Wjazd do Rzeszowa © sq3mka


...gdzie zostajemy ugoszczeni przez Łukasza, brata Patrycji.

Nasze lokum © sq3mka


Po południu udajemy się do centrum trochę pozwiedzać, a także na dworzec po bilety na jutrzejszy pociąg.

Bieszczady dzień 7

Wtorek, 26 czerwca 2012 · Komentarze(0)
Wczorajszy piękne zachód słońca napawał nas optymizmem na dzisiejszy dzień, jednak pogoda zawsze robi swoje i mamy dzisiaj powtórkę z wczoraj.

Kolejny pochmurny dzień © sq3mka


Już po 20 min od ruszanie w trasę zaczyna padać.

Zaczyna padać © sq3mka


W drodze do Łańcuta © sq3mka




Naszym dzisiejszym celem jest Łańcut, do którego docieramy po niespełna 40 min jazdy i prawie 5 km zjeździe.

Dłuuugi zjazd © sq3mka


Muszę przyznać, że aura ostatnich dni i zmoknięcie 3 raz podczas ostatniego tygodnia, sprawiło, że zapragnęliśmy odrobiny "luksusu", dlatego zatrzymujemy się w hostelu niedaleko słynnego zamku.

Zamek w Łańcucie © sq3mka


Po szybkim ogarnięciu bagażu w pokoju, wyruszamy na długi spacer alejkami parku. Nawet na moment pogoda się poprawiła.

Park przy zamku © sq3mka


Bieszczady dzień 6

Poniedziałek, 25 czerwca 2012 · Komentarze(0)
Mieliśmy nadzieję na kolejny piękny słoneczny dzień. Jednak od razu po przebudzeniu stało się dla nas jasne, że deszcz będzie nieodłącznym elementem dzisiejszego dnia.

Deszczowa pogoda © sq3mka


Dalej jedziemy na północ jadąc po wschodniej stronie Sanu, niestety trochę pobłądziliśmy i musieliśmy cofać się 3km do mostu w Dyniowie.

Most w Dynowie © sq3mka


Niestety kolejne pokonywane przez nas kilometry nie należą do przyjemności, pada 30 min, potem przestaje na 10min i tak w kółko, a my co chwila stajemy przy przystankach PKS, gdzie staramy się uniknąć totalnego przemoknięcia.

Przystanek - najlepsze schronienie © sq3mka


Totalnie zrezygnowani docieramy do Błażowej. Chcieliśmy początkowo znaleźć nocleg w tej miejscowości lecz ostatecznie kręciliśmy dalej w strugach deszczu.

Deszczowy krajobraz © sq3mka


Raz pada, a raz nie...w takiej aurze docieramy do miejscowości Chmielnik. Trafiamy na ogród do pewnej starszej Pani, która od razu zgodziła się nas przyjąć. Gdy zrobiliśmy sobie kolacje, dostaliśmy jeszcze pyszny deser. A na optymistyczne zakończenie dnia pokazało nam się słońce.

Zachód słońca z namiotu © sq3mka


Trawa o zachodzie słońca © sq3mka