Wpisy archiwalne w kategorii

Kelly's

Dystans całkowity:18680.00 km (w terenie 2159.00 km; 11.56%)
Czas w ruchu:1064:00
Średnia prędkość:17.28 km/h
Maksymalna prędkość:64.00 km/h
Suma podjazdów:60682 m
Liczba aktywności:465
Średnio na aktywność:40.17 km i 2h 19m
Więcej statystyk

"Nach Berlin" dzień 3

Niedziela, 30 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Ostatni dzień w Niemczech. Pobudka i z werwą zbieramy się by zjeść śniadanie. Rozłożyliśmy się w przepięknym miejscu, nad jeziorem, które było sercem miasteczka. Słońce przyjemnie przygrzewało, a nam apetyt bardzo dopisywał. Ruszamy dalej i jedziemy inną trasą do Kostrzyna.

Droga rowerowa numer 1 © sq3mka


Po drodze czekały nas bardzo ciężkie dwa podjazdy, ale widoki zrekompensowały nam trud. Zobaczyliśmy również jedną z atrakcji jaka była turystyczna kolejka. I według opisu na jednej z tablic opisującej dane miasteczko - piękne, idylliczne obrazki.

Idyliczne miasteczka © sq3mka


Ledwo powstrzymaliśmy się od zakupu na straganach gdzie zostały wystawione owoce, słoiki miodu własnej roboty, a nawet skarpetki z wełny. Przejeżdżaliśmy również przez niemiecki park narodowy.
Po godzinie 15 wjechaliśmy znów do Polski i zrobiliśmy wyczekiwane zakupy gdyż w Niemczech wszystkie sklepy są zamknięte w niedziele. Następnie pojechaliśmy na msze świętą. Po tym zdecydowaliśmy się wyjechać za miasto i nocować w lesie.

Miejsce noclegu w Polsce © sq3mka


Znów blisko torów kolejowych :)Tego dnia byliśmy dość leniwi i nawet za bardzo nie chciało nam się gotować. Był to mój pierwszy nocleg w lesie. Mimo że nie czułam się pewnie to zasnęłam szybciej niż Mateusz.

"Nach Berlin" dzień 2

Sobota, 29 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Pobudka o 7.00 i jak najszybciej zbieramy nasze rzeczy by wyruszyć dalej. Mamy 30km do Berlina. Nie wiemy jeszcze dokładnie jak do niego wjechać, ale jednak Mateusz znajduje wkrótce krótką i przyjemną drogę.

Cel: Berlin © sq3mka


W Berlinie mamy jeszcze chwile zawahania jak trafić do Bramy Brandenburskiej, ale pomagają nam mapy na przystankach autobusowych. W mieście non top jedziemy ścieżką rowerową i kierujemy się w stronę wieży telewizyjnej.

Frankfurter Tor © sq3mka


Trochę nas oszołamia ruch i tłum ludzi od jakich zdążyliśmy się już odzwyczaić jadąc po małych wsiach i miasteczkach.

Elewacyjny kameleon © sq3mka


Berlin to największe miasto niemieckie i zamieszkuje je 3,5 mln osób. Oczywiście do tego trzeba dodać codzienne tłumy turystów chcących zwiedzić to słynne miasto. Najpierw przejechaliśmy obok berlińskiej katedry, która została zbudowana w latach 1894-1905 według planów architekta Juliusa Carla Raschdorffa i odbudowana w 1975 po zniszczeniach w czasie II wojny światowej. Następnie zatrzymaliśmy się przed gmachem parlamentu, czyli Reichstagiem. Co ciekawe został wybudowany na działce odkupionej od polskiego ziemianina Anastazego Raczyńskiego z Poznania.

Pati i Mati przed Bundestagiem © sq3mka


Cel następny to Brama Brandenburska. Chwilę błądzimy. Oczywiście znajduję się przy niej najwięcej turystów i musimy przeciskać się uważnie między ludźmi. Największe zainteresowanie budzą mężczyźni przebrani za amerykańskich lub radzieckich żołnierzy zachęcający do wspólnej fotki. Możesz się sfotografować również z Mario czy Lordem Vaderem.

Brama Brandenburska © sq3mka



Brama Brandenburska i wieża RTV © sq3mka


Ostatnim punktem w Berlinie było centrum handlowe by uzupełnić zapasy żywności i wody na następny dzień, gdyż w niedziele w Niemczech wszystkie sklepy są zamknięte.

Centrum Berlina © sq3mka


Już pod Berlinem zatrzymaliśmy się w McDonaldzie by skorzystać z internetu. Namówiłam Mateusza na porcje frytek, którą jednak musiałam sama zamówić. Udało się jednak przez to przebrnąć nie kompromitując się słabą znajomością języka. Tylko jeden moment był dość krytyczny, gdy nie rozumiałam pytania. Stwierdziłam że lepiej odpowiedzieć „nein” niż narazić się na jakiś dodatkowy zakup.

System sygnalizacji w Berlinie © sq3mka


Stwierdzamy że tę noc spędzimy znów w tym samym miejscu co ostatnio i szybko rozkładamy namiot by zdążyć przed deszczem. Następnie trzeba było zabrać się za gotowanie. Przyszykowaliśmy kuskus z sosem. Szybkie i bardzo proste danie. No i czas na sen.

"Nach Berlin" dzień 1

Piątek, 28 czerwca 2013 · Komentarze(2)
Chcieliśmy dobrze rozpocząć wakacje i zrobić próbę generalna przed naszą wyprawą. Dlatego tez zdecydowaliśmy się pojechać za zachodnia granice. Początkowo miał to być wypad trzy dniowy i miał obejmować tylko pogranicze Niemiec.

W przededniu naszej wycieczki ja i Mateusz zostaliśmy zaproszeni na noc filmową do Pawła. Dlatego też około 18.00 wyjechałam już z sakwami by na 19.00 być u Mateusza. Trasa jaką najczęściej do niego jadę wynosi około 10 km i wiedzie przez naprawdę przyjemne zakątki Poznania, czyli przy Warcie, następnie Cytadela, Sołacz, Rusałka i dalej aż na Raszyn. U Mateusza zostawiam sakwy i ruszamy do Głuchowa. Oprócz filmów, atrakcją imprezy było robienie pizzy wspólnie z Pawłem, Martą, Anią i Bartkiem. Trzeba powiedzieć, że była pyszna. A przepis to ogrom składników, dobre ciasto i dużo śmiechu Dopiero o 22.00 zaczął się seans. Niestety rano trzeba było dość wcześnie wstać. Pojechaliśmy z Mateuszem z powrotem do jego domu by zabrać rzeczy i dalej na dworzec, gdzie mieliśmy o 9.00 pociąg do Kostrzyna. Podróż trwała mniej więcej trzy godziny.

Na miejscu okazało się, że Mateusz ma w poniedziałek wolne. Dlatego szybka decyzja- przedłużamy wyjazd i jedziemy do Berlina.

Rower to wolność © sq3mka


Zrobiliśmy jeszcze zakupy po polskiej stronie. Szybko dotarliśmy do granicy, ale nie zatrzymujemy się na długo i pedałujemy dalej.

Wjeżdżamy do Niemiec © sq3mka


Jedziemy mijając okoliczne, miłe dla oka domki, charakterystyczne dla małych miasteczek. Chociaż nie jest tak spokojnie jak wydawałoby się być. Po drodze jesteśmy świadkami jakieś bójki. Dwóch gości z nieciekawym wyglądem awanturuje się z facetami w stroju karate, którzy stoją na boso przed domem, a dodatkowo przyjeżdżają 2 radiowozy „polizei”.

Niemieckie miejscowości © sq3mka


Celem pierwszego dnia było dotarcie przed Berlin. Pod wieczór zaczęliśmy się rozglądać za miejscem do noclegu. Mateusz wypatrzył bardzo dobrą lokalizację, co jednak nie powinno dziwić - dość blisko torów kolejowych Z przodu osłaniały nas drzewa, a za nami rozciągały kolektory słoneczne.

Miejsce naszego noclegu © sq3mka


Szybko rozłożyliśmy namiot marząc o ciepłym posiłku. Na kolacje ugotowaliśmy tortellini, które polaliśmy rosołem. Możemy polecić to danie na takie wyjazdy. Dalej myjemy naczynia i szykujemy się do spania by nazajutrz zdobyć Berlin.

Mauzoleum Bierbaumów

Sobota, 22 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Dawno na rowerze nie pokręciłem. Dzisiaj wreszcie się udało. Niestety już od samego początku brak "prądu". Mimo to w WPN-ie znalazłem to czego szukałem, ustronność, ciszę i spokój. Ponadto pierwszy raz w życiu wszedłem na mauzoleum Bierbaumów, czyli 22m metrową wieżę z której rozpościera się wspaniały widok na Poznań.

Mauzoleum Bierbaumów © sq3mka


Dalsza trasa z krótką przerwą w moim ulubionym punkcie parku. Dalej przez Rosnówko, Rosnowo, Komorniki i Plewiska do domu.

Tarnowska pętla

Sobota, 15 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, Samotnie
4 lub 5 lat temu robiliśmy bardzo często z chłopakami prawie dokładnie taką pętle przez Tarnowo Podgórne. Trasa bardzo prosta. Najpierw wzdłuż Poznańskiej, aż do samego Tarnowa, a następnie powrót przez Napachane, Rokietnice i Kiekrz.

Pogoda piękne, ciepło i bezchmurnie. Momentami przeszkadzał tylko uporczywy wmordewind.

Rusałka i korepetycje

Czwartek, 13 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, Powyżej 50km, P
Dużo dzisiaj było tego kręcenia różnej maści. Najpierw do domu cioci, następnie korzystając z małej liczby ludzi pętla wokół Rusałki. Później umówiłem się z Pati, więc przez Sołacz i wzdłuż Mieszka I na Morasko.

Spotkaliśmy się u Pati i razem pojechaliśmy do miasta na korki. Kręciliśmy w obie strony trasą przez nas już doskonale znaną i lubianą wzdłuż Warty i Park Sołacki.

Po 20 samotnie wracam do domu najszybszym wariantem wzdłuż Niestachowskiej, Szpitalnej i Bułgarskiej.

Tak więc tego miejskiego kręcenia było dzisiaj sporo ale i terenu udało się trochę chwycić co jest zawsze świetną odskocznią od gwaru miasta.

Terenowe kręcenie

Środa, 12 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Samotnie, Kelly's
Korzystając z pięknej pogody i chwili czasu postanowiłem pokręcić trochę w terenie. Jako, że nad Rusałką w ciągu tygodnia zdecydowanie mniej ludzi, także wybrałem właśnie tamte strony. Na początek pętla wokół Rusałki, następnie pętla wokół Strzeszynka...w drodze powrotnej raz jeszcze pętla Rusałki, a na zakończenie kilka kilometrów w lasku Marcelińskim.

Wieczorne kręcenie

Wtorek, 11 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, P
Wieczorem ruszyliśmy rowerami do Pati naszą ulubioną trasą. Jechaliśmy wzdłuż Rusałki, następnie przez Sołacz i Cytadelę a na zakończenie "bulwarem" Warty na Naramowice.

Do domu wracałem już samotnie, przy zachodzącym słońcu standardową i trochę szybszą trasą wzdłuż Niestachowskiej i asfaltem ulicą Szpitalną.

Nadwarciański Szlak Rowerowy - zachód

Niedziela, 9 czerwca 2013 · Komentarze(2)
Kategoria Kelly's, P, Powyżej 50km
Miały być kajaki ale nie wyszło, tak więc wybraliśmy rower. Po 12 wyjeżdżamy od Pati. Ścieżkami rowerowymi docieramy nad Maltę. Raz po raz zaczyna kropić, jednak nie zrażamy się tym zbytnio. Następnie zjeżdżamy nad Wartę. Gdy znajdujemy niebieski szlak nadwarciańskiego trzymamy się już tylko jego. Z prędkością błyskawicy przejeżdżamy przez Dębine i Luboń.

Stawy Dębińskie © sq3mka


Jedzie się wyśmienicie, ludzi niewiele, z jednej strony las z drugiej bliskość rzeki i fajna dziewczyna na rowerze. Gdy zbliżamy się do Puszczykowa zaczyna grzmieć...a po kilkunastu minutach następuje istne oberwanie chmury. Początkowo chronimy się na przystanku. Jednak gdy ruszamy deszcz wraca. Wjeżdżając na Greiserówka możemy zobaczyć piękny i niesamowity widok; słońce rozświetlające las, deszcz padający jak pod prysznicem i grzmiącą burze w tle. Niestety po następnych kilku kilometrach słońce znika za chmurami, temperatura spada do 15 stopni. Woda leje się strumieniami. Już nawet się tym nie przejmujemy bo i tak jesteśmy cali mokrzy. W ten sposób w towarzystwie deszczu aż do samego domu kręcimy przez Komorniki, Plewiska i Fabianowo.

Standard + WPN

Piątek, 31 maja 2013 · Komentarze(0)
Standardowa rundka przez WPN. Wyjechałem po 18. Na drogach niewielki ruch...w WPN-ie całkowita pustka, tylko ja, rower, śpiew ptaków i powoli zachodzące słońce.

Powrót do domu bardzo spokojnym tempem...całą drogę błądząc myślami nad różnymi sprawami.