Do szkoły rowerem. Rano dosyć chłodno i cały dzień wieje. Całe szczęście jeszcze właściwie tylko tydzień i można zapomnieć o nauce na ponad dwa miesiące.
Dzisiaj do szkoły jak to w piątek na 7:25. Jechało się całkiem przyjemnie, w miarę ciepło. W szkole jak zwykle, no i jeszcze bardziej nie lubię Niemieckiego.
Powrót zdecydowanie bardziej sympatyczny. Temperatura iście wiosenna - i tak powinno być!
Kolejny dzień do szkoły. Po porannym sprawdzeniu pogody szybka decyzja, że jadę rowerem.
Drogi w miarę suche. Jechało się całkiem przyjemnie. W szkole na jedną lekcję, później okno, dlatego postanowiłem trochę pokręcić po okolicy.
Pojechałem najpierw nad Rusałkę pokręcić po nieznanych mi ścieżkach. Przy okazji trochę pokłółem się pokrzywami na co mniej widocznych drużkach. Dalej już szlakiem nad Strzeszynek. Chwila przerwy na molo i powrót nad Rusałkę gdzie na tamtejszym pomoście zjadłem śniadanie. Po drodze zauważyłem lewitujące drzewo przy drodze:
Czas powoli mi się kończy, więc z powrotem do szkoły na godzinę i powrót do domu.
Dzisiaj wreszcie raczej sucho i ciepło...zobaczymy jak długo taka pogoda się utrzyma.
Zacznijmy od tego, że wczoraj zepsuł mi się aparat...tyle ze mną przejeździł, tyle razy robiłem nim zdjęcia w deszczu, a poległ na imprezie. Zobaczymy może uda się gdzieś naprawić. Do tego w nocy jakoś nie mogłem spać. Cóż poradzić, trzeba iść na rower. Taka niecodzienna dzisiaj trasa. Po drodze wstąpiłem jeszcze na chwilę do Pawła. Na dworze chłodno, wiatr umiarkowany ale przynajmniej sucho.
Rano do szkoły. Trochę się spóźniłem ale co tam się będę spieszył. Po drodze ciekawa akcja policji która masowo usuwała samochody z chodników...panowie chodzili z megafonami i prosili o usunięcie pojazdów...a jak ktoś nie przyszedł to czekały lawety. To wszystko chwilę po 7.
Po szkole spokojnie z Pawłem i Robertem do mnie. Przebrałem się i ruszyliśmy do auchan w Komornikach, gdzie pożegnałem się z Robertem i po chwili oczekiwania z Pawłem.
Dalej już samotnie przez Komorniki do WPN-u. Tam graiserówką nad Góreckie, a na zakończenie singletrackiem do wyspy zamkowej.
Dzisiaj postanowiłem przedłużyć sobie majowy weekend (3 maja + matury)...pogoda nie rozpieszcza ale ostatnio mam większą motywację do jazdy. Drogi w mieście trochę mokre, natomiast za miastem prawie całkowicie sucho. Wiatr dzisiaj mało odczuwalny. Mimo, że aura nie zachęca jechało się zaskakująco przyjemnie. Z Głuchowa do Poznania "użyczyłem koła" Pawłowi i Tomkowi.
Wreszcie zrobiło się trochę ładniej na dworze, wiec z powodu nadal niewymienionej opony w neosie dzisiaj pętla szosowa. Jechało się w miarę przyjemnie...momentami chłodny wmordewind.
Dzisiaj znowu wietrznie. Czyste niebo zachęca do jazdy. Jechało się przyjemnie chociaż dzisiaj znowu wietrznie. Powoli zaczynam tęsknić za terenem. Także jak tylko zrobię neosa to ruszam dla odmiany do WPN-u.
A dzisiejsza trasa to: Poznań-Plewiska-Fabianowo-Komorniki-Szreniawa-Rosnówko-Rosnowo-Chomęcice-Głuchowo-Komorniki-Plewiska-Poznań
Wyjazd o godzinie 8. Na początek przebijanie się przez miasto...(tragedia!), później z wiatrem przez Kobylnice, Biskupice, Pobiedziska, Lednogórę do Łubowa, gdzie zawracam na Kostrzyn.
Od Łubowa aż do samego Poznania jechałem pod spory wiatr, także nieźle się umęczyłem.
Na zakończenie znowu przez miasto, zdecydowanie większy ruch, dlatego jechało się jeszcze gorzej niż rano...Jak ja nie lubię jeździć po mieście!!!
hmm...uwielbiam rower, podróże, a ostatnio coraz bardziej fotografię. Tak się jakoś w moim życiu potoczyło, że zawsze miałem styczność z rowerami. Jeszcze przed komunią jeździłem na dwóch starych góralach. To również na rowerze miałem swój pierwszy wypadek... Kidy miałem jakieś 6 lat moja wycieczka do pobliskiego lasku skończyła się czterema albo pięcioma szwami w kolanie po locie przez kierownice. Ślady nosze do dzisiaj.
To tyle, zapraszam na mojego bloga i do wspólnych przejażdżek.
Pozdrower
Mateusz
e-mail:sq3mka@gmail.com