Użytkowo

Wtorek, 26 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's
Dzisiaj miałem wprawdzie nigdzie nie kręcić ale że Piotr musiał jechać do urzędu komunikacji stało się inaczej.

Po drodze zahaczyliśmy jeszcze o kantor - powoli przygotowywania do wyprawy przybierają konkretny charakter...

Generalnie 20km jazdy po mieście, czyli w sumie nic przyjemnego.

Kellys reaktywacja

Niedziela, 24 kwietnia 2011 · Komentarze(5)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Po dość długim porannym serwisie. Czyszczeniu roweru, prostowaniu przerzutki, haka i regulacji w świąteczne popołudnie ruszyłem w trasę.

Trasa bardzo przez mnie lubiana, ponieważ nie trzeba za daleko dojeżdżać, a już po kilkunastu minutach docieram na bardzo fajną ścieżkę w lasku Marcelińskim.

Ścieżka w Lasku Marcelińskim © sq3mka


Następnie kawałek super asfaltową ścieżką rowerową docieram nad Rusałkę robiąc pętle wokół jeziora. Jedynym mankamentem tego miejsca jest duża liczba ludzi...zwłaszcza w weekendy.

W pewnym momencie wydarzyło się coś zupełnie niespodziewanego...nagle zachmurzyło się, zaczęło lać, zerwał się wiatr. Widać, że ludzie byli
nieźle zdezorientowani. Mimo to jechałem dalej nad Strzeszynek z nadzieją, że przestanie padać...

Przez ten cały deszcz zrobiło mi się zimno, więc momentalnie wszedłem na większe obroty.

...i tak nim dotarłem do Kiekrza przestało padać, wyszło słońce...a ludzie chyba nawet nie myśleli co działo się zaledwie 7km dalej.

Na zakończenie standardowo Kiekrz, Przeźmierowo, Wysogotowo, Skórzewo i Junikowo...

Poligon Biedrusko

Sobota, 23 kwietnia 2011 · Komentarze(2)
Po wczorajszym przedwcześnie skończonym wypadzie dzisiaj postanowiłem sobie odbić. Tak więc, ze względu na chwilową niedyspozycję kelly's-a wsiadam na Meridę.
Początek trasy to przeprawa przez miasto w kierunku Suchego Lasu. Po pokonaniu tego tragicznego odcinka jedzie się już lepiej. Nie ma tylu dziur, a i ruch
jest mniejszy. Po fajnym leśnym odcinku docieram do Biedruska w którym wjeżdżam na poligon w weekendy oficjalnie otwarty dla rowerzystów bez żadnej wymaganej
przepustki, jak to bywało dawniej - choć szczerze mówiąc nie słyszałem o osobie która miała by taką przepustkę.

Na poligonie jedzie się całkowicie fenomenalnie, cisza spokój i znikomy ruch.

W połowie drogi zatrzymuje się przy ruinach kościoła:
Dzwonnica na poligonie w Biedrusku © sq3mka



Wnętrze dzwonnicy © sq3mka


Krzyż © sq3mka


Wnętrze kaplicy © sq3mka



Po jakiś 15 minutach ruszam dalej...na trasie sporo szosowców korzystających z dobrego poligonowego asfaltu.

Kręcąc dalej ląduje w Złotnikach, z których po prostu idealnym asfaltem (nawet w polsce gdzieniegdzie taki się zdaża) docieram do Kiekrza.

Końcówka standardowa przez Przeźmierowo, Wysogotowo, Skórzewo i Junikowo.

A tak w ogóle sezon opalenizny kolarskiej czas zacząć...:)

WPN z squadem

Piątek, 22 kwietnia 2011 · Komentarze(2)
Kategoria Kelly's
Wreszcie udało nam się razem spotkać i pojeździć w szerszym gronie...a więc od początku:

o 9:30 przyjechał po mnie Grzegorz i razem pokręciliśmy na miejsce "zbiórki" do Lubonia.
Trochę posiedzieliśmy, pogadaliśmy i w 6 osobowym składzie ruszyliśmy na podbój WPN-u.
Obecni jeźdźcy to od lewej Grzegorz, Mateusz, Paweł, Mateusz i Tomek.



Na wstępie pokrążyliśmy po górach Puszczykowskich, aby dotrzeć do rezerwatu Pojniki.
Dalej fajną ścieżką wzdłuż Graiserówki i ostro nad Góreckie.

A potem nieszczęsny podjazd na Osową Górę...szło nieźle...ale przy samym końcu coś strzeliło...
i posypała mi się przerzutka. Trochę z Tomaszem pomajstrowaliśmy i niby było dobrze...ale
już po kilkuset metrach przerzutka wygięła się w agonii. Oczywistym staje się, że jazdy już koniec...



...jednak nie poddaje się i jakoś tak zakładam przerzutkę, że bez zmiany biegów da się jechać.



...i tak dotarliśmy do Dymaczewa, gdzie akurat był Piotr i Robert, dlatego mogłem się z Nimi zabrać do Lubonia.

A z Lubonia razem z Piotrem do domu do Poznania, całe szczęście bez większych niespodzianek ze strony przerzutki...
mimo jej agonalnego stanu, kilku zgrzytów, nie zawiodła do końca i pozwoliła dotrzeć mi do domu...

Szosowy Standard

Środa, 20 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Merida, Standard
Z racji małej ilości czasu, dzisiaj szybko szosowy standard przedłużony do Rosnowa z racji fajnej górki. W drodze powrotnej poczekałem chwilę na Mateusza i razem ruszyliśmy przez Plewiska, Fabianowo i Junikowo do mnie do domu.

Szkoła

Środa, 20 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Wreszcie ostatni dzień do szkoły...rano na 7:25, trochę przynudzania, ostatnie zaliczenia i o 13:40 fajrant. Właściwie dla mnie zaczęły się wakacje...tylko w maju będzie trzeba jeszcze trochę popracować ale myślę, że nie będzie źle...

Szkoła

Wtorek, 19 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Wtorek....najgorszy dzień w szkole za Mną, wszystko już prawie pozaliczane przynajmniej na tzw minimum socjalne. Wreszcie będzie można zająć się innymi sprawami...

Dziś kolejny piękny dzień...tylko szkoda że 10h w szkole...

P.S Remont Bułgarskiej trwa w najlepsze...przejazd tamtędy to prawdziwa bolączka mojej dojazdowej trasy...

Szkoła

Poniedziałek, 18 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Grrrrry...PONIEDZIAŁEK...w szkole kulminacja semestru więc bywa ostro. Jeszcze dwa dni i koniec.

Ale za to pogoda piękna...wreszcie rano znośna temperatura...a w drodze powrotnej to już w ogóle cud, miód, malina.

Pętla 3 jezior

Niedziela, 17 kwietnia 2011 · Komentarze(4)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Dzisiaj znowu jakoś nie pospałem...dlatego postanowiłem pojeździć dopiero po obiedzie.

Tak więc o 14 dosiadam kellysa i ruszam najpierw do lasku Marcelińskiego, dalej ścieżką rowerową aż nad Rusałkę.
..i tak kręcąc doszedłem do wniosku, że coraz więcej dziewczyn pojawia się na rowerach...:)

Całą pętlę zamknąłem jadąc wzdłuż jeziora Strzeszyńskiego i Kierskiego, a na zakończenie Przeźmierowo, Wysogotowo, Skórzewo i Junikowo.
Spalony dom w pobliżu Strzeszynka © sq3mka


Dzisiaj ciepło choć pochmurno z krótkimi przebłyskami słońca i trochę mocniejszym niż wczoraj wiatrem.

BM Dolsk jako kibic

Sobota, 16 kwietnia 2011 · Komentarze(13)
Pobudka za kwadrans ósma...trochę szwendania po domu, śniadanie i o 9:30 wyjazd. Tak zaczyna się dzisiejszy dzień.

Ze względu na sprzyjającą aurę, niewielki wiatr i rocznicę Meridy to właśnie na niej postanowiłem przejechać dzisiejszą trasę. Pierwszy jej etap do doskonale znane asfalty Świerczewa
Lubonia, dalej Wiry i wzdłuż otuliny WPN-u do Mosiny w której zaczynam poznawać nową trasę. Jedzie się bardzo fajnie, słońce świeci...otacza las i stosunkowo mały ruch.


...i tak kręcąc docieram do Żabna w którym robię krótką przerwę w pobliżu drewnianego kościoła. Za Żabnem zaczynają się już otwarte tereny...delikatnie pofalowane.
Drewniany kościół w Żabnie © sq3mka

Po kilku kilometrach docieram do drogi wojewódzkiej 310 którą mijając słynne Manieczki, Szymanowo i Psiarskie docieram do Śremu.

Nie robiąc przerwy kieruje się tablicami na Leszno drogą 432 z której zjeżdżam już po kilku kilometrach w Nochowie. Ostatnie kilkanaście kaemów do samego Dolska to jazda
wśród pięknych pól, łąk i lasów.
Zjazd kilka kilometrów przed Dolskiem © sq3mka


Kościół w Dolsku © sq3mka

Do Dolska dojeżdżam zaledwie na chwilę przed finiszem Gigowców. Po około 40 min finiszuje Tomek, a 20 min po nim Mateusz. Chwilę pogadaliśmy, zostałem napojony izotonikami i
o 14 ruszam w drogę powrotną.

Po 1,5h siedzeniu nogi nie specjalnie podają, a podjazdy mimo, że małe idą jak krew z nosa. W dodatku skończyło mi się picie w bidonie i wpadłem na głupi pomysł pojechania dalej i kupienia czegoś później....i tak mordowałem się aż do Czempinia jadąc w dodatku pod wiatr.
Merida DW 310 © sq3mka

Po drodze spotkał mnie miły akcent ze strony stróżów prawa...pomiar fotoradarem...wyniki prawie jak na liczniku. W pierwszej chwili jak zobaczyłem wyciągniętą rękę policjanta myślałem, że czeka mnie kontrola nic takiego jednak się nie stało:) Szkoda tylko, że nie miałem powera aby przycisnąć.

W Czempinu robię zakupy w jednym z małych sklepików co bym mógł rower w miarę spokojnie zostawić na dworze.
Merida w pełnej okazałości © sq3mka

Po porządnym napojeniu od razu czuje, że siły wracają...po kilkunastu kilometrach na krajowej 5 zauważyłem wzrost tempa, a i podjazd w Rosnowie poszedł mi niezwykle łatwo.
Ostatni etap trasy to Komorniki, Plewiska i Junikowo...a w domu...czuje łydy...